Nowe przepisy wprowadzi ustawa z dnia 17 sierpnia 2023 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw, której celem jest walka ze szpiegostwem. Autorzy w uzasadnieniu wskazują, że jest to konieczne, by "dostosować przepisy do realiów i zagrożeń oraz usprawnić zwalczanie tego zjawiska". Nasuwają się jednak pewne wątpliwości, jak przywrócenie przepisów zlikwidowanych w 1999 r., przystaje do tych realiów.

 

Szpiegowanie w nowej odsłonie i walka z dezinformacją - Sejm przyjął ustawę>>

 

Druga zimna wojna

Prof. Stanisław Koziej, gen. bryg. w st. spoczynku, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego oraz wiceminister obrony narodowej przypomina, że takie zakazy fotografowania koszar, lotnisk, niektórych obiektów infrastruktury (mostów, tuneli) istniały w czasie zimnej wojny.  Później jednak w okresie odprężenia, rozwoju techniki, zakazy okazały się niepraktyczne i z nich zrezygnowano. Jego zdaniem można dziś dyskutować o tym, czy współcześnie mają one sens. 

 

- Trzeba jednak zauważyć, że wchodzimy w okres drugiej zimnej wojny między Zachodem i Rosją, a praktycznie już od 2014 roku jesteśmy w tym stanie. Uważam że będzie konieczność wprowadzania różnych procedur, w tym właśnie rozwiązań prawnych, adekwatnych do warunków tej zimnej wojny.  Znaczenie ma też fakt, że jesteśmy państwem frontowym, przepisy polskie mogą być więc bardziej rygorystyczne i ostre niż w innych krajach. Nie sprzeciwiałbym się takim zakazom, oczywiście nie tracąc z pola widzenia racjonalności wprowadzenia takich regulacji – wskazuje gen. Koziej.


Przyjedź mamo na przysięgę, tylko nie rób zdjęć

Do ustawy o obronie Ojczyzny dodany zostanie art. 616a 1 zakazujący, bez zezwolenia, fotografowania, filmowania lub utrwalania w inny sposób obrazu lub wizerunku:

  1. obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, obiektów resortu obrony narodowej nieuznanych za obiekty szczególnie ważne dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, obiektów infrastruktury krytycznej, jeżeli zostały oznaczone znakiem graficznym wyrażającym ten zakaz, zwanym dalej „znakiem zakazu fotografowania”;
  2. osób lub ruchomości znajdujących się w tych obiektach.

 

Obiekty objęte zakazem oznacza się znakiem zakazu fotografowania w sposób i w miejscach zapewniających widoczność tych znaków dla osób postronnych. Oznaczenia obiektu dokonuje podmiot władający obiektem. Obiekty szczególnie chronione wpisane są do wykazu prowadzonego przez Ministerstwo Obrony Narodowej, w rozporządzeniu z dnia 21 kwietnia 2022 r. w sprawie obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa oraz ich szczególnej ochrony określa się ich rodzaje, są to m.in.:

  • obiekty, w których produkuje się, remontuje i magazynuje uzbrojenie, sprzęt wojskowy oraz środki bojowe, a także obiekty, w których są prowadzone prace naukowo-badawcze lub konstruktorskie w zakresie produkcji na potrzeby bezpieczeństwa lub obronności państwa;
  • mosty, wiadukty i tunele, które znajdują się w ciągu dróg o znaczeniu obronnym;
  • porty morskie o znaczeniu obronnym;
  • obiekty infrastruktury łączności, w tym obiekty operatorów pocztowych i przedsiębiorców telekomunikacyjnych, przeznaczone do realizacji zadań na rzecz bezpieczeństwa lub obronności państwa;
  • obiekty Narodowego Banku Polskiego oraz Banku Gospodarstwa Krajowego;
  • inne obiekty będące we właściwości organów administracji rządowej, organów jednostek samorządu terytorialnego, instytucji państwowych oraz przedsiębiorców lub innych jednostek organizacyjnych, których zniszczenie lub uszkodzenie może stanowić zagrożenie w znacznych rozmiarach dla życia i zdrowia ludzi, dziedzictwa narodowego, środowiska albo spowodować poważne straty materialne lub zakłócić funkcjonowanie państwa.

 

Widać więc, że już nawet w zakresie określenia obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, jest to definicja bardzo szeroka. Ustawa z kolei pozwala rozszerzyć zakaz na jeszcze inne budynki - tych nie trzeba nawet wpisywać do jakiegokolwiek rejestru, według art. 616a o oznaczeniu obiektu, o którym mowa w ust. 1 pkt 1, znakiem zakazu fotografowania decyduje organ właściwy w zakresie ochrony tego obiektu, uwzględniając zagrożenia dla bezpieczeństwa obiektu.

- Lista taka – tj. odpowiedni wykaz ma postać „ruchomą” o tyle że określone obiekty mogą być włączane do takiego wykazu lub z niego usuwane - wskazuje Rafał Rozwadowski, adwokat prowadzący własną kancelarię. - Wydaje się, za czym przemawiają również względy bezpieczeństwa, że wykaz ten nie ma i nie powinien mieć charakteru jawnego. W rezultacie obywatel, po lekturze ustawy i rozporządzenia, nie będzie miał pewności czy dany obiekt może być objęty zakazem czy też nie. Decydujące znaczenie będzie miało jego oznakowanie  - wskazuje.

 

Grzywna, areszt lub utrata sprzętu

Złamanie zakazu będzie wykroczeniem - według art. 683a osoba, która bez zezwolenia fotografuje, filmuje lub utrwala w inny sposób obraz obiektu oznaczonego znakiem zakazu fotografowania, albo wizerunek osoby lub ruchomości znajdującej się w takim obiekcie, podlega karze aresztu albo grzywny.  Ale nie tylko - bardziej dotkliwy może być przepadek przedmiotów, zwłaszcza że w grę wchodzi drogi aparat lub smartfon (według dodawanego przepisu nie musi być on nawet własnością sprawcy).

- Abstrahując od oceny adekwatności i spodziewanej efektywności przybranych środków wskazać jednak wypada, iż przepisy w praktyce mogą być z jednej strony bardzo trudne do skutecznego egzekwowania, z drugiej natomiast – przy bardzo formalnym ich stosowaniu - mogą wprowadzać wiele uciążliwości dla obywateli i w wielu sytuacjach narażać ich na dotkliwe i nie do końca zrozumiałe sankcje prawne - uważa mec. Rozwadowski.

 

Doktor Paweł Czarnecki z Katedry Postępowania Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego wskazuje, że to kolejny przejaw radosnej twórczości ustawodawcy stanowiący wyjątek od zasady, że można fotografować wszystko, nie jest przy tym przekonany, że przepis powstrzyma osoby, które działają w złej woli chociażby gromadząc informacje mogące wyrządzić szkody obronności kraju. - Nowe wykroczenie nie jest potrzebne, bowiem z reguły osoby, przedmioty lub obiekty wskazanego typu nie dostarczą informacji, a wskazane informacje są powszechnie dostępne. Co więcej w Kodeksie karnym mamy od wielu lat przepisy, które penalizują chociażby szpiegostwo (np. art. 130 KK) a nawet cały rozdział przestępstw o obronności kraju. Dziś zresztą czynem zabronionym jest także samo wtargnięcie na teren jednostki wojskowej. Obronności kraju nowy przepis zatem nie poprawi, a może jedynie wywołać niepotrzebne spory prawne. Może być także trudny do zastosowania, bo będzie prowadziło do sporów, czy tablica była widoczna z miejsca, w którym stał fotograf, czy też nie. Zresztą jeszcze przed wejściem przepisu w życie w obiektach są zakazy fotografowania na podstawie przepisów administracyjnych. Jeśli w ogóle przepis znajdzie zastosowanie, to naruszenie zakazu fotografowania obiektów wojskowych jest wykroczeniem, zagrożonym stosunkowo mało dolegliwą karą bowiem niewielką grzywną lub aresztem – a zatem jest możliwe nawet wymierzenie mandatu do 500 zł za ten czyn - podkreśla.

 

Jego zdaniem problematyczna jest też kwestia przepadku sprzętu - po pierwsze przepis ten powinien usunięcia raczej samego zdjęcia lub utrwalonego filmu, a nie sprzętu, na którym go utrwalono. - Po drugie - jeżeli obejmie sprzęt, to moim zdaniem będzie to środek nieproporcjonalny do wagi czynu. Nie wyobrażam sobie konfiskaty aparatu i obiektywu wartych kilkanaście tysięcy, dlatego, że ktoś zrobił zdjęcie z jakimś budynkiem w tle - wskazuje. Według dr. Czarneckiego, możliwe jest też wzięcie pod uwagę błędu co do prawa - jeżeli dana osoba nie wiedziała i nie mogła w łatwy sposób dowiedzieć się ,że fotografuje obiekt objęty zakazem - wskazuje. 

 

Niejasna norma prowadząca do nadużyć

Trudno sądzić, że obywatele masowo będą uczyć się na pamięć listy obiektów objętych zakazem fotografowania i uwzględniać to np. na trasie swojego spaceru, który streamują na portalu społecznościowym. Zresztą - jak już wspomniano - nie sprawdzą tego w tajnym rejestrze, a tablica, nawet duża i wyraźna, nie zawsze zapobiegnie przypadkowemu nagraniu obiektu, stąd m.in. wątpliwości, czy można karać kogoś, kto nagra jednostkę lub most z daleka albo od strony, po której nie widać tablicy informacyjnej.  Ustawodawca zapomniał też, że nie żyjemy już w latach '90 i nawet konfiskata telefonu może nie zapobiec publikacji zdjęcia, które od razu może powędrować do chmury.

 

Jakub Kościerzyński, sędzia Sądu Rejonowego w Bydgoszczy i przewodniczący Zespołu ds. Prawa Karnego Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" wskazuje, przepis może być na tyle niejasny, że osoby zobowiązane do jego przestrzegania mogą mieć trudności z jego interpretacją. To może skutkować brakiem spełnienia minimalnych kryteriów, które musi zawierać norma prawna, umożliwiająca pociągnięcie kogoś do odpowiedzialności. - Aby możliwe było ukaranie obywatela, musi on wiedzieć, co jest zakazane, czyli w tym przypadku, jakich obiektów nie można fotografować i jak to sprawdzić - wskazuje sędzia Kościerzyński - Ukarana nie zostanie też osoba, która nie widziała tabliczki z zakazem, jeżeli wisiała ona w niewidocznym miejscu. Nikt nie musi posuwać się do szczególnych zabiegów, by dowiedzieć się, czy dany budynek nie jest objęty zakazem - wskazuje.

 

Stój gagatku i pokaż galerię

Przez tak niejasny przepis, robiąc zdjęcia na ulicy, każdy potencjalnie może być narażony na trudną rozmowę z policjantem. Jeżeli już do tego dojdzie obywatel nie ma obowiązku odblokowania telefonu, natomiast musi się liczyć z tym, że przedmiot zostanie zatrzymany przez policję "na protokół". Policja będzie go oczywiście mogła przeszukać - ale sama będzie musiała obejść zabezpieczenia.

 

- Należy podkreślić, że policja już teraz może na podstawie art. 44 KPW w celu znalezienia i zatrzymania przedmiotów na zasadach ogólnych przeszukać fotografa, jego odzież, sprzęt fotograficzny bagaż lub podręczne przedmioty, jeżeli istnieją uzasadnione podstawy do przypuszczenia, że przedmioty te lub dowody tam się znajdują. W praktyce bardzo rzadko będą to sytuacje, gdy przeszukanie nastąpi na mocy postanowienia prokuratora lub sądu, przy czym możliwe będzie zatwierdzenie przeszukania lub zatrzymania rzeczy jeśli przeszukania fotografa lub zatrzymania sprzętu fotograficznego policja. Wbrew doniesieniom medialnym, ani prokurator ani policjant nie będą mogli orzec przepadku sprzętu użytego do fotografowania – taka kompetencja należy wyłącznie do sądu - mówi dr Czarnecki.

 

Bat na dziennikarzy?

Pytanie też, czy nowe przepisy nie będą kolejną pokusą, by związać ręce dziennikarzom. Fakt, że za utrwalenie jakiegoś chronionego obiektu (którym jeszcze raz warto podkreślić - nie musi być wcale magazyn amunicji do Krabów, a zakład przetwórstwa mięsnego, w którym, dajmy na to, ktoś łamie normy bhp), grozi przeszukanie i konfiskata sprzętu, daje możliwość opóźnienia lub uniemożliwienia publikacji jakiegoś niewygodnego materiału. Tym bardziej, że jeżeli smartfon przekazuje dane do chmury, to potencjalnie można też komuś przeszukać mieszkanie i skonfiskować komputery lub dyski. To, że może tak być, zauważa sędzia Kościerzyński.

- Najbardziej wymownym przykładem, który przychodzi mi do głowy, jest sytuacja po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Formalnie rzecz biorąc, wyrok ten nie wprowadza żadnych nowych zakazów ani nie ogranicza wprost pewnych działań. Niemniej w praktyce widzimy, że organy ścigania, w tym przypadku policja, wykorzystują to w sposób, który można by określić jako bezwzględny. Ostatnie incydenty, nawet te mające miejsce w szpitalach, pokazują, że elastyczna interpretacja prawa może prowadzić do sytuacji, które są zdecydowanie kontrowersyjne - mówi.