Poselski projekt ustawy o transparentności finansowania organizacji pozarządowych firmowany przez posłów z Solidarnej Polski wpłynął do Sejmu 30 marca.  Prezentując go Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości, powołując się na publikacje niemieckich mediów podkreślił, że niektóre NGO-sy są "elementem polityki rosyjskiej i nacisków na opinię publiczną państw zachodu", a także są "narzędziem polityki klimatycznej państwa rosyjskiego", bo Moskwa przekazała 82 mln euro europejskim stowarzyszeniom ochrony klimatu, których celem miało być zapobieganie produkcji gazu ziemnego na Starym Kontynencie.  Ustawa ma być więc elementem deputinizacji, także w zakresie działań różnych NGO.

I jak przekonują autorzy projektu, przepisy mają załatać lukę prawną w polskich przepisach, która może być wykorzystywana do prowadzenia działalności lobbingowej podmiotów, zarówno rządowych, jak i pozarządowych, poprzez organizacje pozarządowe (w tym zagraniczne). Wywierania w pośredni lub bezpośredni sposób wpływu na życie publiczne w kraju.

- Wypełnienie tej luki projektowanymi przepisami ułatwi obywatelom wyrażanie swojej aktywności obywatelskiej bez nieświadomego ukierunkowania jej przez podmioty obce, co często bywa sprzeczne z rzeczywistym interesem samych obywateli – piszą w uzasadnieniu projektu posłowie.

Czytaj w LEX: Rachunkowość i sprawozdawczość organizacji pozarządowych >

- To jest właśnie ustawa na wzór rosyjski, mająca uderzyć w społeczeństwo obywatelskie, dodatkowo dociążyć je obowiązkami, z których kompletnie nic nie wynika. Ale powiedzmy sobie szczerze, ta ustawa nie jest ustawą "merytoryczną", a czysto polityczną rozgrywką. Gdzie, niestety organizacje pozarządowe traktuje się instrumentalnie – ripostuje Tomasz Pawłowski, prezes z Fundacji trzeci.org.

- Przede wszystkim zwracamy uwagę, że niestety, po raz kolejny próbuje się rzucić podejrzenie na działalność organizacji pozarządowych. Bo już sam tytuł aktu prawnego, sugerujący transparentność finansowania, czyli - mówiąc inaczej - przejrzystość sugeruje, jakoby tej przejrzystości nie było. A jest - często dużo większa, niż w podmiotach gospodarczych i wiąże się to też z szeregiem obowiązków, które spełniać muszą organizacje – dodaje Łukasz Gorczyński, wiceprezes Fundacji trzeci.org przewodniczący zespołu Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych “Proste prawo dla NGO”.

Zobacz także: Dobroczyńca chce być anonimowy, a ustawa podda go rządowej kontroli>>

Czytaj też: Kwalifikacja prawna działalności zarobkowej organizacji pozarządowych w świetle przepisów ustawy z 16.04.1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji >

W sprawozdaniu dziesiątki informacji

Projekt ustawy przewiduje utworzenie publicznego rejestru organizacji pozarządowych finansowanych z zagranicy. Organizacje będą musiały ujawniać pozyskane wszelkie korzyści pieniężne lub inne korzyści majątkowe z zagranicy, których wartość od jednego wspierającego w roku podatkowym jest wyższa niż 10 tys. zł, w tym także pośrednio:

  • od obcych państw lub ich organów,
  • organizacji zagranicznych,
  • cudzoziemców,
  • polskich osób prawnych z udziałem kapitału zagranicznego oraz podmiotów od niech zależnych (ponad 50 proc.)
  • polskich organizacji pozarządowych, których przychody w roku podatkowym co najmniej w 33 proc. pochodzą z zagranicy.

Projekt nakłada kilka rodzajów obowiązków w zależności od wielkości organizacji. Podstawowy dotyczy NGO-sów, które mają roczny przychód z działalności statutowej większy niż 250 tys. zł. Będą one musiały zebrać informacje o źródłach finansowania projektów i przesłać je do Krajowego Rejestry Sądowego. Zakres tych informacji określa załącznik do ustawy, który wymienia kilkadziesiąt informacji jakie trzeba będzie przekazać do KRS. Oprócz tego organizacja będzie musiała opublikować na swojej stronie internetowej, w terminie 7 dni od dnia uzyskania wsparcia lub wsparcia z zagranicy, informację o podmiotach udzielających wsparcia lub wsparcia z zagranicy.

Jeszcze bardziej skanowane mają być NGO-sy o przychodach powyżej 1 mln zł. Będą one m.in. zobowiązane do prowadzenia publicznego rejestru wpłat i rejestru umów. Oba rejestry mają udostępniać na swoich stronach internetowych. Wzory rejestrów określą rozporządzenia. Kontrolę realizacji tych obowiązków będzie prowadził dyrektor Narodowego Instytutu Wolności. A tym, którzy zaniedbają obowiązki będą grozić kary pieniężne do 50 tys. zł i np.   pozbawienia wolności do 2 lat. Według projektu NGO-sy będą musiały zamieszczać informacje o darczyńcach, na takich samych zasadach jak w przypadku projektów finansowanych ze środków UE.

Czytaj też: Rachunek zysków i strat w organizacji pozarządowej >

 

Jedne rozwiązane w dwóch projektach

Zadaniem Rafała Kowalskiego ze Stowarzyszenia Klon/Jawor, nowy projekt odwołuje się do tzw. Lex Woś sprzed dwóch lat. Ówczesnego projektu nie udało się wtedy wnieść do Sejmu, a jednym z efektów całego zamieszania było zainicjowanie przez Przewodniczącego Komitetu do spraw Pożytku Publicznego prac nad uproszczeniem systemu sprawozdawczości dla organizacji pozarządowych.

- Jednak pomysły zgłaszane przez Ministra Michała Wosia nie zniknęły. Kolejną próbę podjęto przy okazji opiniowania projektu ustawy o sprawozdawczości organizacji pozarządowych. Teraz pomysłodawcy postanowili jednak swoje cele realizować za pomocą oddzielnej ustawy - mówi Rafał Kowalski. Wskazuje, że przepisy zawarte w zaproponowanym projekcie dotyczą spraw, które próbuje się uregulować w rządowym projekcie ustawy o sprawozdawczości organizacji pozarządowych autorstwa Przewodniczącego Komitetu do spraw Pożytku Publicznego.

- Cele i propozycje z obu ustaw przenikają się więc i trudne będzie z pewnością do pogodzenia jednoczesne funkcjonowanie tych aktów prawnych – komentuje Rafał Kowalski.

Przeczytaj także: NGO – niełatwo zidentyfikować beneficjenta w fundacjach i stowarzyszeniach>>

Czytaj też: Formy i zakres współpracy władz samorządowych z organizacjami pozarządowymi (na przykładzie Sopotu) >

Niepokój budzi sposób kontrolowania nałożonych obowiązków

Zastrzeżenia do projektu ma też Dawid Feliszek, associate w Kancelarii SQUARE Tax & Legal, specjalizujący się w tematyce prawa NGO. Wskazuje, że regulacje projektu oznaczają obciążenie NGO znacznymi obowiązkami – prowadzeniem rejestru wpłat, rejestru umów, koniecznością dokonywania zgłoszeń do Krajowego Rejestru Sądowego czy bardzo szczegółowymi obowiązkami informacyjnymi dotyczącymi działalności NGO w internecie – szczególnie w zakresie strony internetowej i profilów w mediach społecznościowych.

- Trudno uznać, że taka ilość obowiązków jest niezbędna do zapewnienia transparentności działania NGO. Mówimy przecież o organizacjach, których celem jest realizacja działalności pożytku publicznego, zatem nie muszą one posiadać rozbudowanych służb finansowych i prawnych, które ułatwią im sprostanie tym obowiązkom. Projektowana ustawa oznacza zatem konieczność stworzenia bądź rozbudowania takiego zaplecza – dowodzi Dawid Feliszek.

Jego zdaniem szczególnie niepokojący jest jednak sposób kontrolowania wykonywania tych obowiązków przez NGO, w szczególności wobec możliwych sankcji. W przypadku niewykonania lub nienależytego wykonania obowiązków na organizację może zostać nałożona kara pieniężna, której brak zapłaty uprawnia podmiot nadzorujący do złożenia wniosku o wykreślenie takiej organizacji z rejestru. Wykonywanie nadzoru nad organizacjami w tym zakresie przez dodatkowy organ, jakim jest Dyrektor Narodowego Instytutu Wolności, może rodzić uzasadnione obawy o nadmierną ingerencję aparatu państwowego w funkcjonowanie organizacji pozarządowych, które – jak wskazuje zresztą sama nazwa – pozostają domeną działalności obywatelskiej.

- Warto także zwrócić uwagę, że część proponowanych rozwiązań pokrywa się z rozwiązaniami znajdującymi się w rządowym projekcie ustawy o sprawozdawczości organizacji pozarządowych, choć projekt rządowy wydaje się być w tym zakresie znaczniej bardziej dostosowany do specyfiki funkcjonowania NGO. W świetle całości wydaje się, że pod egidą zapewnienia transparentności organizacji pozarządowych, która ma być podstawą demokratycznego i obywatelskiego społeczeństwa, wprowadza się regulacji poszerzające zakres administracyjnej kontroli organizacji, które to obywatelskie społeczeństwo najpełniej realizują - ocenia Dawid Feliszek.