Deklaracja wiceministra to reakcja  na sygnały od straży miejskich i policji, dotyczące trudności w egzekwowaniu przepisów. Według tych służb brakuje "wyraźnych przepisów, na które można się powołać", co ma być powodem tego, że zamiast mandatów stosują pouczenia.

Takie stanowisko zaprezentowała m.in. Komenda Główna Policji w odpowiedzi na pytanie postawione przez Rzecznika Praw Obywatelskich.  - Odnosząc się do obowiązku zakrywania w określonych sytuacjach ust i nosa przy pomocy odzieży lub jej części, maski, maseczki, przyłbicy albo kasku ochronnego, wprowadzonego rozporządzeniem Rady Ministrów z 7 sierpnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, należy stwierdzić, że powyższy nakaz ewoluował w kierunku jego łagodzenia, tj. sukcesywnie wprowadzano coraz więcej wyjątków od jego stosowania – napisał zastępca Komendanta Głównego Policji nadinspektor Tomasz Szymański.

Czytaj: Przepisy o maseczkach coraz łagodniejsze, więc policja nie będzie surowa>>

- Prawnicy Ministerstwa Zdrowia uważają obecne przepisy za wystarczające do nakładania kar. Jeżeli będzie taka potrzeba, na pewno w jakiś sposób uszczegółowimy te przepisy - stwierdził Kraska. I dodał, że resort czeka na uzasadnienie wyroku jednego z sądów w tej kwestii.

Wiceminister powiedział, że będą na pewno w tej chwili większe kontrole. - Nie będzie już upominania, tylko niestety będą kary – podkreślił. - Sklep  to miejsce, gdzie przy dużej liczbie osób może dochodzić do zakażeń. Maseczka, dystans, dezynfekcja – pamiętajmy o tym na co dzień" – zaapelował Waldemar Kraska.

Czytaj: Pandemia wróciła - więcej ograniczeń dla ludzi i biznesu>>