Zgodnie z tym projektem, przewodniczący krajowej Rady Radiofonii i Telewizji miałby ustalać kolejność kanałów w ofercie wszystkich operatorów, w tym wyznaczać preferencje dla kanałów publicznych. Oznaczałoby to, że pierwszych kilka guzików na pilotach zajmowałyby kanały należące do rządowej TVP. 

Czytaj: PiS wycofuje się z prawa pozwalającego służbom zbierać więcej danych o obywatelach>>

Preferencje dla rządowej telewizji

- Przewodniczący KRRiT dostałby ogromną władzę pozwalającą mu żonglować ofertą nie tylko państwowych mediów, ale i prywatnych przedsiębiorców. Będzie mógł bowiem swobodnie kształtować listę kanałów, które będą objęte tzw. zasadą must carry must offer. Jest to naszym zdaniem pogwałcenie zasad pluralizmu mediów - ocenia radca prawny mówił Krzysztof Kajda, zastępca dyrektora generalnego Konfederacji Lewiatan. I dodał, że dodatkowo koszty tego przedsięwzięcia sięgać mogą milionów euro i całkowicie zrzucone są na barki prywatnych przedsiębiorców. - Nie uwzględniono bowiem specyfiki technologicznej świadczenia usług dostępu do telewizji zrównując sposób realizacji obowiązków pomiędzy operatorami kablowymi czy satelitarnymi. Obecnie, platformy satelitarne muszą udostępniać tylko jedną wersję kanału TVP3. Po zmianie przepisów będą musiały udostępniać wszystkie kanały regionalne telewizji publicznej, co oznacza wzrost kosztów działalności oraz konieczność pozyskania nowych pojemności satelitarnych, co jest utrudnione - mówił

PiS wnosi poprawki

Jest jednak szansa, że ten kontrowersyjny przepis zniknie z ustawy, którą zajmuje się obecnie Sejm. Podczas czwartkowego posiedzenia sejmowej komisji w tej sprawie posłowie Prawa i Sprawiedliwości wnieśli poprawki sugerujące, że wycofano się z najbardziej kontrowersyjnych zapisów projektu. Ponieważ te poprawki zostały wniesione tuż przed posiedzeniem, członkowie komisji zdecydowali o odroczeniu obrad do 6 lutego. 

Poseł  Robert Kwiatkowski (PiS) tłumaczył, że po pierwszej lekturze pakietu prawie 50 poprawek klubu PiS stwierdził, iż poprawki te "dość radykalnie zmieniały kształt tego projektu, wraz z ilością programów, które miały być na tym legendarnym pilocie obowiązkowo umieszczone". Uznał więc - jak dodał - że należy mieć trochę czasu, by z poprawkami PiS się zapoznać. - To jest prawo bardzo potrzebne, mam na myśli Prawo komunikacji elektronicznej, a konieczność jego modyfikacji wynika także z regulacji unijnych - mówił Kwiatkowski. - Prawo komunikacji elektronicznej w pierwotnej wersji zakładało jednak bardzo wiele rozwiązań i zapisów, które nawet urzędnicy KPRM uznali za wątpliwe pod względem prawnym - dodał.

USTAWA z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji >

Czytaj: Do Sejmu trafił projekt uderzający w TVN>>