Obowiązek zapewnienia dzieciom bezpłatnego transportu do szkoły lub przedszkola, gdy droga dziecka z domu do szkoły przekracza - zależnie od wieku dziecka - trzy lub cztery kilometry nakłada na gminy ustawa o systemie oświaty. Jeżeli transport zapewniają rodzice, gmina musi pokryć koszty przejazdu.

Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak chce, by Naczelny Sąd Administracyjny wyjaśnił w uchwale, czy gminy, wypełniając obowiązek zapewnienia dojazdu dzieci do szkoły i przedszkola, mogą organizować dla nich punkty zbiorcze, oddalone od domów dzieci. Z tego powodu rzecznik spytał NSA, czy droga dziecka z domu do szkoły, o której mowa jest w ustawie, to droga bezpośrednio od domu do szkoły, czy tylko droga od punktu zbiórki do szkoły.

W swoim pytaniu rzecznik powołał się na orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie, w którym sąd stwierdził, że droga dziecka z domu do szkoły jest liczona zawsze od domu, a nie od innego punktu. Chodziło o sytuację, w której gmina zwracała dzieciom pieniądze za bilety na PKS, ale nie wzięła pod uwagę tego, że przystanek PKS jest oddalony od ich domów o kolejne trzy kilometry.

Podobnie orzekł Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku dotyczącym innej sprawy - stwierdził, że gmina musi zapewnić transport dzieci z domu do szkoły i nie może, zamiast transportu, organizować im punktów zbiorczych.

Jednocześnie rzecznik przywołał inny wyrok - warszawskiego WSA - w którym sąd stwierdził, że gmina ma zapewnić transport dzieci na całej długości drogi od domu do szkoły jedynie w miarę swoich możliwości. Taka interpretacja - zdaniem RPD - pozwalałaby gminom tworzyć punkty zbiorcze nawet znacznie oddalone od domów dzieci, by z tych miejsc zabierać dzieci do szkoły.

Zdaniem rzecznika, takie rozumienie przepisów naruszałoby dobro dzieci, bo mogłoby oznaczać, że będą musiały samodzielnie pokonywać znaczne odległości dzielące ich domy od zorganizowanych punktów zbiórek. (PAP)