We wrześniu Ministerstwo Infrastruktury przedstawiło projekt ustawy o usprawnieniu procesu inwestycyjnego w zakresie kluczowych inwestycji infrastrukturalnych (numer z wykazu prac legislacyjnych: UD262). Autorzy projektu uzasadniają, że aktualnie przepisy prawa krajowego nie odpowiadają w pełni na potrzeby związane z przyspieszoną realizacją wybranych priorytetowych zadań dla kraju. W zależności od poziomu skomplikowania danego przedsięwzięcia, proces inwestycyjny dużych inwestycji trwa – uśredniając – kilka lat. - Nie jest rzadkością, że proces ten dodatkowo znacząco się wydłuża na etapie oceny oddziaływania na środowisko, rozpatrywania odwołań i skarg, przygotowania placu budowy, uzgodnień w zakresie ochrony zabytków czy pozyskania nieruchomości. Z dotychczasowych doświadczeń z realizacji projektów infrastrukturalnych wynika, że proces przygotowania stosownej dokumentacji, uzyskania uzgodnień i decyzji czy procedur obowiązujących na etapie realizacji, w szczególnych sytuacjach może zostać usprawniony – dowodzi ministerstwo.  

Resort wymienia inwestycje związane m.in. z ochroną przeciwpowodziową doliny Wisły na odcinkach: Oświęcim – Kraków oraz Kraków – Zawichost, budowę terminala kontenerowego w Świnoujściu, budowę portu zewnętrznego w Gdyni, drogi i dojazd kolejowy do przyszłej elektrowni jądrowej w gminie Choczewo. Projekt ma więc ułatwić realizację tych inwestycji.

 

Ma być szybko. Ale czy  to dobrze?

Przewidywane zmiany dotyczą terminów, ale też niemożliwości zablokowania decyzji.  W przypadku kluczowych inwestycji infrastrukturalnych decyzja środowiskowa według projektu ma być wydana w ciągu 45 dni, czyli w bardzo krótkim czasie, biorąc pod uwagę, że może to dotyczyć ogromnych projektów, często poważnie ingerujących w przyrodę. W przypadku niedotrzymania terminu właściwemu organowi grozi 1000 zł kary za każdy dzień zwłoki.

Strona niezadowolona z rozstrzygnięcia decyzji będzie zobowiązana do jednoznacznego określenia w odwołaniach i zażaleniach:

  • zarzutów wobec rozstrzygnięć organu administracji publicznej,
  • zakresu żądania będącego przedmiotem odwołania,
  • dowodów uzasadniających to żądanie

Projekt zastrzega, że w przeciwnym razie odwołanie zostanie pozostawione bez rozpoznania. Taki mechanizm – jak wyjaśniają autorzy zmian - ma służyć „ograniczeniu liczby odwołań od decyzji oraz zażaleń na postanowienia składanych przez strony postępowania, których celem często nie jest walka o własne prawa, ale takie działanie, które ma na celu jedynie wydłużenie postępowania i utrudnienie realizacji inwestycji”.

Z projektu wynika, że sąd nie będzie mógł wstrzymać wykonania zaskarżonej decyzji dotyczącej inwestycji kluczowej. A inwestor będzie mógł realizować inwestycje w sposób niezgodny z wydanym pozwoleniem na budowę, bez konieczności jego zmiany.

Przeczytaj także: Nowe przepisy przyspieszą inwestycje obronne i bezpieczeństwa publicznego

Przyrodnicy i NGO ostrzegają przed samowolą

Projekt krytykuje Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Wskazuje, że pod pretekstem przyspieszenia procesu przygotowania inwestycji infrastrukturalnych, rząd chce tymi przepisami wyłączyć obowiązek stosowania regulacji prawnych chroniących środowisko, prawa człowieka i prawa do sądu. A także pominąć głos społeczeństwa w istotnych dla niego postępowaniach.

Miażdżąca jest opinia Państwowej Rady Ochrony Przyrody (PROP), która wskazuje na niezgodność projektowanej regulacji z prawem UE.

- Podstawowym uprawnieniem społeczeństwa, gwarantowanym w szczególności przez art. 9 Konwencji o dostępie do informacji, udziale społeczeństwa w podejmowaniu decyzji oraz dostępie do sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska (Konwencja z Aarhus), art. 11 Dyrektywy EIA 2011/92/UE, oraz art. 47 w świetle art. 37 Karty Praw Podstawowych UE, jest prawo do administracyjnej i sądowej kontroli wszelkich rozstrzygnięć dotyczących środowiska. Prawo to jest naruszone, gdy inwestycja może być rozpoczęta – wywierając oddziaływanie na środowisko – zanim kontrola taka zostanie dokonana” – pisze PROP.

Naukowcy z Rady zwracają uwagę na nierealny termin 45 dni na wydanie decyzji środowiskowej w przypadku wielu inwestycji, których oddziaływanie na środowisko będzie wieloczynnikowe, rozległe przestrzennie i złożone, a tym samym trudne do analizy, w tym linie kolejowe biegnące przez całą Polskę, niedookreślone jeszcze lokalizacyjnie inwestycje drogowe i kolejowe, wielopunktowe inwestycje przeciwpowodziowe na rozległej sieci rzecznej lub na długich odcinkach rzek. PROP podkreśla, że sama analiza dokumentacji środowiskowej dla tak złożonych przedsięwzięć musi być czasochłonna, a jej ocena będzie ponadprzeciętnie złożona i skomplikowana. W tej sytuacji prawidłowa merytorycznie analiza może nie być możliwa w ciągu 45 dni.

 

Dowolność realizacji inwestycji przez inwestora

Pracownia na rzecz Wszystkich Istot zwraca uwagę na dowolność realizacji inwestycji przez inwestora. Projekt przewiduje możliwość odstąpienia od zatwierdzonego projektu budowlanego bez konieczności zmiany pozwolenia na budowę. To oznacza, że można będzie wybudować zupełnie co innego niż to, na co opiewało pozwolenie.

- Pozwolenie na budowę wydaje się po sprawdzeniu, czy projekt zagospodarowania terenu lub projekt architektoniczno-budowlany jest zgodny z decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach. Skoro odstąpienie od tych projektów nie będzie wymagało zmiany pozwolenia na budowę, to nikt nie zbada, czy nowa wizja inwestora nie jest sprzeczna z decyzją środowiskową. Ustawodawca proponuje rozwiązanie, w którym uzyskiwanie wymaganych zezwoleń w procesie inwestycyjnym tworzy iluzję legalnie działającego systemu, a ostatecznie inwestor i tak zrobi co zechce – komentuje Miłosz Jakubowski, radca prawny z Fundacji Frank Bold.

Bezradne mają być nawet sądy.  Projekt przewiduje, że sądy zostaną pozbawione możliwości stosowania środka zabezpieczającego w postaci wstrzymania wykonania decyzji. Już teraz sądy mają ograniczoną możliwość wstrzymania wykonania decyzji. Z tego narzędzia mogą korzystać tylko w przypadku niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody lub spowodowania trudnych do odwrócenia skutków. Projekt wyklucza nawet taką możliwość.

Zdaniem naukowców z PROP pozbawienie sądu administracyjnego skutecznego wstrzymania wykonania decyzji warunkującej realizację przedsięwzięcia potencjalnie znacząco oddziałującego na środowisko, w sposób rażący i oczywisty narusza wspomniane już przepisy Konwencji z Aarhus, Dyrektywy EIA oraz Karty Praw Podstawowych UE. Projekt ustawy jest więc sprzeczny z prawem Unii Europejskiej oraz z ratyfikowaną przez Polskę i Unię Europejską konwencją międzynarodową.

- Minister zdaje się zapomniał, że procedury te są stworzone po to, by inwestycje były realizowane z poszanowaniem środowiska i uwzględnieniem głosu społeczeństwa. Przedstawianie fundamentalnych mechanizmów ochrony środowiska jako ciężaru administracyjnego i próby ich demontażu pod przykrywką deregulacji, świadczą o lekceważeniu społeczeństwa, bo to ono obciążone będzie kosztami obniżenia standardów ochrony środowiska, czyli pogorszeniem zdrowia publicznego, dalszą degradacją ekosystemów, zanieczyszczeniami czy wypadkami przemysłowymi – mówi Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

 

Duże zmiany, ale czasu na konsultacje mało

Pracownia na rzecz Wszystkich Istot podkreśla jeszcze jedną kwestię związaną z projektem - bardzo mało czasu na zgłaszanie uwag, zwłaszcza że ingeruje bardzo mocno w prawa obywateli. Zdaniem Pracowni Ministerstwo Infrastruktury okazało lekceważący stosunek do społeczeństwa, przeprowadzając jedynie siedmiodniowe konsultacji publicznych projektu obejmującego tak szeroki zakres regulacji i kierując pismo informujące o konsultacjach do wąskiej listy podmiotów – bezpośrednich interesariuszy, organizacje zrzeszające jednostki samorządu terytorialnego oraz organizacje biznesowe, samorządy zawodowe i tylko jeden podmiot reprezentujący organizacje pozarządowe.

- W demokratycznym państwie prawa są odpowiednie mechanizmy, by realizować przedsięwzięcia. Obecnie nie mamy złego prawa, to politycy działają nieudolnie lub działają na rzecz partykularnych interesów, a nie dla dobra państwa i jego obywateli, dlatego decydują się na usankcjonowanie prawa, które łamie podstawowe zasady demokracji, praworządności, ochrony środowiska i zasad panujących w UE – podkreśla Radosław Ślusarczyk.

 

Meritum Inwestycje budowlane
-80%

Tomasz Filipowicz, Alicja Plucińska-Filipowicz, Marek Wierzbowski

Sprawdź  

Cena promocyjna: 49.8 zł

|

Cena regularna: 249 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 49.8 zł