W okresie przedświątecznym co roku zwiększa się o ok. 80 procent sprzedaż żywych karpi. Fundacja Viva prowadzi, jak co roku, akcję na rzecz ratowania karpi, co jednak nie odnosi większego skutku. - Każde święta Bożego Narodzenia są dla ryb wyjątkowym koszmarem, ponieważ właśnie w tym okresie doznają największego cierpienia - niewyobrażalnego bólu, strachu i brutalnej śmierci - uważają aktywiści organizacji.
 

Kontrola weterynarzy i inspektorów

Jak zwraca uwagę dr Michał Rudy, prawnik z Uniwersytetu SWPS, karpie sprzedawane są w sklepach spożywczych lub na targowiskach, czyli w miejscach nadzorowanych przez Państwową Inspekcję Sanitarną. Ale przez Inspekcję Weterynaryjną tylko w zakresie nadzoru nad wymogami dobrostanu zwierząt. Rozwiązanie co najmniej dziwne, jeśli zauważyć, że Państwowa Inspekcja Sanitarna nie posiada żadnych kompetencji do nadzoru nad sprzedażą zwierząt - podkreśla. 

- Państwowa Inspekcja Sanitarna sprawuje nadzór urzędowy nad sprzedażą detaliczną żywności. Skoro zwierzęta kręgowe nie są rzeczami, to tym bardziej nie powinny być traktowane jak żywność - uważa dr Rudy. 

Zgodnie z prawem, zwierzętom kręgowym, w tym karpiom, należy zagwarantować odpowiednie warunki zwane „dobrostanem”. Ale procesy karne rozpoznające zarzuty znęcania nad zwierzętami są żmudne i trwają długo.
 

Sąd Najwyższy w obronie ryb

Przełomem w dotychczasowej linii orzeczniczej był wyrok Izby Karnej Sądu Najwyższego z 13 grudnia 2016 r. Sędziowie orzekli wówczas, że transportowanie, przenoszenie i przetrzymywanie ryb powinno odbywać się w środowisku wodnym. Wyrok potwierdził, że w miejscu, w którym sprzedawane są żywe karpie, zwierzęta powinny być trzymane w wodzie, przy czym nie ma możliwości, aby pakowane były w torebki foliowe.

Sąd Najwyższy wskazał na niewłaściwą interpretację przepisów ustawy o ochronie zwierząt, polegającą na uznaniu, że do przestępstwa znęcania nad zwierzętami dochodzi tylko wówczas, jeżeli dane zachowanie mieści się w podanym katalogu - uzasadniała sędzia Barbara Skoczkowska.

Pojęcie znęcania się nad zwierzętami to każde z wymienionych w art. 6 ust. 2 ustawy sposobów bezpośredniego postępowania w stosunku do zwierzęcia, które muszą być objęte zamiarem bezpośrednim sprawcy. Zamiar bezpośredni w zakresie tego przestępstwa winien być badany jednak w odniesieniu do samej czynności sprawczej, a nie woli zadania cierpień lub bólu zwierzęciu - dodał sąd.

Czytaj: Zwierzęta odzyskują głos, gorzej z ochroną ich praw>>

SN uchylił oba wyroki i przekazał sprawę Sądowi Rejonowemu Warszawa-Mokotów (sygn. II KK 281/16). A sąd I instancji 2 grudnia 2020 r., po 10 latach wydał wyrok skazujący dwóch pracowników sprzedających ryby na karę dziesięciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata, a kierownika działu sprzedaży - na jeden rok w zawieszeniu na dwa lata.

Sąd orzekł, że karpie cierpiały i nie wolno tak postępować z rybami. Podkreślił też, że wyrok ma mieć wymiar wychowawczy - zarówno wobec samych sprawców, jak i względem innych ludzi, którzy tak postępują. Wyrok jest nieprawomocny. 

- To jest bardzo adekwatna kara, ponieważ wówczas, kiedy ten czyn był popełniony, były przewidziane kary grzywny, ograniczenia wolności oraz pozbawienia wolności do roku, więc to wcale nie jest - jakby się mogło niektórym wydawać - kara jakaś bardzo łaskawa - powiedziała adwokat Karolina Kuszlewicz, która sprawą zajmowała się do początku. Zaznaczyła przy tym, że nie chodziło o surowy wyrok, tylko "o pewien symbol", że takie postępowanie wobec ryb nie może obejść się bez kary.

 


Dwie linie orzecznicze

Sprawcy przestępstwa znęcania nad zwierzętami otrzymują od niedawna nawet bezwzględne kary pozbawienia wolności. Jak podkreślają prawnicy z Kancelarii Prawnej CM Adwokaci z Poznania w toku stosowania prawa pojawiają się pewne rozbieżności w ocenie zgłoszonej sprawy. Obecnie ugruntowane są dwie linie orzecznicze.

Pierwsza z nich dla przypisania przestępstwa wymaga tzw. winy umyślnej i bezpośredniego zamiaru. Zamiar badać należy jednak przez pryzmat czynności sprawcy prowadzącej do wyrządzenia krzywdy, a nie samej chęci wyrządzenia krzywdy. Innymi słowy liczy się to, że ktoś specjalnie trzyma psa na 50-centymetrowym łańcuchu z kolczatką, a nie to, że w ten sposób chce temu psu wyrządzić krzywdę. Taka interpretacja przepisu pozwala na skuteczniejsze ściganie sprawców - podkreślają poznańscy prawnicy. I taką interpretację przyjął Sąd Najwyższy skazując sprzedawców karpi.

Druga natomiast linia orzecznicza skupia się bardziej na samym zamiarze wyrządzenia zwierzęciu krzywdy, zadania mu bólu i cierpienia. Sąd wyznający drugi pogląd będzie badał, czy sprawca wiążąc psa na krótkim łańcuchu faktycznie miał na celu zadanie zwierzęciu bólu i cierpienia. Wykazanie, że celu takiego nie było wiązać się powinno z uniewinnieniem.

I tak np. oskarżony 60-letni Franciszek P. został skazany przez sądy karne na rok pozbawienia wolności z art. 35 ust. 1 a) ustawy o ochronie zwierząt. Według doniesień organizacji Pogotowie dla Zwierząt miał znęcać się nad psami w ten sposób, że nie dawał im jedzenia ani wody. Sąd Rejonowy w Wągrowcu uznał winę oskarżonego i stwierdził działanie umyślne. Nakazał też skazanemu zapłatę 5 tys. zł nawiązki na rzecz Stowarzyszenia na rzecz zwierząt.  Sąd Okręgowy w Poznaniu 23 lipca 2015 r. utrzymał wyrok w mocy.

Jednak Sąd Najwyższy uchylił ten precedensowy wyrok, gdyż sądy nie ustaliły, czy Franciszek P. głodził psy w jednym czy dwóch gospodarstwach. A ponadto sąd II instancji wyszedł tu poza granice oskarżenia, i dlatego orzeczenie było wadliwe - tłumaczył sędzia Tomasz Grzegorczyk ( sygn. akt V KK 458/15, wyrok z 14 kwietnia 2016 r.).

Czytaj: Kancelaria Patpol Legal pro bono dla Fundacji Zielony Pies>>
 

Sądy administracyjne też piętnują

Problemem humanitarnego traktowania zwierząt zajmują się także organy administracji i sądy administracyjne. Np. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie z 30 lipca 2020 r. stwierdził, że gminne programy opieki nad zwierzętami mają istotne znaczenie informacyjne dla mieszkańców. Osoby prowadzące gospodarstwa rolne i hodujący świnie, krowy lub drób powinny wiedzieć, że zabijane zwierzę musi być traktowane do ostatniej chwili życia łagodnie i przyjaźnie, należy zaoszczędzić mu trwogi i dodatkowych udręczeń.

Sam zabieg uśpienia (uśmiercenia) powinien być wykonany przez uprawnionego lekarza weterynarii w sposób humanitarny, zgodnie z powszechnie obowiązującymi przepisami prawa (sygnatura II SA/Kr 224/20).

Utrata koncesji z powodu złego transportu

Jedną z ciekawszych spraw związanych z niehumanitarnym transportem bydła była sprawa Tadeusza M.  Powiatowy lekarz weterynarii w Nowym Targu, a następnie wojewódzki lekarz - unieważnił zezwolenie tego przewoźnika, gdy okazało się, że przewozi zwierzęta słabe, chude, kulawe, które nie mogą zejść o własnych siłach ze środka transportu, przenosił je w sposób powodujący cierpienie i stres.

Ponadto Tadeusz M. powierzył obsługę zwierząt podczas transportu osobie nieprzeszkolonej, nie zapewnił właściwego leczenia weterynaryjnego zwierzętom chorym i zranionym, dokonał rozładunku mającego znamiona znęcania się nad zwierzętami.

Lekarz stwierdził naruszenie przez przewoźnika przepisów rozporządzenia 1/2005 z 22 grudnia 2004 r. w sprawie ochrony zwierząt podczas transportu. Wojewódzki Sąd Administracyjny w wyroku z w Krakowie podzielił stanowisko weterynarza ( sygn. akt II SA/Kr 1504/19). Sąd dodał, że przepisy unijnego rozporządzenia mają na celu zapewnić dobrostan zwierząt podczas transportu, w tym zapobiec zranieniu lub cierpieniom zwierząt oraz zapewnić im warunki odpowiednie do ich potrzeb.

Jeśli zwierzęta chorują lub zraniły się podczas transportu, zostaną oddzielone od innych i otrzymają właściwą pierwszą pomoc, jak najszybciej jest to możliwe. A co więcej - zakazane jest uderzanie lub kopanie zwierząt, stosowanie nacisku na jakąkolwiek cześć ciała w sposób powodujący, niepotrzebny ból lub cierpienie, zawieszanie zwierząt za pomocą środków mechanicznych.

WSA wskazał, że w związku ze stwierdzonym niehumanitarnym traktowaniem zwierząt, nie można w żadnym razie twierdzić, jak to czyni skarżący przedsiębiorca, że unieważnienie zezwolenia na przewóz zwierząt było środkiem zbyt surowym.

Zwierzę jako żywność

Według prawa unijnego żywność nie obejmuje zwierząt żywych, chyba że mają być one wprowadzone na rynek do spożycia przez ludzi. Wyjątek stanowią np.: małże, ostrygi, ślimaki.

Pojęcia „żywności” oraz „produktów pochodzenia zwierzęcego” nie są tożsame - zwraca uwagę dr Rudy. Produkty pochodzenia zwierzęcego są kategorią szerszą, obejmują i żywność pochodzenia zwierzęcego. Jeżeli zwierzę sprzedawane jest w formie żywej, to należy uznać je za produkt pochodzenia zwierzęcego - uważa dr Rudy. Wyrażenia „przeznaczone do spożycia przez ludzi” oraz „przeznaczone do przygotowania w celu dostarczenia ich w żywej postaci” należy od siebie odróżnić. 

Instrukcja humanitarnego zabijania

Główny Lekarz Weterynarii co roku informuje, jak zabijać ryby. I zamiast zakazać tego procederu, jak nawołują organizacje społeczne nadal zaleca uśmiercanie w sposób humanitarny, uwzględniający specyfikę tej gromady kręgowców.

Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) oferuje niezależne doradztwo naukowe w sprawach humanitarnych metod ogłuszenia ryb. Do tych sposobów należą mechaniczna i elektryczna - wyjaśnia weterynarz.

Można więc uderzać w część czołową czaszki. Albo poddać rybę działaniu prądu elektrycznego, który powoduje utratę przytomności w połączeniu z uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego lub przerwaniem rdzenia kręgowego albo dekapitacją.

Zabronione jest uśmiercanie zwierząt kręgowych, a więc również ryb, w obecności dzieci. Jest to zakaz bezwzględny, zagrożony sankcją karną z art. 35 ustawy. W związku z tym, miejsce ogłuszania i uśmiercania karpia w punktach sprzedaży detalicznej powinno być osłonięte lub wydzielone tak, aby uniknąć udziału i obecności osób postronnych.

A zatem - uśmiercać należy dyskretnie. Według instrukcji trzeba wybrać miejsce np. za parawanem, przenośną ścianką lub innym elementem punktu sprzedaży albo namiotu zewnętrznego, który całkowicie zapobiega udziałowi osób postronnych. W przypadku braku możliwości uboju karpia przed sprzedażą, opakowanie z żywą rybą powinno zawierać wodę - podstawowe znaczenie ma zapewnienie rybie możliwości przyjęcia naturalnej pozycji i możliwość ruchu - dodaje weterynarz.

Wrażliwość sędziów i prokuratorów na cierpienia zwierząt się zwiększa - mówią prawnicy. - Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę.  A więc ustawa wskazuje na pewien rodzaj podmiotowości. Zwierzęciu należy się to co każdej istocie - minimalizacja cierpienia - wskazuje adwokat Marek Kaczmarzyk.