Od 1 lipca tego roku, od kiedy obowiązuje tzw. ustawa śmieciowa, w Białymstoku wywozem śmieci z sześciu sektorów, na które zostało podzielone miasto, zajmują się trzy firmy: Czyścioch, Astwa i MPO. W poniedziałek władze miasta i komunalnej spółki Lech, odpowiedzialnej za wdrożenie nowego systemu gospodarki odpadami w Białymstoku, spotkały się z przedstawicielami tych firm. Jak poinformowała w komunikacie rzeczniczka prezydenta Białegostoku Urszula Mirończuk, celem spotkania była analiza bieżącej sytuacji związanej z odbiorem odpadów w mieście.


Z danych Urzędu Miejskiego w Białymstoku wynika, że mieszkańcy zgłosili dotąd łącznie ponad 12 tys. uwag do działań firm wywożących śmieci. Zastrzeżenia białostoczan dotyczą przede wszystkim nieterminowego odbioru odpadów, braku pojemników i worków na szkło (firmy odbierające zobowiązane są do ich dostarczania na własny koszt - PAP), przepełnienia pojemników.


Mirończuk poinformowała, że dotychczas na wszystkich wykonawców nałożono 483 tys. zł kar.


Zdaniem władz miasta, firmy "wciąż nie realizują swoich zadań zgodnie z zawartymi umowami i oczekiwaniami białostoczan". Dlatego też prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski zobowiązał wszystkie firmy do podjęcia działań, których rezultatem ma być "zdecydowana poprawa jakości świadczonych usług".


Mirończuk dodała, że efekty tych działań powinny być zauważalne do końca października. W przeciwnym razie - jak napisała w komunikacie - wobec wykonawców wyciągnięte zostaną konsekwencje, włącznie z odstąpieniem od umów dotyczących odbioru odpadów w poszczególnych sektorach.


Już wcześniej, na samym początku działania nowej ustawy, władze miasta nie były zadowolone ze świadczenia usług przez firmy. Chodziło wtedy o niedostarczanie pojemników na odpady, pojemników i worków na szkło, a także nieodbieranie odpadów komunalnych zgodnie z harmonogramem. Ostatecznie miasto rozwiązało umowę z firmą Czyścioch na jeden z obsługiwanych przez nią sektorów.