Zgodnie z treścią wniosku do wojewody, oddział wewnętrzny szpitala powiatowego liczący 35 łóżek, chce zawiesić działalność od pierwszego lutego, jednak starosta Kluczborka, Piotr Pośpiech, w rozmowie z PAP nie wykluczył przyspieszenia tego terminu.
"Szpitalowi brakuje obsady wymaganej do jego całodobowej działalności. Lekarze odchodzą do innej pracy i w tej chwili nie mamy nikogo na ich zastępstwo. Jutro spotykam się z wojewodą opolskim. Jest bardzo możliwe, że termin zawieszenia działalności oddziału chorób wewnętrznych Powiatowego Centrum Zdrowia w Kluczborku będzie musiał być przyspieszony" - powiedział Pośpiech.
Zdaniem Konrada Rekuckiego, koordynatora Porozumienia Rezydentów województwa opolskiego, podobna sytuacja jak w Oleśnie i Kluczborku może zaistnieć także w innych placówkach na terenie województwa.
"Z mojej wiedzy wynika, że problem z obsadą dyżurów mają także szpitale w innych miejscowościach regionu. Przyczyną nie tyle jest sam protest, ile sytuacja w ochronie zdrowia i jej problemy, które czekają na rozwiązanie od wielu lat. Lekarzy najzwyczajniej w świecie brakuje. Nie ma ich, a ci, którzy są zatrudnieni w szpitalach, wybierają pracę w jednostkach, które oferują im lepsze warunki" – podkreślił Rekucki.
Pod koniec ubiegłego roku wojewoda opolski wyraził zgodę na zawieszenie oddziału wewnętrznego szpitala w Oleśnie. Tam także powodem był brak wystarczającej liczby lekarzy.
Według opolskich lekarzy, z którymi rozmawiała PAP, może okazać się, że najwięcej problemów wynikających z zawieszenia działalności oddziałów wewnętrznych szpitali powiatowych w sąsiadujących ze sobą powiatach oleskim i kluczborskim mogą mieć osoby starsze i ich opiekunowie, gdyż coraz częściej interna pełni rolę oddziałów geriatrycznych.
"Społeczeństwo się starzeje, a z powodu olbrzymiej emigracji zarobkowej, w naszym regionie widać to w szczególny sposób. Na internę trafia coraz więcej i coraz starszych pacjentów, którymi nie ma kto się zająć i nie ma też gdzie ich odesłać, bo problem dotyczy wszystkich powiatów w województwie" - powiedział jeden z rozmówców PAP. (PAP)