Śliskie chodniki, oblodzone schody, nieodśnieżone drogi, sople spadające z dachu – to przyczyny szkód, u których podstaw leży zaniechanie obowiązków przez właścicieli i zarządców nieruchomości i zarządców dróg. Połamane nogi czy uszkodzone pojazdy to coroczny finał zimy - szkody, które mogą skutkować odpowiedzialnością odszkodowawczą podmiotów, które odpowiadają za stan ulic, chodników, schodów czy dachów.
- Jeżeli chodzi o szkody związane z nieuprzątnięciem śniegu lub lodu, to większość z nich – w dużym uproszczeniu – można przyporządkować do jednej z dwóch kategorii: poślizgnięcia i upadek nasypów śnieżnych/sopli, przy czym te pierwsze wydają się występować w praktyce częściej – podaje dr Kamil Szpyt, radca prawny prowadzący własną kancelarię.
W praktyce dochodzenie odszkodowania nie jest łatwe, bo nie zawsze uda się udowodnić zaniedbanie obowiązków. W przypadku trudnych warunków pogodowych nie da się często usuwać śniegu i lodu na bieżąco.
Poszkodowany musi ustalić, kto odpowiada za utrzymanie miejsca, w którym doszło do szkody. Na poszkodowanym ciąży obowiązek udowodnienia, że do wypadku doszło z powodu niewywiązania się podmiotu odpowiedzialnego za daną nieruchomość czy drogę z jego obowiązków.
Sprawdź również książkę: Apteczka prawna - Lex bez łez >>
Poszkodowany ma łatwiej, gdy odpowiedzialność jest na zasadzie ryzyka
Regułą jest odpowiedzialność na zasadzie winy, a to oznacza, że poszkodowany musi udowodnić winę tego, kto odpowiada za dane miejsce.
Jak wyjaśnia Albert Demidowski, radca prawny, prezes Polskiej Izby Doradców i Pośredników Odszkodowawczych, w praktyce wygląda to tak, że za poszczególne drogi i chodniki w naszym kraju odpowiadają ich zarządcy - najczęściej odpowiednie jednostki organizacyjne w ramach samorządów. Problem komplikuje się, jeżeli mamy do czynienia z nieodśnieżonym chodnikiem (częścią drogi publicznej), biegnącym wzdłuż granic prywatnej posesji. Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach za odśnieżenie takiego fragmentu chodnika odpowiada właściciel nieruchomości przyległej. Nadzór nad spełnieniem tego obowiązku powierzono gminom, na terenie których takie chodniki występują.
- Praktyka tej kategorii zdarzeń pokazuje, że problemem jest nie tylko ustalenie dokładnego miejsca zdarzenia, ale przede wszystkim wykazanie zawinienia potencjalnego sprawcy – mówi prezes Demidowski.
Odpowiedzialność za szkodę powstałą w wyniku poślizgnięcia się na nieodśnieżonym, oblodzonym terenie, opiera się na zasadzie ryzyka, jeżeli podmiotem odpowiedzialnym za zimowe utrzymanie danego terenu jest prowadzący przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody (art. 435 k.c.).
- Tym samym, jeżeli do szkody dojdzie na terenie, za który odpowiedzialność ponosi np. przedsiębiorstwo budowlane, transportowe, zakład energetyczny, kopalnia, to poszkodowany nie musi dowodzić winy podmiotu zobowiązanego – mówi Mariusz Sadowski, radca prawny z Eventum Kancelaria Prawna.
Zobacz również: Maczugą w kierowców, czyli o zaostrzeniu represyjności za wypadki drogowe
Często podmiotami zobowiązanymi do zimowego utrzymania nawierzchni chodnika są podmioty będące profesjonalistami - zarządcy dróg, zarządcy nieruchomości, spółdzielnie mieszkaniowe. Zgodnie z art. 355 par. 2 k.c. ocena należytej staranności dłużnika w zakresie prowadzonej przez niego działalności gospodarczej musi uwzględniać zawodowy charakter tej działalności.
Jak tłumaczy mec. Sadowski, uważa się, że profesjonalizm dłużnika powinien przejawiać się w dwóch podstawowych cechach jego zachowania: postępowaniu zgodnym z regułami fachowej wiedzy oraz sumienności. Wzorzec należytej staranności musi uwzględnić zwiększone oczekiwania co do zawodowych kwalifikacji dłużnika-specjalisty, co do jego wiedzy i praktycznych umiejętności korzystania z niej (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 21 września 2005 r., sygn. akt: IV CK 100/05). Obok fachowych kwalifikacji, od profesjonalisty wymaga się zwiększonego zaangażowania w podjęte działania przygotowujące i realizujące świadczenie. Chodzi tu o większą zapobiegliwość, rzetelność, dokładność w działaniach dłużnika.
Czytaj w LEX: Obowiązek odśnieżania chodnika przez właścicieli nieruchomości w prawie polskim - aspekty administracyjnoprawne > >
Właściciel ani zarządca nie musi sprzątać non stop
W judykaturze zazwyczaj wskazuje się, że na zarządcy nieruchomości czy właścicielu nie spoczywa obowiązek odśnieżania ani oczyszczania chodników i ciągów pieszych non stop.
- Taki wniosek można wysnuć, zapoznając się jedynie z samymi tezami orzeczeń. Tak naprawdę jednak ich dokładniejsza lektura sprawia, że dochodzimy do przekonania, że od wspomnianych podmiotów wymaga się jednak regularnego i dość częstego podejmowania tego typu działań, zwłaszcza w sytuacji długotrwałych opadów śniegu lub deszczu ze śniegiem. To jest właśnie ten obszar, w którym można wykazać dopuszczenie się przez podmiot zobowiązany zaniedbań – tłumaczy mec. Szpyt.
Przykładowo, w wyroku z dnia 26 lipca 2017 r. III CSK 356/16 Sądu Najwyższego - Izba Cywilna stwierdził, że „w warunkach odwilży w okresie zimy, w nocy, w czasie opadu atmosferycznego nie sposób oczekiwać od właściciela nieruchomości przylegającej do chodnika, aby w sposób nieprzerwany, permanentny zapewniał uprzątnięcie błota, śniegu i lodu. Przepisy ustawy z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1399 ze zm.) nie określają częstotliwości wykonywania tych czynności. Właściciel nieruchomości dochowa więc należytej staranności w tym względzie, jeśli czynności te były przez niego rzeczywiście wykonywane w sposób periodyczny, choć efekt tych czynności nie był trwały.”
Inaczej też oceniane są zaniedbania właścicieli prywatnych, a inaczej firm czy samorządów.
- W przypadku odpowiedzialnych właścicieli prywatnych posesji należy dodatkowo uwzględnić okoliczności, że nie można od nich wymagać podwyższonych standardów w zakresie odśnieżania, których należy oczekiwać od gminy czy firmy sprzątającej. Kwestia ich zawinienia wymaga ustalenia, czy w świetle okoliczności konkretnego wypadku mieli oni możliwość odśnieżenia. Często w grę wejdą okoliczności obiektywnie uniemożliwiające odśnieżenie chodnika np. z powodu ciągłych opadów śniegu, nieobecności w domu z uwagi na obowiązki zawodowe, urlop, itp. Każda sprawa wymaga indywidualnego spojrzenia na to, czy "sprawca" mógł zareagować i odśnieżyć przyległy do nieruchomości fragment chodnika – tłumaczy Albert Demidowski.
Z drugiej strony czasem dochodzi do sytuacji, gdy poszkodowany przyczynia się do szkody.
- Za przyczynienie może zostać uznane m.in. wyjście w zimie w niedostosowanym obuwiu, np. w trakcie opadów marznącego deszczu – w szpilkach na niebotycznym obcasie, niesienie w obu rękach pakunków i przez to nietrzymanie się barierki czy wpatrywanie się w smartfona i nie zwracanie uwagi na drogę – wskazuje mec. Szpyt.
Natomiast pójście na skróty trawnikiem, zamiast odśnieżonym przez właściciela/zarządcę chodnikiem/ścieżką, może być podstawą do oddalenia powództwa, a nie tylko uznania przyczynienia.
Zobacz także w LEX: Powikłania po urazie na oblodzonym chodniku nie obciążają gminy i ubezpieczyciela > >
Poszkodowany musi zebrać dowody
Najlepszym dowodem na zaniedbania w utrzymaniu nawierzchni chodnika jest zdjęcie miejsca wypadku wykonane tuż po wypadku albo nagranie z monitoringu.
- Oczywiście trudno jest oczekiwać, że każdy w takiej sytuacji wykona zdjęcie miejsca wypadku. Wówczas wystarczającym dowodem jest oświadczenie, a w procesie sądowym - zeznania samego poszkodowanego oraz ewentualnych świadków, jeżeli oczywiście byli – wskazuje mec. Sadowski.
Dowodem może być także karta wyjazdowa pogotowia ratunkowego, dokumentacja medyczna z SOR, czy też dokumentacja z dalszego leczenia, w której lekarze czasem wpisują okoliczności powstania urazu, wskazując np. upadek na oblodzonym chodniku, uraz na nieodśnieżonych schodach etc.
Często ubezpieczyciele odmawiają poszkodowanym wypłaty odszkodowania, wskazując, że poszkodowany nie zgłosił wypadku do służb porządkowych oraz że nie ma świadków wypadku.
- Poszkodowany, co do zasady, nie ma obowiązku zgłaszania takiego wypadku do jakichkolwiek służb, a zazwyczaj brak jest także świadków wypadku, gdyż albo poszkodowany jest w chwili wypadku sam, a do przygodnych osób, które udzielały mu pomocy, jeżeli takowe były, bezpośrednio po wypadku nie ma danych kontaktowych. W procesie sądowym zeznania poszkodowanego na fakt gdzie i jak doszło do wypadku są wystarczającym, a często i jedynym dostępnym dowodem – tłumaczy mec. Sadowski.
Mecenas Szpyt wskazuje, że dowodami mogą być też przesłuchania pracowników zarządcy/właściciela nieruchomości (np. na okoliczność, jak często danego dnia odśnieżali, czy dodatkowo posypali powierzchnię popiołem lub solą oraz za jak duży obszar faktycznie odpowiadają – tylko jeden budynek czy trzy różne osiedla w trzech różnych obszarach miasta). Podobnie - informacje z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej na temat pogody danego konkretnego dnia.
Cena promocyjna: 27.3 zł
|Cena regularna: 39 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 23.39 zł