Marek W. do dymisji podał się w grudniu, kiedy Koleje Śląskie dzień w dzień odwoływały dziesiątki połączeń. Prezes przekonywał, że zawinili naczelnik dyspozytury taborowej, który opuścił stanowisko pracy, mróz oraz awarie taboru. Sobie nie miał nic do zarzucenia.
Więcej: http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,72739,13148019,L4_zwiazalo_na_dluzej_bylego_prezesa_z_Kolejami_Slaskimi.html#BoxSlotII3img#ixzz2HBRxUBGW