Żeglarze i przedsiębiorcy chcą zmiany zasad zatrzymywania się przy jedynym moście obrotowym w Giżycku. Most ten leży nad kanałem łuczańskim (zwanym też Kanałem Giżyckim) i jest otwierany ręcznie tylko w określonych godzinach, co jest sporą atrakcją turystyczną miasta. Kłopot jednak w tym, że żeglarze, którzy chcą przepłynąć przez kanał - z szacunków wynika, że w sezonie jest to ponad 17 tys. łodzi - czasami muszą czekać na otwarcie mostu nawet kilka godzin.

"Wielu ludzi zostawia wtedy łodzie i idzie do miasta na zakupy albo coś zjeść" - powiedział PAP właściciel szkoły żeglarskiej z Giżycka Artur Tomkiewicz i dodał, że problem jednak w tym, że legalnie żeglarze mogą swoje łodzie zatrzymać nie po stronie miasta, gdzie w odległości 20-30 metrów mają sklepy i bary, ale po przeciwnej stronie, gdzie jest wyłącznie hotel i park.

Takie regulacje dla żeglarzy od lat są zmorą pływających przez kanał łuczański. Jak powiedział PAP radny Giżycka Wojciech Iwaszkiewicz zdarzało się, że żeglarze, którzy zacumowali łodzie po stronie hotelu i spóźniali się (tj. przychodzili gdy most był już otwarty) przepływali kanał wpław.

"Doprowadza to do wielu niebezpiecznych sytuacji. Poza tym uważamy, że miasto powinno być zwrócone do żeglarzy twarzą, a nie plecami. Trzeba żeglarzom ułatwiać życie, nie utrudniać. I tym samym dawać lepsze możliwości rozwoju okolicznym przedsiębiorcom" - powiedział PAP Iwaszkiewicz, który z grupą przedsiębiorców zabiegał o zmianę zasad cumowania w kanale łuczańskim.

Na propozycje przedsiębiorców i żeglarzy z Giżycka nie zgodził się jednak zarządca kanału tj. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej (RZWG) w Warszawie. Rzecznik tej instytucji Urszula Tomoń powiedziała PAP, że "przy obecnych parametrach kanału RZGW nie widzi możliwości (...) na cumowanie jednostek pływających na Kanale Giżyckim na jego prawym brzegu".

"Pozostajemy przy stanowisku, że wyznaczenie dodatkowych miejsc na prawym brzegu dodatkowo zwęzi i tak wąską drogę wodną. Wyznaczenie miejsc do cumowania tylko na prawym brzegu stwarzałoby niebezpieczeństwo zderzenia z rufą statku" - wyjaśniła Tomoń.

W rozmowie z PAP radny Iwaszkiewicz zapowiedział, że choć w tym sezonie na pewno nie uda się zmienić zasad cumowania w giżyckim kanale, to miejscowa społeczność "nie zamierza się poddać i będzie walczyć o te zmiany na kolejny sezon".

"Uważamy za głupotę wlepianie mandatów cumującym po prawej stronie kanału. Uważamy, że lepiej do tego zachęcić pozwalając tam stawać i korzystać z większych wpływów podatkowych od okolicznych przedsiębiorców" - powiedział Iwaszkiewicz.

Wedle szacunków w sezonie letnim każdego dnia pływa po mazurskich jeziorach ok. 30 tys. ludzi. Kanał w Giżycku jest jedną z popularniejszych na Mazurach tras żeglarskich. (PAP)