"Ten projekt został tak skonstruowany, aby usunąć dwie główne bariery w dostępie do edukacji przedszkolnej. Pierwsza z nich jest wysokość opłat wnoszonych przez rodziców (...) Drugą przyczyną jest ograniczona liczba miejsc wychowania przedszkolnego. Stąd dotacja przekazywana samorządom została tak skalkulowana, by pokryć ubytek w dochodach związany z obniżeniem opłat, ale również tak by każdy samorząd uzyskał w ramach tej dotacji środki na rozwój edukacji przedszkolnej" - przypomniała minister edukacji Krystyna Szumilas.

Zgodnie z projektem nowelizacji od 1 września br. opłata za każdą dodatkową godzinę opieki przedszkolnej - powyżej pięciu godzin bezpłatnych - ma wynieść nie więcej niż jeden złoty. Na obniżenie opłat wnoszonych przez rodziców za dodatkowe godziny opieki samorządy mają otrzymać dotację z budżetu państwa.

Obecnie, jeśli dziecko przebywa w przedszkolu dłużej niż pięć godzin, gminy obciążają rodziców opłatami, których wysokość same ustalają. W Polsce są gminy, które w ogóle nie pobierają opłat z tego tytułu, jak i takie, gdzie opłata wynosi powyżej 3 zł za godzinę.

Na obniżenie opłaty wnoszonej przez rodziców za dodatkowe godziny opieki samorządy mają otrzymać dotację. Dostaną ją na każde dziecko w edukacji przedszkolnej niezależnie od tego, ile czasu spędza ono w placówce. Dotacja na jedno dziecko (w wieku 2,5 - 6 lat) w okresie wrzesień-grudzień 2013 r. będzie wynosić 414 zł. W 2014 r. będzie to już 1242 zł na jedno dziecko (kwota roczna). Na ten cel w budżecie państwa zaplanowano na okres wrzesień - grudzień 2013 r. środki w wysokości 504 mln zł; w 2014 r. na ten cel przeznaczonych będzie 1 mld 560 mln zł. W kolejnych latach kwota ta ma być waloryzowana.

Projekt nowelizacji przewiduje także, że od 1 września 2015 r. przedszkola niepubliczne będą mogły otrzymać dotację z budżetu gminy w wysokości 100 proc. kosztów utrzymania dziecka w samorządowym przedszkolu publicznym. Takie placówki będą musiały jednak dobrowolnie podporządkować się zasadom ustalonym przez gminy dla przedszkoli publicznych. Chodzi m.in. o wysokość opłat - "maksymalnie 1 zł za każdą dodatkową godzinę" i takie same zasady rekrutacji.

W projekcie zapisano również, że od 1 września 2015 r. wszystkie dzieci czteroletnie, a od 1 września 2017 r. dzieci trzyletnie - będą miały prawo do edukacji przedszkolnej. W praktyce oznacza to, że samorządy będą musiały zapewnić miejsca dla tych dzieci, jeśli ich rodzice będą zainteresowani posłaniem ich do przedszkola.

"Lepiej późno, niż wcale", "Lepiej tyle, niż nic" - tak o projekcie mówił Sławomir Kłosowski (PiS). Zapowiedział, że jego klub będzie dążył do tego, by środki na przedszkola znalazły się nie w dotacji, ale w subwencji. Mówił także, że prawo do przedszkola dla każdego dziecka cztero- i trzyletniego powinno obowiązywać już od 1 września 2013 r.

O to, dlaczego środki na przedszkola są zapisane w dotacji, a nie w subwencji oświatowej pytali też Marzena Wróbel (Solidarna Polska) i Artur Ostrowski (SLD). Jak argumentowała Wróbel przekazanie samorządom środków poprzez zwiększenie subwencji to pewność, że za kilka lat samorządy nadal będą je otrzymywać, podczas gdy "z dotacji łatwiej się wycofać".

Ostrowski mówił także, że według samorządowców w projekcie nie wskazano źródła środków na zwiększenie miejsc w przedszkolach. Postulował stworzenie narodowego programu budowy przedszkoli i żłobków. Przywołał program budowy boisk. "Jest program budowy orlików i orliki są budowane" - zaznaczył. Według posła Lewicy, tak samo mogłoby być z przedszkolami i żłobkami.

Z kolei Lech Sprawka (PiS) zwrócił uwagę na to, że wprowadzenie "godzin za złotówkę" od 1 września to nowy obowiązek dla gmin wprowadzany w trakcie roku budżetowego. Według niego, może to być niezgodne z konstytucją. Pytał w tym kontekście o sytuację gmin, w których dotacja przedszkolna, którą otrzymają, będzie niższa niż dotychczasowe wpływy w opłat wnoszonych przez rodziców.

Sprawka zwrócił też uwagę, że zgodnie z projektem powstaną dwa rodzaje przedszkoli niepublicznych ze względu na wysokość dotacji jaką będą otrzymywać: te, które przyjmą zasady "godziny za złotówkę" i dostaną dotację wysokości 100 proc. i te, które nie przyjmą zasady i dostaną tylko 75 proc. dotacji. Jak mówił, może to być sprzeczne z zasadą równego traktowania.

Odpowiadając na pytania posłów Szumilas podkreśliła, że to właśnie dotacja jest gwarancją pewności dofinansowania. "Dotacja gwarantuje, że dopóki ustawa nie zostanie zmieniona dotacja będzie danej wysokości" - powiedziała. Mówiła także, że środki ze zwiększonej subwencji mogłyby być wykorzystane na inny cel niż przedszkolny, a dotacja gwarantuje wydanie ich na przedszkola.

Minister poinformowała także, że wysokość dotacji została tak skalkulowana by dofinansować rozwój edukacji przedszkolnej. Jak mówiła w tym roku na 504 mln zł dotacji, 171 mln zł to środki na pokrycie ubytku dochodów samorządów z tytułu niższych opłat, a reszta jest właśnie na rozwój edukacji przedszkolnej. Podobnie ma być w latach następnych. Przykładowo w 2016 r. dotacja ma wynieść 1 mld 713 mln zł, z czego tylko 618 mln zł to środki na pokrycie ubytku dochodów samorządów.

Szumilas podkreśliła też, że nie ma zagrożenia niekonstytucyjności proponowanych w projekcie rozwiązań. "Ta ustawa pozostawia rodzicom na wybór miejsca edukacji przedszkolnej swojego dziecka. To rodzic zdecyduje, czy chce żeby jego dziecko chodziło do przedszkola publicznego +za złotówkę+, do przedszkola niepublicznego +za złotówkę+, czy też do przedszkola niepublicznego z wyższą odpłatnością. W żadnym wypadku nie ograniczamy prawa rodziców do wyboru (...) nie ograniczamy też konkurencji na rynku" - powiedziała.