Z jakością powietrza w Polsce nie jest najlepiej. Winne są nie tylko spaliny samochodowe, ale przede wszystkim piece węglowe, których jest wciąż ponad 3 mln. i  nadal montuje się nowe. Kwitnie też handel używanymi piecami.

Wiele samorządów wprowadza więc w miejscowych planach zakaz montażu pieców węglowych. Do tej pory były one kwestionowane przez wojewodów, którym sądy administracyjne  przyznawały rację.  W NSA zapadły jednak trzy wyroki, które przerwały dobrą passę wojewodów.

Tym razem sąd stanął po stronie samorządu, a konkretnie Poznania (sygnatura akt   II OSK 376/20, II OSK 3494/19, II OSK 3286/19).

Uchwała kontra plany 

Wojewoda wielkopolski unieważnił zapisy w ponad ośmiu  miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego mówiących o zakazie używania określonych źródeł ciepła. Według niego, tego rodzaju regulacje mogły znaleźć się wyłącznie w tzw. uchwale antysmogowej sejmiku województwa.

Poznań bronił się, że w uchwale sejmiku wprowadzono ograniczenia i zakazy dotyczące eksploatacji instalacji, w których następuje spalanie paliw stałych. W miejscowych planach jest mowa o zakazie montowania nowych pieców lub trzonów kuchennych umożliwiających spalanie paliw stałych. A to nie jest jedno i to samo. Zdaniem władz miasta, zapisy miejscowych planów nie kolidują z uchwałami antysmogowymi. W miejscowym planie można m.in. ustalić przeznaczenie terenu, rozmieszczenie inwestycji celu publicznego oraz określić sposoby zagospodarowania i warunków zabudowy terenu.

Nie przekonało to WSA w Poznaniu. W jego opinii zakaz dotyczący pieców nie zalicza się do żadnej z tych spraw. WSA podzielił też argumenty wojewody. Poznań odwołał się do NSA, a ten wydał trzy wyroki. Wkrótce powinny być następne.

 

Nie ma konfliktu

W swoich wyrokach NSA wskazał, że nie ma podstaw do tworzenia wewnętrznej hierarchii aktów prawa miejscowego z uwagi na to, czy stanowią je organy gminy, powiatu czy województwa. Jednostki samorządu terytorialnego są bowiem równorzędne i niezależne od siebie. Tak więc oba te akty prawa miejscowego posiadają niezależną od siebie delegację ustawową do ich wydania i żaden z tych aktów nie ma względem drugiego charakteru nadrzędnego.

Ponadto realizowana w formie tzw. "uchwały antysmogowej" kompetencja sejmiku województwa dotyczy określenia rodzaju i jakości paliw dopuszczonych do stosowania, lub których stosowanie jest zakazane w obszarze danej instalacji, w której następuje spalanie paliw. Natomiast ustalenia planu miejscowego dotyczą nie tyle paliw spalanych w instalacjach lecz dotyczą w ogóle możliwości wykonania takich instalacji w nowych obiektach budowlanych.

- Rozstrzygnięcia Naczelnego Sądu Administracyjnego przełamują dotychczasową linię orzeczniczą sądów administracyjnych. Przedstawione w nich stanowisko należy oceniać pozytywnie z punktu widzenia szeroko pojętej ochrony klimatu. Wytyczenie granicy pomiędzy kompetencjami poszczególnych organów ma również szansę przyczynić się do stabilności podejmowanych przez nie aktów prawa miejscowego – uważa Radosław Górski, radca prawny.

Podobnego zdania jest Kacper Łagodziński, prawnik z Kancelarii Prawnej dr Krystian Ziemski & Partners. – To nowa linia orzecznicza sądów administracyjnych. Wyroki NSA mogą zmienić podejście wojewódzkich sądów administracyjnych do tego typu spraw – tłumaczy.

Wyroki NSA chwalą też samorządowcy.

- Gminy mogą w prawie miejscowym ustanawiać wymagania dotyczące ochrony środowiska. Dlatego dziwi mnie podejście wojewódzkich sądów administracyjnych. Przecież uchwały antysmogowe mają charakter kierunkowy i dotyczą całego województwa, a poza tym, jak słusznie zauważył NSA, regulują jedynie wymianę starych pieców na nowe – wyjaśnia Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich

Okazuje się jednak, że wyroki NSA mogą być również niekorzystne dla samorządów. - Będą  ważnym argumentem w sporach toczących się w sądach powszechnych – w procesach tych pozwane gminy twierdzą bowiem, że nie posiadają narzędzi, które mogłyby być stosowane w celu poprawy jakości powietrza. Gminom, które w planach zagospodarowania przestrzennego nie wprowadzają ograniczeń co do stosowania źródeł niskiej emisji można postawić zarzut bezprawności działania (polegający na opieszałości albo nieskuteczności działań w zakresie realizacji obowiązku poprawy jakości powietrza) tak jak stało się to w korzystnym dla strony pozywającej wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie z 17 lutego 2020 r., sygn. akt I C 3954/18 w sprawie przeciwko Skarbowi Państwa i m.st. Warszawie – twierdzi  mec. Radosław Górski.

Kiepsko z wymianą

Z najnowszego raportu Polskiego Alarmu Smogowego (PAS) wynika, że wymiana kotłów węglowych starej daty idzie w ślimaczym tempie. Najgorzej jest w mniejszych miastach i na wsiach. W Nowym Targu np. stężenie rakotwórczego benzo(a)pirenu (BAP) w powietrzu przekroczyło dopuszczalne normy aż o 1800 proc. Rekordowo dużą liczbę kotłów wymieniono w Krakowie (4188), w którym od września 2019 roku obowiązuje zakaz palenia węglem i drewnem. Na drugim miejscu jest Wrocław (1442), a na trzecim Katowice (1213). W dwóch ostatnich miastach pozostało do wymiany bardzo dużo kotłów – odpowiednio 18 669 i ok. 20 tys. Wśród miast wojewódzkich najmniej kopciuchów wymieniono w Zielonej Górze, która w zeszłym roku wymieniła zaledwie 78 kotłów, Białymstoku (62) oraz w Gorzowie Wielkopolskim (41).

Według PAS, jeżeli kopciuchy będą likwidowane w takim tempie co obecnie, to znikną one dopiero za kilkadziesiąt lat.  - Teoretycznie dużo się dzieje. Od trzech lat funkcjonuje rządowy program „Czyste Powietrze”. Swoje programy dotacyjne mają również gminy. W 14 województwach przyjęto uchwały antysmogowe – mówi Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.

Czytaj też: Raport: Zostały 3 miliony pieców do wymiany>>

- Do tej pory w ramach programu „Czyste Powietrze” wpłynęło jednak zaledwie ponad 200 tys. wniosków, to bardzo mało. Powinno być ich około 900 tys. Po ostatnich zmianach program przyśpieszył i tygodniowo wpływa ok. 4 tys. wniosków, ale to wciąż niewiele.  Z programami dotacyjnymi w gminach bywa też różnie. Są samorządy, gdzie dzieje się dużo i są takie, którym na wymianie pieców niespecjalnie zależy. Kwitnie też handel starymi kotłami z wymiany, z tych województw gdzie obowiązuje już zakaz korzystania z pieców węglowych, piece jadą tam, gdzie je wolno jeszcze instalować. Można też kupić piec na złomowisku – tłumaczy Piotr Siergiej.