Jak już informowaliśmy, zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach opłaty za odbiór odpadów zmieszanych będą cztery razy wyższe niż za posortowane. Projekt autorstwa Ministerstwa Środowiska przewiduje, że jeżeli nie będziemy segregować odpadów, to będziemy płacić znacznie więcej niż za segregowane - obecnie jest to dwa razy tyle. Nowe zasady mają obowiązywać od 2019 r.

Czytaj: Wzrosną opłaty za niesegregowane śmieci

Z projektu wynika, że jeśli właściciele nieruchomości nie będą segregować odpadów, mimo złożenia deklaracji o segregowaniu, to firmy odbierające śmieci przyjmą je jako zmieszane i powiadomią o tym fakcie gminę. Pytanie, jak kontrolować przypadki nieuczciwego postępowania z odpadami? Czy gminy mają możliwość sprawdzenia?

Informacja do mieszkańców, którzy nie segregują

Jak nam powiedziała rzecznik prasowa Urzędu Miasta Tychy Ewa Grudniok, firma, która wygrała przetarg na wywóz śmieci, kontroluje, jak, i czy w ogóle, odpady są segregowane. Jeśli mimo deklaracji nie są, taka informacja przekazywana jest do służb miejskich, czyli Wydziału Komunalnego, Ochrony Środowiska i Rolnictwa, który zajmuje się odpadami.

- Kierowane jest wtedy pismo do mieszkańców z informacją, że jeśli segregacja nie nastąpi, zostanie im zmieniona stawka – podkreśla rzecznik. Obecnie w Tychach stawki to 12 zł w przypadku odpadów segregowanych i 20 zł, kiedy mieszkańcy nie segregują. Różnica jest więc znaczna, a zgodnie z nowymi zasadami, ma jeszcze wzrosnąć. Po zmianie przepisów ta różnica wyniosłaby 18 zł, bo oplata za odbiór nieposegregowanych odpadów wyniesie 32 zł od osoby miesięcznie.

Obecnie do urzędu miejskiego w Tychach dociera miesięcznie kilkanaście informacji o niesegregowaniu odpadów, mimo wcześniej złożonej deklaracji o segregacji. – Pytanie, czy wszystkie przypadki służby wychwytują, myślę, że nie jest to takie proste – mówi Ewa Grudniok.

Gmina powinna czuć się zobowiązana

Zdaniem Dariusza Matlaka, prezesa zarządu Polskiej Izby Gospodarki Odpadami najważniejsze jest to, czy gmina będzie się czuła zobowiązana, żeby uczestniczyć w systemie i go współtworzyć. Jak podkreślił, nie od razu da się upilnować, czy osoby płacące za odpady segregowane, faktycznie je segregują. Sama gmina na pewno sobie z tym nie poradzi i musi współpracować z firmami zajmującymi się zbieraniem odpadów, jak jest już w wielu miejscowościach.

- Przed nami długa droga, z praktyki wiemy, że nawet tam gdzie jest poprawnie wprowadzony nowy, 5-cio pojemnikowy system segregacji, liczy się też kwestia kultury ludzi – powiedział. Jak podkreślił, niezwykle istotna jest też edukacja w zakresie segregacji. - Gminy nie powinny prowadzić kontroli tylko na zasadzie represji, wysyłania straży gminnej czy inspektorów, żeby sprawdzali zawartość śmietników – ocenił.

Według Dariusza Matlaka w kontraktach w przetargach powinno się wpisywać w specyfikację działania mające na celu zapewnienie należytej jakości surowców. - Firmy będą chętnie uczestniczyły w takich działaniach, jeśli będą miały mandat do posunięć takich jak np. przyklejanie żółtych i czerwonych karteczek na pojemniki, czy – w skrajnych przypadkach  - nieodebranie pojemników – wyjaśnił. Kolorowe karteczki pracownik firmy odbierającej śmieci nakleja na pojemnik, w którym znajdują się nieodpowiedni śmieci.

Rola zarządów spółdzielni i wspólnot

Prezes dodał, że ważna jest motywacja i egzekucja obowiązujących przepisów. Zwrócił uwagę również na tworzenie odpowiednich warunków organizacyjnych i logistycznych, aby selektywna zbiórka była w skali każdego osiedla jak najmniej problemowa.

Jego zdaniem konieczne jest w związku z tym uczestnictwo w systemie również innego ważnego podmiotu. – W przypadku zabudowy wielorodzinnej, gdzie śmieci są anonimowe, bardzo dużo będzie zależało od obecnie zmarginalizowanych zarządów spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych - podkreślił.

Jak wyjaśnił, liczą się m.in. takie kwestie jak sposób ustawienia w altance pojemników do selektywnej zbiórki, który albo będzie mieszkańców zachęcał do właściwej segregacji, albo wręcz przeciwnie. - Efekty przyjdą wtedy z całą pewnością – podkreślił.