W założeniu, nowe przepisy mają zwiększyć ochronę pieszego w rejonie przejścia dla pieszych, nakładając na kierującego pojazdem dodatkowe obowiązki. Znowelizowany art. 26 ust. 1 ustawy – Prawo o ruchu drogowym zobowiązuje kierującego pojazdem, który zbliża się do przejścia dla pieszych (poza wymaganym do tej pory zachowaniem szczególnej ostrożności i ustąpieniem pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu dla pieszych), do zmniejszenia prędkości tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na przejściu lub na nie wchodzącego. Zobowiązują także kierującego do ustąpienia pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na to przejście, w tym zatrzymania pojazdu zgodnie z definicją ustąpienia pierwszeństwa.

Pierwszeństwo także dla wchodzącego i oczekującego

Regulacja wymusi więc na kierowcach obowiązek dokładnej obserwacji nie tylko przejścia dla pieszych, ale i jego okolicy. Kierujący pojazdem będzie miał obowiązek umożliwić bezpieczne przejście przez jezdnię, nie tylko osobom znajdujących się na przejściu, ale również tym, którzy wchodzą na nie, a także oczekują na możliwość wejścia.

Autorzy nowelizacji podkreślają jednocześnie, że nałożenie na kierowców nowych obowiązków, nie zwalnia pieszych wchodzących na „zebrę” od obowiązku zachowania szczególnej ostrożności i reagowania na warunki i sytuację na drodze.

Rząd uzasadniał, że podobne regulacje dotyczące pierwszeństwa piechurów na przejściach dla pieszych zostały wprowadzone w ubiegłym roku na Litwie. I się sprawdziły, bo liczba potrąceń pieszych zmniejszyła się.

Z bezpieczeństwem pieszych jest problem

Z europejskich danych wynika, że Polska jest jednym z najbardziej niebezpiecznych unijnych krajów dla pieszych. W przeliczeniu na milion mieszkańców w ciągu roku śmierć w wypadkach ponoszą u nas 22 piesze osoby. Tymczasem europejska średnia to 10. Z danych Ministerstwa Infrastruktury wynika, że od listopada 2019 r. do końca września 2020 r. doszło do 2,6 tys. wypadków na przejściach dla pieszych, w których śmierć poniosło 194 pieszych, a 2703 zostało rannych.

Raport Komendy Głównej Policji za 2020 r. podaje, że piesi spowodowali 1385 wypadków (5,9 proc. ogółu wypadków), w wyniku których śmierć poniosło 301 osób (12,1 proc. zabitych), a obrażenia ciała odniosło 1115 osób (4,2 proc. rannych). Najczęstszą przyczyną wypadków z winy pieszych było:

  • wejście na jezdnię bezpośrednio przed jadącym pojazdem,
  • przekraczanie jezdni w miejscu niedozwolonym,
  • wejście na jezdnię przy czerwonym świetle
  • wejście na jezdnię zza pojazdu czy przeszkody.

Pierwszeństwo pieszego i zakaz "komórek" na przejściu - ustawa już opublikowana>>

Nowe przepisy to mętlik w głowach kierowców

Czy nowe regulacje zmienią tragiczną statystykę? - Obawiam się, że niektórzy uwierzą, że są na tyle uprzywilejowani, że na przejście dla pieszych będą wchodzić niczym czołg. Tu nie potrzeba zmieniać przepisów, ale przede wszystkim edukować – przekonuje Jerzy Cygoń, biegły sądowy z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i kolizji. Tymczasem o zapowiadanej przez rząd wielkiej kampanii edukacyjnej dotycząca nowych obowiązków kierowców cicho, mimo że do wprowadzenia w życie przepisu zostało raptem dwa tygodnie.

Jerzy Cygoń przypomina, że wiele przejść na pieszych jest nieoświetlonych, a z orzecznictwa sądowego, także Sądu Najwyższego wynika, że na nieoświetlonej „zebrze”, to pieszy ma zachować szczególną ostrożność. - Myślę, że mogą być problemy. Czy kierujący autobusem komunikacji miejskiej ma za każdym razem hamować, jeśli dostrzeże pieszego, który nagle wyłoni mu się zza rogu lub zza zaparkowanego samochodu przy przejściu. Przecież pasażerowie nie są przypięci pasami i to hamowanie może narazić ich na upadek. Jak ocenić czy dwie panie stojące na chodniku obok przejścia chcą przejść, czy stoją sobie, aby pogadać – pyta biegły.

Po zmianie prawa chowamy telefon na ulicy, włączamy myślenie

Znajdowanie się i wchodzenie

Nowe przepisy wprowadzają bowiem w poruszaniu się pieszego dwa stany: „znajdowania się” i „wchodzenia”. Ale, o ile kierowca autobusu miejskiego musi te dwa stany odróżniać, to motorniczy tramwaju już nie. Ma on obowiązek ustąpienia pierwszeństwa tylko pieszemu znajdującemu się na przejściu, ale już nie temu, który na nie wchodzi.

Także prof. Artur Mezglewski, prezes Stowarzyszenia Prawo na Drodze, ma wątpliwości, czy nowe przepisy poprawą bezpieczeństwo pieszych.  - Przecież dziś każdy dojeżdżający do przejścia ma obowiązek zachować szczególną ostrożność i patrzeć czy nikt się nie zbliża do przejścia. Może dotychczasowe przepisy nie są najlepsze, ale nie są też złe, były też obudowane prawidłowym orzecznictwem. Uważam, że nowelizacja to eksperyment populistyczny. Na pewno hamowanie przed przejściem będzie generować sytuacje kolizyjne i niebezpieczne. Więcej roboty będą mieli biegli, którym przyjdzie intepretować te sytuacje. Bezpieczeństwa pieszych nie poprawi się przepisami tylko infrastrukturą, a oświetlonych przejść dla pieszych jest wciąż za mało – mówi prof. Mezglewski.

 


Trudniej będzie się bronić, że pieszy wtargnął na jezdnię

Mariusz Sztal były egzaminator, były kierownik szkoleń w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Warszawie, a obecnie właściciel ośrodka szkolenia kierowców uważa, że dla odpowiedzialnych i rozważnych kierowców nowe przepisy nie będą problemem. Będą dla piratów drogowych.

- Dziś wielokrotnie w kwestiach rozstrzygnięć co do winy, pojawia się określenie pieszy wtargnął na przejście. Dzieje się tak głównie dlatego, że biegli idąc z duchem czystego przepisu mierzą czas i widoczność w sytuacji, kiedy pieszy stawia stopę na jezdni i tym samym realnie ma pierwszeństwo. Ale pieszy nie spada z kosmosu, musiał skądś przyjść. Nie rozważa się sytuacji, gdzie ten pieszy do tego przejścia doszedł – mówi Mariusz Sztal.

Po zmianie w przepisach wchodzącym na przejście do pieszych będzie ten, kto do tego przejścia zmierza lub oczekuje na możliwość wejścia na niego. Ekspert zauważa, że nowelizacja nie luzuje obowiązków pieszego, przeciwnie zaostrza je i dodaje zakaz korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię, torowisko i przejście dla pieszych, jeśli miałby to wpływać na percepcję pieszego.

- Kluczowe jest zrozumienie czym jest ustąpienie pierwszeństwa. To powstrzymanie się od ruchu, jeśli zmusiłoby pieszego do przyśpieszenia kroku bądź zatrzymania. Przepisy nie zmieniają dotychczasowych relacji pieszego z lewej strony w stosunku do kierującego. Zmieniają relację pieszego z prawej strony. Odsuwają miejsce decyzji kierującego w zakresie zatrzymania bądź przejechania przed tym pieszym. Teraz ta decyzyjność powinna być zdecydowanie łatwiejsza – mówi ekspert.

Jego zdaniem, po wejściu w życie przepisów kierującym trudniej będzie się bronić, że pieszy wtargnął na jezdnię. Uważa, że wprowadzenie nowych przepisów i presja kierowców może za jakiś czas wymusić na zarządcach dróg, aby niektóre źle usytuowane przejścia dla pieszych przenieśli w inne miejsce. Może to doprowadzić do sytuacji, że przejść dla pieszych będzie mniej, ale będą bardziej bezpieczne.