W październiku 2016 r. Anna Wolt (dane zmienione) zwróciła się z wnioskiem o przyznanie pomocy z tytułu przekazania swojego gospodarstwa innemu rolnikowi. Kierownik biura powiatowego ARiMR przyznał jej i wypłacił kwotę ponad 24 tys. zł. W styczniu 2018 r. przeprowadzono ponowną weryfikację i stwierdzono, że kwota została obliczona nieprawidłowo, co skutkowało wypłatą pomocy w nadmiernej wysokości. Anna Wolt wniosła odwołanie, w którym wskazała, że zawyżenie wypłaty wynikało z błędu organu administracji publicznej, który nie mógł zostać przez nią wykryty, a pieniądze już wydała na swoje leczenie onkologiczne. Ponadto podkreśliła, że gdyby wiedziała, że należna jej pomoc kształtuje się w kwocie ok. 7 tys. zł, to nie zdecydowała się na przekazanie gospodarstwa, a rozważyłaby sprzedaż. Sprawą zajął się dyrektor oddziału regionalnego ARiMR, ale utrzymał on w mocy rozstrzygnięcie organu pierwszej instancji. Dlatego Anna Wolt postanowiła wnieść skargę do sądu administracyjnego.

Czytaj także: Rolnik łatwiej sprzeda nieruchomość bez podatku >>>

Czasami nie trzeba zwracać pieniędzy

Sprawą zajął się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi, który uznał, że zgodnie z art. 7 ust. 3 rozporządzenia 809/2014, obowiązek zwrotu nie ma zastosowania, jeżeli dana płatność została dokonana na skutek pomyłki organu oraz jeśli błąd nie mógł zostać wykryty przez beneficjenta w zwykłych okolicznościach. Sąd zauważył, że decyzja i wystawione na jej podstawie zlecenie płatności nie przedstawiają sposobu wyliczenia należnej kwoty, który pozwoliłby Annie Wolt uznać, że przyznana jej kwota pomocy została wypłacona w nadmiernej wysokości. Ponadto WSA zwrócił uwagę, że w treści uzasadnienia decyzji w zasadzie ograniczono się jedynie do przytoczenie przepisów rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 18 kwietnia 2016 r., które mogą być niejasne dla laika.

 


Organ powinien pouczyć

Rozstrzygając zaistniały spór sąd odwołał się także do zasady demokratycznego państw prawa. Zgodnie z którą organy administracji publicznej są zobowiązane do jednoznacznego i jasnego pouczenia o wszelkich okolicznościach nabycia prawa. Dlatego, aby postawić konkretnej osobie zarzut nienależnie pobranego świadczenia, to najpierw należy ją precyzyjnie pouczyć o wszystkich okolicznościach w sposób nie pozostawiający wątpliwości. WSA zaznaczył, że nie sposób przyjąć w demokratycznym państwie prawnym, że organy przyznając określone świadczenie i wypłacając je obywatelowi nie dostrzegają, że jest ono nienależne i oczekują, że fakt ten dostrzeże sam obywatel.

Błąd organu nie obciąża obywatela

WSA zwrócił uwagę, że zasady demokratycznego państwa prawa nie pozwalają na przyjęcie, że w takich sytuacjach kosztami błędu organu obciążany ma być obywatel. Sąd podkreślił, że nie może być tak, że organ w wyniku swojego błędu przyznaje konkretnej osobie jakieś świadczenie pieniężne, która później wydatkuje je w dobrej wierze, a następnie organ wzywa ją do zwrotu. Z zachowania Anny Wolt jednoznacznie wynikało, że jej celem nie było bezprawne uzyskanie świadczenia i pozostawała ona w nieświadomości swojego zachowania. Mając powyższe na uwadze, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi uchylił zaskarżoną oraz poprzedzającą ją decyzję.

Wyrok WSA w Łodzi z 8 marca 2019 r., sygn. akt III SA/Łd 939/18