Z docierających do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych informacji wynika, że niektóre gminy ustalając treść deklaracji o wysokości opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi wymagają podania nazwisk, imion, numerów PESEL, a niekiedy chcą wiedzieć kto jest pracodawcą lokatora. Zdarza się też pytanie o odbywanie studiów poza daną miejscowością oraz przedstawienie zaświadczenia o odbywaniu służby wojskowej lub inne dokumenty potwierdzające nieobecność mieszkańca na terenie posesji.
- Takie pytania i żądania wykraczają poza zakres ustawy – wyjaśniał dr Wojciech Wiewiórowski, GIODO na konferencji 27 maja br, w Warszawie. – Nie jest dopuszczalne także wpisywanie do deklaracji rygoru odpowiedzialności karnej, który to rygor mógłby wynikać z ustawy, a nie z autorytarnego uznania organów gminy.
GIODO dodaje, ze nie powinna też się znaleźć w deklaracji wzmianka o zgodzie na przetwarzanie danych osobowych.
Oczywiście jest problem sprawdzenia przez gminy prawdziwości deklaracji śmieciowych właścicieli posesji, a także przestrzegania przez nich segregacji odpadów. Gmina może zaglądać do pojemników i sprawdzać, czy śmieci zostały właściwie posegregowane – twierdzi dr Wiewiórowski.
Jednak stosowanie chipów czy identyfikatorów na workach, które wskazywałyby konkretną osobę jest niedozwolone.
Dr Wiewiórowski zwrócił się do Michała Boniego, ministra Administracji i Cyfryzacji, jako organu odpowiedzialnego za nadzór nad działalnością wojewodów o wskazanie im konieczności poszanowania treści uchwał jednostek samorządu terytorialnego, określających m.in. wzory deklaracji oraz respektowanie zasad ustawy o ochronie danych osobowych.
GIODO: min. Boni powinien sprawdzić deklaracje śmieciowe
Gmina będzie mogła kontrolować zawartość kubła na śmieci. Jednak teraz, przy gromadzeniu danych o liczbie mieszkańców lokali nie ma prawa pytać w deklaracjach o nazwiska, źródła dochodu, stopień pokrewieństwa czy żądać przedstawienia zaświadczeń uważa Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych.