Jak poinformował PAP rzecznik prezydenta Rzeszowa Maciej Chłodnicki, kontrolą nie objęto wszystkich śmietników w mieście, ale tylko te, na których znajdują się pojemniki do selektywnej zbiórki odpadów.
„W sumie skontrolowano 54 takie śmietniki; zebrano aż 3 tony podrzuconych śmieci. Można łatwo obliczyć, że w skali miesiąca na terenie miasta może to być nawet ponad 20 ton. To pokazuje jak duży jest to problem” - dodał.
Chłodnicki podkreślił, że oprócz zwykłych śmieci i odpadków, na śmietniki podrzucane są również stare telewizory i zużyty sprzęt AGD, opony samochodowe, stare meble i ubrania, gruz, a nawet szkło okienne.
Zdaniem prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Rzeszowie Juliusza Sieczkowskiego, śmieci podrzucają ci, którzy nie mają podpisanych z zakładem umów na odbiór odpadów. „A przecież koszt podpisania takiej umowy nie jest wcale duży – to zaledwie, w zależności od pojemności worków, średnio od 30 do 50 zł miesięcznie. Podrzucone śmieci to dla nas również wymierne straty finansowe” - dodał.
Znaczna część śmieci jest podrzucana także przez osoby, które nie mieszkają w Rzeszowie, a przyjeżdżają do miasta do pracy lub na zakupy.
„Możemy to stwierdzić po zawartości worków na śmieci. Często znajdujemy tu rachunki lub inne dokumenty z nazwiskami i adresami. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że jak podrzucają śmieci, to nie są anonimowi” - podkreślił komendant Straży Miejskiej w Rzeszowie Józef Wisz.
Dodał, że ostatnio strażnicy znaleźli w worku dokumenty z banku. Oprócz nazwiska i adresu tego człowieka, był tam nawet numer rachunku bankowego oraz kwoty transakcji. „Na tej podstawie wystawiliśmy mu mandat” - powiedział Wisz.
Mandat za podrzucanie śmieci może wynieść nawet 500 zł.
Władze Rzeszowa planują walczyć z tą plagą poprzez zamontowanie przy śmietnikach przenośnych kamer. Jak zaznacza rzecznik, kamery nie byłyby umieszczane na stałe, tylko na kilka dni. „Wykorzystamy te kamery, które już mamy, więc praktycznie nie poniesiemy żadnych kosztów” - dodał Chłodnicki. (PAP)
huk/ je/ jra/