W zeszłym tygodniu resort obrony poinformował, iż do 15 grudnia Inspektorat Uzbrojenia MON czeka na zgłoszenia firm zainteresowanych udziałem w negocjacjach technicznych dotyczących zakupu systemów przeciwlotniczych krótkiego zasięgu. W konsekwencji rozmowy z potencjalnymi dostawcami broni o oczekiwaniach wojska wobec Narwi zaplanowano od stycznia do marca 2015 r.

Jak pisze "Rz", po miliardy z kontraktów, jakie przyniesie realizacja rządowego programu Narew, chce sięgnąć polska zbrojeniówka.

– Ten element powietrznej tarczy armia kupi już po sfinalizowaniu w przyszłym roku transakcji związanych z innym rakietowym systemem średniego zasięgu – Wisła. Rodzimy przemysł zyskuje więc czas na zebranie sił i przygotowanie dla Narwi własnych rozwiązań technologicznych – mówi Ryszard Kardasz, prezes PCO SA i elektronicznych spółek PIT-Radwar wchodzących w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej (PGZ).

Po przeprowadzeniu analiz technicznych MON ogłosi przetarg.

Polska zbrojeniówka zapewnia, że jest w stanie zbudować i dostarczyć armii kluczowe elementy przeciwlotniczej tarczy tj. systemy radarowe, dowodzenia i kierowania ogniem. Ponadto, jest także w stanie w krótkim czasie dostosować technologie rakietowe przejęte od zachodnich partnerów, w tym dokonać pełnej integracji systemu.

Polski przemysł produkuje i nawet eksportuje rakietowe zestawy bardzo krótkiego zasięgu Aster, zawierające wszystkie elementy niezbędne przy tworzeniu skutecznej broni przeciwlotniczej: od zaawansowanej radiolokacji po rakietowe pociski kierowane Grom – tłumaczy prezes Kardasz. – Na potrzeby Narwi wystarczy je rozwinąć z pomocą doświadczonych partnerów zagranicznych.

– Wybierając dostawcę systemu Narew, warto także uwzględnić fakt, że już setki milionów złotych z publicznych pieniędzy poprzez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju państwo zaangażowało w rozwój technologii radarowych dedykowanych powietrznej tarczy – dodaje prezes Kardasz.

Według oceny wojskowych realne możliwości bojowe mają na razie jedynie zagraniczne zestawy i rakiety. Ale polska zbrojeniówka nie zamierza oddać pola bez walki, bo zdobycie takiego zamówienia na rakiety, może być ostatnią szansa na skok technologiczny i ogromne pieniądze.

Źródło: www.rp.pl