W poniedziałek 21 marca 2016 r. Naczelny Sąd Administracyjny w składzie siedmiu sędziów odmówił podjęcia uchwały w sprawie zagadnienia dotyczącego możliwości odrzucenia skargi, gdy stanowi ona niedopuszczalne w państwie prawnym nadużycie prawa do sądu z uwagi na wniesienie jej w sprawie oczywiście i rażąco błahej.Słowem, czy pieniacze mają prawo blokować wokandy sądowe, bez konsekwencji. Efektem masowego wnoszenia skarg na odmowę udostepnienia informacji publicznej jest dwuletnie oczekiwanie na termin w NSA. Do sprawy przyłączył się Rzecznik Praw Obywatelskich, a także organizacja Watch Dog i Fundacja Court Watch Polska.

Tło sprawy

Kanwą problemu była sprawa Moniki W., która zwróciła się w kwietniu 2012 r. z kilkoma pytaniami do wójta gminy Ustka. Wójt Gminy Ustka poinformował Monikę W., że dokumenty w postaci: wniosku o wydanie zezwolenia na usunięcie drzew, decyzji z 11 kwietnia 2011 r. oraz pisma wójta z  21 listopada 2011 r. zostały już przygotowane do odbioru i za ich udostępnienie zostanie naliczona opłata, natomiast nie jest możliwe udostępnienie pism pochodzących od Sławomira C.Koszty związane z wydaniem kserokopii dokumentów w sprawie drzew wyliczono na  czterdzieści dwa grosze. Wójt wyliczył, że koszt wykonania kopii jednej strony wynosi 7 groszy (0,07 zł).Z tym rozstrzygnięciem nie zgodziła się wnioskodawczyni i zaskarżyła decyzję o kosztach do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. SKO stwierdziło niedopuszczalność zażalenia i uznało, że stronie przysługuje wezwanie do usunięcia naruszenia prawa.Monika W. wezwała zatem wójta do usunięcia naruszenia prawa wskazując, że zasadą przy udzielaniu informacji publicznej jest jej bezpłatność. Powtórzyła zarazem, że niezasadne było nieudostępnienie dwóch żądanych przez nią dokumentów. Wójt odmówił uwzględnienia wezwania.  Wobec tego Monika W. wniosła skargę na akt ustalający wysokość kosztów udzielenia informacji publicznej do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Zdaniem skarżącej doszło do naruszenia prawa poprzez nałożenie na nią obowiązku zapłaty kosztów związanych z udostępnieniem żądanej informacji publicznej. Wskazała, że koszty takie powinny być ustalane indywidualnie i korelować z rzeczywistymi kosztami poniesionymi przez organ w związku z przygotowaniem takiej informacji.Wyższy zwrot kosztów niż wartość sporu

WSA oddalił skargę. Sprawa trafiła do NSA po raz pierwszy. NSA uchylił wyrok. W uzasadnieniu NSA wyjaśnił, że ustalenie wysokości opłaty za dostęp do informacji publicznej jest aktem z zakresu administracji publicznej, o którym mowa w art. 3 § 2 pkt 4 p.p.s.a.Postanowieniem z 21 maja 2014 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku przyznał od skarbu państwa na rzecz radcy prawnego reprezentującego Monikę W. kwotę 221,40 zł tytułem wynagrodzenia za sporządzenie i wniesienie skargi kasacyjnej.

Rozpoznając ponownie sprawę, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku wyrokiem z dnia 16 kwietnia 2014 r. oddalił skargę. Zarazem przyznał ze Skarbu Państwa radcy prawnemu reprezentującemu skarżącą z urzędu kwotę 295,20 zł tytułem kosztów nieopłaconej pomocy prawnej. I znów Monika W. wniosła skargę kasacyjną, a 3 sędziów przekazało ją 7-osobowemu składowi NSA.Trzeba zmienić przepis

Zdaniem Rzecznika praw Obywatelskich, którego reprezentował Mirosław Wróblewski, sąd nie może w takiej sytuacji odrzucić skargi z powodu oczywistego nadużycia prawa do sądu. Dlatego, że art. 58 § 1 p.p.s.a. przewiduje tylko przesłanki formalne, a nie merytoryczne. Odrzucenie skargi z powodu uznania, że sprawa jest oczywiście błaha byłoby naruszeniem konstytucyjnej zasady prawa do sądu - podkreślił Wróblewski.Prokurator Prokuratury Krajowej Bożena Kiecol wyjaśniała:  - Mamy do czynienia z oczywistym pieniactwem sądowym, które generuje koszty sądowe, a nie służy ochronie interesów jednostki - stwierdziła prokurator. I dodała: Jest to zjawisko negatywne, uciążliwe dla sądu, ale nie można zmieniać prawa uchwałami NSA, potrzebne są zmiany legislacyjne - podkreśliła prokurator Kiecol. Dodała, że w 2015 r. NSA przy tworzeniu nowej ustawy nie wykorzystał okazji, aby przeciwdziałać zjawisku pieniactwa i wprowadzić dodatkową przesłankę merytoryczną.NSA odmawia podjęcia uchwały

Sędzia Jacek Chlebny wyjaśnił, że odmowa podjęcia uchwały wynika z faktu, że NSA w postanowieniu z października 2013 r. już raz, przy pierwszym rozpoznaniu tej sprawy, zagadnienie rozpatrzył. Teraz nie można zanegować przyjęcia sprawy do rozpoznania. A ponadto - zdaniem NSA - zagadnienie nie ma związku z toczącą się sprawą.Tysiąc wniosków do jednego organu

- Dotykamy tu bardzo istotnego problemu – nadużywania prawa do informacji publicznej - mówi sędzia Irena Kamińska. Do sądu trafiają liczne skargi od wnioskodawców, którzy działają w celu nękania organu, np. wójta, burmistrza, prezydenta miasta, i robią to wyłącznie z prywatnych pobudek. Z art. 31 ust. 3 konstytucji wynika, że prawa i wolności konstytucyjne mogą być ograniczone tylko ustawą. Tymczasem w ustawie o dostępie do informacji publicznej nie ma takiej normy prawnej, która pozwalałaby ograniczać nadużywanie tego prawa. Z tego powodu mamy w sądzie, przyznaję, ogromny kłopot.NSA czekają na rozpatrzenie skargi dwóch wnioskodawców, z których każdy złożył po kilkaset skarg na brak dostępu do informacji publicznej. Osoby te złożyły do tego samego organu gminy łącznie około 1000 wniosków.

Postanowienie NSA z 21 marca 2016 r., sygn. akt  I OPS 3/15

 

Dowiedz się więcej z książki
Prawo o ustroju sądów powszechnych. Komentarz
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł