O tym, jaką metodą rewitalizować zanieczyszczone sinicami i ściekami z rzeki Mała Panew Jezioro Turawskie, które od wielu lat w sezonie letnim zakwita i nie nadaje się do pływania, dyskutowali w czwartek w opolskim urzędzie marszałkowskim przedstawiciele samorządu województwa z marszałkiem na czele, władze gminy Turawa, w której znajduje się jezioro, przedstawiciele Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej (RZGW) we Wrocławiu, któremu podlega zbiornik, oraz eksperci z uczelni i firm, które mają pomysły na jego oczyszczenie.

Analizowano mocne i słabe strony sześciu metod rewitalizacji proponowanych przez różne firmy i instytucje. Jak powiedział PAP dyrektor RZGW we Wrocławiu Witold Sumisławski, spotkanie nie dało prostej odpowiedzi na pytanie, którą z metod wybrać. „Dyskusja udowodniła nam, że nie ma jednej supermetody. Każdy zbiornik jest inny, więc nie ma też prostych recept” - powiedział Sumisławski.

Zdaniem szefa wrocławskiego RZGW najbardziej prawdopodobne wydały się po tym spotkaniu dwie z proponowanych metod: albo użycie kilkunastu specjalnych urządzeń – areatorów – które przez 10 lat miałyby napowietrzać i oczyszczać wodę, albo tzw. koagulacja, czyli metoda polegająca na odcięciu zanieczyszczonego osadu z dna jeziora poprzez związanie zanieczyszczeń. „Te dwie metody wydają się najbardziej możliwe do realizacji, choćby ze względów środowiskowych” - powiedział Sumisławski. „Czwartkowe spotkanie pokazało też, że każda z nich ma bardzo wiele wad. Wybrać więc być może trzeba będzie tę, która ma tych wad najmniej” - dodał.

Marszałek Józef Sebesta wraz z dyrektorem RZGW na podstawie głosów zebranych podczas czwartkowego spotkania oraz dotychczas przeprowadzonych badań zapowiedzieli, że RZGW jeszcze w tym roku zleci ekspertyzę niezależnym naukowcom. Skąd mają być eksperci – to nie zostało jeszcze ustalone. Niewykluczone, że w tym gronie znajdą się też uczeni zagraniczni. Ekspertyza miałaby odpowiedzieć na pytanie, którą z metod wybrać, jaki byłby efekt wskazanej metody w stosunku do ceny i jaka byłaby trwałość rozwiązania.

Pieniędzy na rewitalizację Jeziora Turawskiego marszałek województwa opolskiego chce szukać w budżecie regionu albo dotacjach unijnych, w zależności od tego, na którą z metod wskażą eksperci. Koszty omawianych sześciu metod to od 26 do 150 mln zł. „Jeśli niezależni eksperci wskażą na metodę za kilkadziesiąt milionów złotych, z dolnego przedziału cen, spróbujemy rewitalizację wpisać do Regionalnego Programu Operacyjnego województwa opolskiego na lata 2014-2020. Jeśli cena sięgnie 80-100 mln złotych, trzeba będzie powalczyć o te pieniądze na szczeblu krajowym” - skwitował Józef Sebesta.

Sebesta powiedział, że jego zdaniem ekspertyza może być gotowa jeszcze w tym roku, a rewitalizacja Jeziora Turawskiego mogłaby ruszyć w roku 2014. W 2013 r. mają się zakończyć wszystkie inwestycje związane z kanalizacją dorzecza Małej Panwi, co spowoduje, że do Jeziora Turawskiego nie będą wpływać kolejne partie ścieków. (PAP)

kat/ je/ jra/