Zdaniem autorów opracowania, praktyczne wyłączenie terenu stanu wyjątkowego spod kontroli społecznej niepokoi zwłaszcza w sytuacji, gdy wcześniejsze obserwacje wskazywały na naruszenia prawa w zakresie obowiązków świadczenia pomocy humanitarnej i ochrony międzynarodowej. - Brak obecności przedstawicieli mediów i innych osób, które mogłyby dokumentować i nagłaśniać nieprawidłowości i nadużycia władzy, rodzi poważne obawy, że będą one kontynuowane lub nawet rozszerzane - stwierdzają autorzy.

I dodają, że zgodnie ze standardami międzynarodowymi także w sytuacjach kryzysowych, nawet takich jak konflikty zbrojne, wszelkie wyjątki od ochrony wolności mediów są dopuszczalne tylko w niezbędnym zakresie. Władze mają do dyspozycji znacznie mniej surowe środki, np. możliwość uzyskania przez dziennikarzy i dziennikarki przepustek (akredytacji). W tym kontekście trudno znaleźć uzasadnienie dla realnego zawieszenia wolności mediów w pasie przy granicy polsko-białoruskiej - czytamy w opinii. 

 


Ograniczenia wyjątkowo i proporcjonalnie

Zdaniem ekspertów Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, wszelkie wyjątki od swobody wypowiedzi mogą być wprowadzane tylko w celu ochrony wartości uznanych przez prawo międzynarodowe (np. bezpieczeństwa czy porządku publicznego), a także powinny być proporcjonalne i rzeczywiście zmierzać do ich ochrony. Autorzy opinii powołują się na Europejski Trybunał Praw Człowieka, który stwierdził, że wystąpienie sytuacji nagłej, którą uzasadnia się wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, nie może stać się pretekstem do ograniczenia debaty publicznej, gdyż to samo w sobie zagraża ustrojowi, który stan nadzwyczajny powinien ochraniać.

Czytaj także:
Fundacja Helsińska: Nie wolno odmawiać przyjęcia wniosku o azyl>>
Adwokaci: Stan wyjątkowy nie może ograniczać prawa do obrony>>

 

Społeczeństwo oczekuje informacji z pierwszej ręki

Według autorów opracowania, wspomniane standardy dotyczą także wolności poruszania się przedstawicieli mediów. - Nieograniczony dostęp dziennikarzy do stref kryzysu powinien być zawsze zasadą, od której powinny obowiązywać jedynie ściśle określone wyjątki - stwierdzają.

Jak podkreśla ETPC, możliwość uzyskiwania informacji z pierwszej ręki na podstawie bezpośredniej obserwacji na miejscu zdarzenia stanowi istotny element pracy dziennikarskiej, a opinia publiczna nie powinna być pozbawiona szansy na otrzymywanie takich wiadomości. Co więcej, interes publiczny w relacjonowaniu wydarzeń z określonych miejsc nabiera szczególnej wagi, gdy w grę wchodzi postępowanie władz wobec grup szczególnie wrażliwych, takich jak osoby ubiegające się o azyl. - Obecność na miejscu mediów stanowi gwarancję, że władze mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności za swoje postępowanie. W sytuacjach szczególnie problematycznych, gdy uzasadnione jest ograniczenie dostępu dziennikarzy do miejsc objętych sytuacją kryzysową, wskazany może być system akredytacji, który pozwalałby na dostęp do określonych miejsc wyłącznie dziennikarzom, którzy otrzymali przepustkę. Jednocześnie procedura przyznawania akredytacji powinna być odpowiednio przejrzysta, szybka i stosowana bez dyskryminacji - czytamy w opinii.

Więcej: Opinia HFPC na temat ograniczeń wolności mediów w stanie wyjątkowym>>