Prezydent Warszawy powiedziała, że zwróciła się o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Warszawy w sprawie stawek za odbiór śmieci od 1 lipca do końca roku. "Proponujemy, by na czas okresu pomostowego opłaty były niższe niż te, które miały być wprowadzone 1 lipca" - dodała.

Stawki za odbiór śmieci, ustalone przez Radę Warszawy, miały wejść w życie od 1 lipca. Jak przyjęto, w domach wielorodzinnych, jeżeli lokal zamieszkuje jedna osoba, zapłaci ona za śmieci 19,5 zł miesięcznie; dla dwóch osób opłata wyniesie 37 zł, trzech - 48 zł, a w cztero- i więcej osobowych gospodarstwach opłata wyniesie 56 zł. W przypadku domów jednorodzinnych jedna osoba zapłaci 44,5 zł, dwie - 68 zł, a trzy i więcej - 89 zł miesięcznie za odpady posegregowane.

Gronkiewicz-Waltz poinformowała, że w najbliższych dniach ma się także odbyć spotkanie z przedstawicielami firm śmieciowych.

W związku z wdrażaniem ustawy śmieciowej w Warszawie do dymisji podał się wiceprezydent Warszawy Jarosław Kochaniak. Nowym wiceprezydentem zostanie burmistrz Bemowa Jarosław Dąbrowski.

Jak powiedziała prezydent Warszawy, dymisja ma związek z wtorkowym orzeczeniem Krajowej Izby Odwoławczej, która nakazała miastu zmianę warunków przetargu na odbiór i zagospodarowanie śmieci w stolicy.

Decyzja KIO oznacza, że zamawiający - czyli miasto - będzie musiał zmodyfikować dokumentację przetargową, co wydłuży postępowanie. Miasto oświadczyło we wtorek, że wydłuży się termin rozstrzygnięcia przetargu i podpisania umów z firmami, które będą odbierały śmieci od warszawiaków, jednak "nie istnieje zagrożenie, że śmieci po 1 lipca nie będą odbierane". "Miasto stołeczne Warszawa ma opracowany gotowy plan, pozwalający na prawidłowe funkcjonowanie systemu w Warszawie do czasu wyboru firm w przetargach" - zapewniał ratusz.

Wątpliwości KIO wzbudziły m.in. warunki udziału w postępowaniu przetargowym, które preferowały konkretnego wykonawcę, czyli Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Ogłoszony przez miasto pod koniec kwietnia przetarg na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych został zaskarżony przez cztery inne firmy. Chodziło m.in. o wymóg dysponowania miejscami na składowiskach do składowania odpadów przez kolejne trzy lata. Według skarżących miasto nie premiowało innych instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych niż np. kompostownie, które posiada MPO.