W związku z narastającym problemem samowolnego naruszania posiadania nieruchomości stanowiących własność lub będących w zarządzie Gminy Miasta Gdańska poprzez umieszczanie na nich nośników reklamowych, w szczególności zlokalizowanych na pojazdach bezsilnikowych, niezbędne okazało się ustanowienie procedury skutecznego egzekwowania oraz przeciwdziałania tego typu przypadkom.

- Samowolne korzystanie z nieruchomości powoduje chaos wizualny w przestrzeni miejskiej oraz nieuczciwą konkurencję dla podmiotów ponoszących opłatę z tego tytułu Wobec braku aktów prawa krajowego dedykowanych reklamie zewnętrznej, całkowitej nieadekwatności procedury administracyjnej względem mobilnych oraz łatwo demontowalnych konstrukcji, istnieje konieczność egzekucji tego typu przypadków w oparciu o przepis. Art. 343 § 2 Kodeksu Cywilnego - tłumaczy Michał Szymański, kierownik Referatu Estetyzacji Miasta gdańskiego magistratu.

W najbliższych dniach specjalny zespół zadaniowy, złożony z pracowników kilku wydziałów, w asyście Straży Miejskiej, rozpocznie patrole w terenie. W przypadku stwierdzenia samowolnego naruszenia posiadania nieruchomości, niezwłocznie wzywany będzie specjalistyczny samochód, który obiekty usunie i przetransportuje na dozorowany parking. Odbiór obiektów odbywał się będzie raz w tygodniu po złożeniu wniosku o ich wydanie, udowodnieniu, że jest się właścicielem obiektu oraz pokryciu kosztów, które miasto poniosło przywracając swój stan posiadania. - Działania zespołu prowadzone będą w sposób ciągły, do skutku - zapowiada Michał Szymański.

Zarządzenie Prezydenta Miasta Gdańska nie jest jedynym sposobem walki miasta z nielegalną reklamą. 29 marca w teren wyruszyły wspólne patrole Straży Miejskiej oraz Referatu Estetyzacji Miasta, których celem jest identyfikowanie nielegalnie umieszczanych koziołków, tzw. potykaczy oraz banerów reklamowych, a następnie pouczanie oraz karanie za ich umieszczenie w oparciu o art. 63a Kodeksu Wykroczeń. W pierwszej kolejności kontrole objęły obszar Głównego Miasta, gdzie pojawia się najwięcej tego typu obiektów.

- Spośród dziesiątków koziołków, o które potykamy się na ulicach, zaledwie 16 stoi legalnie. Reszta to samowola. Na umieszczanie banerów, które szpecą zabytkowe otoczenie, w ogóle nie wydaje się zgody, zatem wszystko co wisi na terenach publicznych jest nielegalne. Referat Estetyzacji Miasta dysponuje listą obiektów, mających zgodę na lokalizację, wobec czego nie było problemu z ustaleniem samowoli - mówi kierownik Referatu Estetyzacji Miasta, Michał Szymański. - Ponadto każdy, kto posiada zgodę na zajęcie pasa drogi, jest zobowiązany okazać ją na wezwanie Strażnika Miejskiego. Informujemy, że samowolą jest także umieszczenie obiektu w miejscu innym, niż wskazano w decyzji. W przypadku, gdy ktoś nie przyzna się do umieszczenia koziołka, pomocny w ustaleniu sprawcy będzie miejski monitoring. - Tym razem skończyło się jedynie na pouczeniach. Wszyscy pouczeni usunęli nielegalne reklamy - podsumowuje akcję Szymański.