Projekt ustawy o ochronie ludności i stanie klęski żywiołowej przewiduje wprowadzenie obowiązku instalowania państwowych aplikacji na każdym smartfonie. Tragedia w Przewodowie przypomniała nam wszystkim, że stoimy w obliczu realnego zagrożenia przelania się konfliktu na obszar Polski i w tym kontekście pomysłom, by ulepszać systemy ostrzegania ludności, należy faktycznie przyklasnąć. 

Czytaj: Rządowe aplikacje na prywatnych telefonach - Prawo.pl>>

Tylko wypadałoby może po pierwsze zacząć od tych, które już istnieją - tu konieczne będzie pogodzenie się z faktem, że minęły czasy, gdy syreny alarmowe służyły nam do celebrowania rocznic, a alert RCB do informowania o tym, by ustąpić starszej osobie miejsca w kolejce do wyborczej urny. Zresztą akurat przypadek Przewodowa pokazał, że problemem nie był brak kanału komunikacji, a brak komunikacji w ogóle. Bo choć żaden alarm tragedii by nie zapobiegł, kilka godzin bez konkretnej informacji, to sporo czasu na rozważenie swojej potencjalnej roli na frontach trzeciej wojny światowej.

 

Przyznam - być może to wrodzony sceptycyzm lub ogólny brak wyobraźni - że nie wiem, jakie funkcjonalności poza alarmem i informacją o konieczności udania się w bezpieczne miejsce, miałaby mieć taka aplikacja. Bo przecież nie mapę prowadzącą do najbliższego schronu, bo ten musiałby najpierw istnieć. Ale przez chwilę załóżmy, że program byłby cudem techniki i naprawdę działał - trudno jest mi uwierzyć, że ktoś nie chciałby wiedzieć, gdzie spadną rakiety. Ludzie korzystają z rządowych aplikacji, żeby nie musieć nosić portfela z dokumentami, więc poniesienie śmierci w imię bojkotu konsumenckiego aplikacji z informacją o rakietach zasługiwałoby na nagrodę Darwina.

Obowiązek posiadania aplikacji w czasie pokoju prawdopodobieństwa śmierci raczej nie zwiększy, a kojarzy się bardzo negatywnie. Przywodzi na myśl uregulowania obowiązujące w Chinach i Rosji, które chętnie wykorzystują technologię do naruszania prywatności swoich obywateli. Afera z wykorzystywaniem Pegasusa do śledzenia opozycji pokazała, że i nasza władza ma pewne ciągotki w tym kierunku, zatem istnieje spore prawdopodobieństwo, że przymus wywoła odwrotny skutek. Sprawi, że usunięcie rządowych udogodnień będzie wysoko na liście konfigurowania nowego telefonu. Korzyści dla upowszechnienia alarmów raczej wątpliwe.

Czytaj: Europejski Inspektor Ochrony Danych wzywa do zakazu stosowania Pegasusa>>