Samorządowcy podkreślali, że trudno oddzielić degradację społeczną od degradacji przestrzeni. Przekonywali też, że niektóre miasta potrzebują poważnego, zewnętrznego wsparcia, by poradzić sobie z tymi problemami.

Roman Szełemej, prezydent szczególnie dotkniętego w czasie transformacji gospodarczej Wałbrzycha podkreślił, że rewitalizacja jest poważnym problemem wielu miast, a rozwiązywanie owego problemu jest procesem rozłożonym na lata. Zaznaczył, że różne formy degradacji dotyczą wielu miast w Polsce, a każdy z tych przypadków jest inny. Wałbrzych po zamknięciu wielu zakładów w tym mieście zmagał się z 40-proc. bezrobociem.

Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja Sopotu. Prezydent Jacek Karnowski wspominał, że jego miasto na początku lat 90. zmagało się z zanieczyszczeniem Bałtyku i migracją części mieszkańców z centrum. Problemem było też odnawianie budynków. Miasto zdecydowało się regenerować nie całe kwartały, samorządowcy skupili się na poszczególnych posesjach. Teraz można mówić bardziej o upiększaniu Sopotu, niż rewitalizacji – przekonywał Karnowski.

Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska podkreśliła, że rewitalizacja to problem dotyczący ok. 80 proc. miast na świecie. Jej miasto musiało zmagać się ze skutkami upadku przemysłu włókienniczego. „Jeżeli mówimy o rewitalizacji, to mówimy przede wszystkim o aspekcie społecznym, gospodarczym, środowiskowym, na koniec infrastrukturalnym – rewaloryzacja infrastruktury jest jednym z narzędzi, które mogą przywrócić normalne życie miasta” - przekonywała. Według Zdanowskiej kluczowe jest aktywizowanie mieszkańców – tak, by sami chcieli zmian i lepszego życia.

Szełemej podkreślał, że nie da się oddzielić rewitalizacji społecznej i materialnej, bo jedno wynika z drugiego. "Nie ma dylematu, czy wybrać rewitalizację społeczną, czy infrastrukturalną. To jak wybierać czy myć wieczorem nogi, czy też zęby" - potwierdził prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz.

Przypomniał, że szczególne i najbardziej złożone problemy degradacji stanęły przed Górnym Śląskiem, gdzie nie tylko zamknięto wiele zakładów pracy i wiele osób trafiło na bezrobocie, ale też na skutek działalności przemysłowej bardzo zdegradowane było środowisko i niemal cała infrastruktura.

„Rewitalizacja jest tu autentycznym wyzwaniem. Do tego trzeba pewnych narzędzi, pomocy jednak zewnętrznej i konsekwencji, ponieważ te procesy są niebywale długie i na ich efekty trzeba bardzo długo czekać” - podkreślił Frankiewicz, który jest też prezesem Związku Miast Polskich.

Jego miasto przed laty postawiło na uzbrojenie terenów pod inwestycje i dziś – mimo że przed laty także miało problemy - dzięki ściągnięciu wielu inwestorów należy do najbogatszych w Polsce.

Dowiedz się więcej z książki
Poszukiwanie modelu inteligentnego miasta. Przykład Gdańska i Glasgow
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł

 

Pod koniec października prezydent Duda podpisał ustawę o rewitalizacji, która ma umożliwić kompleksową odnowę obszarów zdegradowanych społecznie i infrastrukturalnie. Według szacunków Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, które przygotowało ustawę, w Polsce ok. 20 proc. obszarów miast stanowią tereny zdegradowane, zamieszkane przez 2,4 mln osób.

W myśl nowych przepisów na obszarach rewitalizowanych przez maksymalnie 10 lat można będzie tworzyć specjalne strefy rewitalizacji. Będą tam ułatwienia w procedurze administracyjnej, możliwość przyznawania dotacji remontowych oraz zwalniania z trybu przetargowego. Na terenie strefy gmina będzie miała pierwszeństwo przy zakupie nieruchomości.

W strefach tych ma powstawać m.in. budownictwo czynszowe. Efektem tych działań ma być znacząca poprawa jakości życia osób zamieszkujących te tereny. Ważnym elementem rewitalizacji będzie włączenie społeczności lokalnej w procesy rewitalizacyjne przez udział we wszystkich etapach odnowy - począwszy od planowania, przez realizację aż po ocenę działań.

Czytaj też: Opublikowano ustawę o rewitalizacji
 

Międzynarodowa konferencja "Zarządzanie miastem – Miasto 2015" obywała się już po raz dziewiąty. Organizatorami spotkania byli m.in. biuro europosła Jana Olbrychta i Związek Miast Polskich.(PAP)