W środę w Rzeszowie odbyła się Wojewódzka Komisja Dialogu Społecznego, w której uczestniczyli m.in. przedstawiciele PKP PLK, podkarpackiego urzędu marszałkowskiego i związkowcy działający na kolei.

PKP PLK wytypowała na Podkarpaciu do czasowego wyłączenia cztery odcinki linii kolejowej o łącznej długości ok. 250 km. Wśród odcinków, które miałyby zostać zamknięte są m.in. prowadząca w Bieszczady linia Zagórz-Łupków oraz trasa do granicy z Ukrainą Munina-Hrebenne.

Prezes PKP PLK zapowiedział w środę, że ta lista będzie jeszcze weryfikowana.

„Pojawiły się nowe okoliczności. M.in. Zakład Linii Kolejowej w Rzeszowie przygotował dobry program oszczędnościowy dla tych linii. Zakład on m.in. skumulowanie ruchu pociągów w określone dni i godziny. Wkrótce będziemy mieć także informacje od przewoźników i ich plany odnośnie ilości pociągów na tych liniach. Biorąc pod uwagę te dwie kwestie, będziemy jeszcze raz analizować tę listę i wówczas zapadną ostateczne decyzje” - powiedział Paszkiewicz.

Podkreślił, że dzięki programowi oszczędnościowemu ograniczone zostaną straty, jakie przynoszą cztery wytypowane linie o ok. 5 mln zł rocznie. Paszkiewicz zaznaczył, że wprowadzenie programu oszczędnościowego nie rozwiąże ostatecznie problemu.

„Nadal będziemy pracować nad znalezieniem rozwiązań w celu dalszego ograniczania kosztów i generowania nowych przychodów. Nie możemy obojętnie traktować sytuacji w której np. na linii o długości 50 km zatrudnionych jest kilkudziesięciu pracowników dla przeprowadzenia dwóch pociągów towarowych dziennie. Na tym odcinku roczne koszty ponoszone na naprawy i bieżące utrzymanie przez ostatnich kilka lat są ośmiokrotnie wyższe od przychodów” - mówił prezes PKP PLK.

Pomoc spółce w modernizacji linii kolejowych na Podkarpaciu zadeklarował członek zarządu województwa Sławomir Miklicz.

„Chcemy, aby PKP PLK nie zamykało żadnych linii kolejowych w naszym regionie. Szczególnie zależy nam na utrzymaniu odcinków prowadzących w Bieszczady. Są to linie bardzo istotne ze względów turystycznych. Chcemy bowiem uczynić Bieszczady dostępne nie tylko dla transportu drogowego, ale również kolejowego” - mówił.

Miklicz zaznaczył, że na razie nie wiadomo, ile pieniędzy będzie mógł przeznaczyć zarząd województwa na inwestycję w infrastrukturę kolejową. „Nie wiemy jeszcze, ile pieniędzy dostaniemy z UE. Liczymy jednak, że będą to znaczne środki, które pozwolą rozwijać w regionie ten typ transportu” - powiedział Miklicz.

W Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego udział wzięli też związkowcy kolejowi, którzy zaapelowali do samorządu oraz PKP PLK o niezamykanie linii kolejowych w regionie.

Zarząd PKP PLK w lutym br. przedstawił plan, który przewiduje zamknięcie dla ruchu pociągów 90 odcinków o łącznej długości 2 tys. kilometrów. Jak podaje spółka obecnie 90 proc. ruchu kolejowego w Polsce odbywa się po około 12 tys. km linii kolejowych z ponad 19 tys. km zarządzanych przez PKP PLK. Zamknięcie odcinków ma przynieść oszczędności na poziomie 60 - 80 mln zł rocznie.