Rządowy programMoja Woda” to inicjatywa, która ma łagodzić skutki w suszy w Polsce i ograniczyć zagrożenia powodziowe poprzez budowę przydomowych instalacji zatrzymujących deszczówkę. Każdy właściciel lub współwłaściciel domu jednorodzinnego mógł otrzymać dotację do 5 tys. zł, ale nie więcej niż 80 proc. kosztów kwalifikowanych. Nabór w drugiej edycji zakończył się 10 czerwca. Złożono ponad 31 tysięcy wniosków na dofinansowanie, na łączną kwotę 160 mln zł, o 60 mln zł więcej niż wynosił budżet programu.

Czytaj w LEX: Przydomowe instalacje do zbierania deszczówki – poradnik dla mieszkańca >

 

Gminy widzą korzyści i rozszerzają programy

To, że warto inwestować w programy dofinansowania systemów retencji, dostrzega coraz więcej samorządów. Bo im mniej deszczówki trafia do kanalizacji, tym mniejsze koszty jej utrzymania. Samorządy tworzą więc własne programy. W przeciwieństwie do rządowego, adresują je do szerszego kręgu, także wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych. Tak jest na przykład we Wrocławiu.

Pilotaż wrocławskiego programu „Złap deszcz” rozpoczęto w sierpniu 2019 r. Zainteresowanie programem tak duże, że władze miasta postanowiły – jeszcze w trakcie trwania pilotażu – zwiększyć budżet z 80 tys. zł do 250 tys. zł. Dzięki temu zrealizowało blisko 100 wniosków. Średnia wartość dotacji wyniosła 2990 złotych.

Sprawdź w LEX: Kiedy należy uznać wody opadowe za zanieczyszczone? >

W kolejnej edycji, w ubiegłym roku, złożono 363 wnioski, zakwalifikowano 218. Wrocław zabezpieczył na ten cel już blisko 700 tys. złotych. Dzięki temu powstało m.in.: 9 ogrodów deszczowych, 4 studnie chłonne, 126 naziemnych zbiorników przyrynkowych i 63 podziemne zbiorniki na wody opadowe wraz z instalacją.

W tegorocznej edycji, miasto zrobiło krok dalej i pozwoliło uczestniczyć w programie także spółdzielniom i wspólnotom mieszkaniowym. Zainteresowanie było tak duże, że ciągu trzech tygodni wpłynęło 157 wniosków, które wyczerpały budżet.

- Wzorem lat ubiegłych osoby fizyczne będą mogły ubiegać się o dofinansowanie do 80 proc. kosztów poniesionych na realizację zadania, przy górnym limicie 5 tysięcy złotych. Natomiast w przypadku spółdzielni i wspólnot maksymalna wysokość dotacji została określona na poziomie 10 tys. zł – informuje dyrektor Małgorzata Brykarz, dyrektor Wydziału Wody i Energii Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.

Zmiany klimatu wymuszą odbetonowanie miast

 

W Lublinie zainteresowanie coraz większe

Z własnym programem ochrony zasobów wodnych „Złap deszczówkę” wystartował w ubiegłym roku Lublin. Skierował go do osób fizycznych, właścicieli lub osób posiadających inny tytuł prawny do lokali mieszkalnych i nieruchomości położonych w granicach administracyjnych miasta. Lublin dofinansowuje 70 proc. poniesionych kosztów kwalifikowanych, maksymalnie 5 tys. zł na jedną nieruchomość.

Sprawdź w LEX: Czy wyloty wód opadowych do rowu i odprowadzenie wód opadowych do rowu traktowane jest jako odprowadzenie do wód czy jako odprowadzenie do gruntu? >

W ogłoszonym w 2020 roku naborze zaakceptowano wnioski 129 mieszkańców. Ze względu na zainteresowanie część wniosków zrealizowanych zostanie w tym roku. Budżet programu to 450 tys. złotych. To pozwoli na zrealizowanie wszystkich wniosków złożonych w 2020 r., jak i bieżących. W tegorocznej edycji, w pierwszym półroczu, miasto podpisało z mieszkańcami 45 umów.

Sprawdź w LEX: Czy wody opadowe z terenu utwardzonego powinny być podczyszczone w separatorze przed ich odprowadzeniem do ogrodu deszczowego? >

Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina ds. inwestycji i rozwoju tłumaczy, że projekty małej retencji są dla miasta równie ważne, jak duże zadania w zakresie gospodarki wodnej.

- Są skutecznym narzędziem w przeciwdziałaniu skutkom suszy na poziomie lokalnym. W tym roku rozpatrzyliśmy już kolejne wnioski w naszym miejskim programie. Podobnie jak w roku ubiegłym, zainteresowaniem mieszkańców Lublina cieszą się zarówno instalacje polegające na budowie zbiorników podziemnych, jak również wolnostojące zbiorniki naziemne na deszczówkę – mówi Szymczyk.

 

Sprawdź również książkę: Ochrona środowiska w praktyce gminy >>


 

Łódź chce być jak gąbka, Gliwice łapią swój deszcz

Łódź promuje ideę miasta – gąbki, ma to przeciwdziałać suszy i chronić przed powodziami. Namawia do tworzenia zielonych dachów i ścian, ogrodów deszczowych, sztucznych zbiorników wodnych, systemów retencyjnych i nawadniania z wykorzystaniem zgromadzonych wód opadowych i roztopowych.

Sprawdź w LEX: Czy urządzenia kanalizacji deszczowej z odprowadzeniem wód opadowych do istniejącej kanalizacji deszczowej wymagają pozwolenia wodnoprawnego? >

W tegorocznym, zakończonym już naborze, maksymalna dotacja wynosiła 80 proc kosztów inwestycji, nie więcej niż 10 tys. zł. Z budżetu miast przeznaczono na to 400 tys. zł. Toruń przeznaczył na ten cel 239 tys. zł. Budżet gliwickiego programu łapania deszczówki „Mój deszcz” to pół miliona złotych. Można było uzyskać nawet 4 tys. zł jednorazowego dofinansowania na wykonanie zbiorników podziemnych i nadziemnych (w tym dekoracyjnych), służących gromadzeniu i wykorzystaniu wód deszczowych w miejscu opadu.

- Gliwicki program „Mój Deszcz” z założenia stanowi uzupełnienie dla programu ogłoszonego przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej „Moja woda”. Ponieważ pula środków WFOŚiGW zarówno w 2020, jak i 2021 roku bardzo szybko się wyczerpała, uruchamiamy miejski program. Do tego, że gromadzenie wód opadowych jest ważne dla miasta, chyba nie muszę nikogo przekonywać – podkreśla Mariusz Śpiewok, zastępca prezydenta Gliwic.

Sprawdź w LEX:  Czy na niewielki zbiornik naturalny o głębokości do 1 m wykopany w ziemi w celu gromadzenia nadmiaru deszczówki wymagane są pozwolenia? >

 

 

Gminy użyczają zbiorniki do łapania wody

W tworzenie programów promujących zbiorniki na deszczówkę włączają się też i gminy. W tym roku w Zawierciu wystartował program "Czysta gmina Zawiercie łapie deszczówkę". W ramach akcji gmina użycza mieszkańcom nieodpłatnie zbiornik na wody opadowe. Złożono aż 233 wnioski - dużo więcej, niż zakładano. W związku z tym, radni miasta zdecydowali się zwiększyć pulę środków, by zakupić kolejne zbiorniki - będzie to 150 dodatkowych pojemników. Ta ilość wystarczy, by użyczyć ich wszystkim mieszkańcom, którzy zgłosili się do udziału w programie.

W 2020 roku, takie programy wdrożyły podkrakowskie gminy Iwanowice i Wielka Wieś. W tej ostatniej zainteresowanie mieszkańców było tak duże (140 wniosków), że gmina musiała podwoić pulę środków z 50 do 100 tys. zł. W gminie Zielonki samorząd przekazał mieszkańcom w ramach programu „Jestem Eco, łapię deszcz” nieodpłatnie 306 zbiorników za łączną kwotę 100 tys. zł. W ubiegłym roku 454 zbiorniki na deszczówkę warte 150 tys. zł. Samorząd zapowiada kontynuowanie akcji.

Czytaj w LEX: Inwestycja obejmująca zbiornik na wody opadowe w świetle przepisów Prawa budowlanego >