„W stosunku do gmin, które nie podjęły wysiłku zorganizowania przetargów, ustawodawca przewidział możliwość nałożenia kary i takie uprawnienie przysługuje administracji i z tego uprawnienia będziemy korzystali” - zapowiedział szef resortu środowiska podczas konferencji prasowej w Krakowie.

Jak zaznaczył, 17 z 2479 gmin w Polsce uznało, że mogą powierzyć gospodarkę odpadami własnym spółkom lub zakładom budżetowym, bez rozpisywania przetargów. Stanowią one około 0,5 proc. wszystkich samorządów gminnych.

Korolec podkreślił, że gminy muszą się liczyć z tym, iż inspektorzy ochrony środowiska będą je kontrolować i nakładać kary przewidziane przez tzw. „ustawę śmieciową”. Inspektorzy mogą nałożyć na gminy kary w wysokości od 10 do 50 tys. zł. Możliwe są także kary w wysokości 100 zł za każdy dzień zwłoki w złożeniu stosownych sprawozdań dotyczących gospodarki odpadami.

Według ministra samorządy, które rozpoczęły procedurę przetargową, ale z różnych powodów wciąż jej nie zakończyły mogą liczyć na pomoc ze strony resortu środowiska oraz podległych mu służb, i nie będą karane.

W ocenie ministra zmiana organizacyjna dotycząca systemu gospodarki odpadami komunalnymi w Polsce już się dokonała, teraz trzeba pracować nad udoskonaleniem obowiązującej ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz dążyć do zrealizowania przyjętych przez Polskę celów środowiskowych do 2020 roku.

Zgodnie z unijnymi normami od 2020 r. co najmniej połowa takich surowców jak papier, szkło, plastik czy metal, musi być odzyskane z odpadów.

Szef resortu środowiska opowiedział się za zwiększeniem uprawnień kontrolnych krajowej i wojewódzkich inspekcji ochrony środowiska, a nawet stworzenia odrębnej służby działającej w tym zakresie.

„Mamy bardzo poważne niedociągnięcia w przestrzeganiu reguł ochrony środowiska (…) Wydaje się, że zwiększenie uprawnień służb kontrolnych w ochronie środowiska ma (...) uzasadnienie” - ocenił.

Minister Korolec, który w środę spotkał się z samorządowcami i przedstawicielami administracji wojewódzkiej Małopolsce ocenił, że region ten praktycznie przeprowadził „rewolucję śmieciową”.

„Mamy pojedyncze przypadki gmin, które są jeszcze w trakcie procesu przetargowego i jedną gminę: Czorsztyn, którą będziemy mobilizować do tego, żeby zmieniła system i poddała się wszystkim wymogom ustawowym i przeprowadziła przetarg. Nie może być takich pojedynczych przypadków, które nie szanują wymagań, które są dedykowane wszystkim” - zapowiedział.

Jak wyjaśnił marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa, 177 gmin w regionie rozstrzygnęło już przetargi i podpisało umowy z firmami odbierającymi odpady. W jednej gminie (Wieliczka) wybrano wykonawcę, z którym umowa ma zostać podpisana do końca tego miesiąca. Krościenko, Szczawnica i Krzeszowice unieważniły przetargi i zleciły obowiązek własnym jednostkom organizacyjnym lub firmom dotychczas obsługujących mieszkańców. Jedyną małopolską gminą, która nie ogłosiła przetargu i od razu zleciła odbiór odpadów własnej jednostce organizacyjnej jest Czorsztyn.

Zgodnie z nowymi przepisami od 1 lipca odpowiedzialność za gospodarkę odpadami - organizację ich odbioru od mieszkańców i utylizację - ponosi gmina. Dotychczas to właściciele nieruchomości decydowali, który przedsiębiorca odbierał od nich śmieci. W myśl nowych rozwiązań wybór takiej spółki należy do gminy.