Rozmowa z Anną Szczepanik, psychologiem z Ośrodka Psychoterapii i Rozwoju Osobistego Psycheland; współpracuje z organizacjami pomagającymi ofiarom przestępstw i przemocy

Aleksandra Partyk: W myśl art. 207 § 1 k.k. kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Kiedy mamy do czynienia ze znęcaniem - przemocą domową?

Anna Szczepanik: Przestępstwo przemocy w rodzinie - znęcanie się nad drugą osobą to nie tylko przemoc fizyczna, która pozostawia wyraźny ślad na ciele w postaci siniaków, ran, czy złamań, ale to także przemoc psychiczna. Ślady psychicznego znęcania się często są niezauważalne dla otoczenia, ale zostawiają głębokie rany w psychice. Znęcaniem są wyzwiska, poniżanie, wyśmiewanie. To działania, które ograniczają wolność, pozbawiają poczucia wartości i powodują nieustanne poczucie zagrożenia. Przemocą jest też manipulowanie, dążenie do kontrolowania drugiej osoby, do jej bezwzględnego podporządkowania poprzez groźby, czy izolowanie od rodziny czy znajomych. Przykłady znęcania można mnożyć. Warto wspomnieć także o przemocy seksualnej i ekonomicznej. Przemoc domowa dotyczy zarówno rodzin opartych o małżeństwo, jak i konkubinat lub związek partnerski.


Co dzieje się w psychice ofiary, która "żyje pod jednym dachem" z agresorem?

Jest to przede wszystkim życie w ciągłym lęku. Poczucie własnej wartości jest niszczone z każdym kolejnym aktem agresji. Osoba krzywdzona doświadcza przygnębienia, cierpienia, bezsilności, bezradności, ciągłego poczucia zagrożenia, a więc musi być uważna, czujna, w ciągłym napięciu. To olbrzymi stres, gdyż nigdy nie wiadomo, co przyniesie kolejny dzień. Stopniowa utrata poczucia własnej wartości prowadzi do podporządkowania i rezygnacji z walki o własną godność. Buduje się system przekonań o własnej bezradności, zależności od sprawcy, a nawet ułomności. Pojawia się poczucie winy. Z czasem, ofiara znęcania zaczyna wierzyć w słowa oprawcy. Pojawiają się u niej mechanizmy psychologiczne podtrzymujące relację, takie jak syndrom wyuczonej bezradności, syndrom sztokholmski. U ofiar przemocy mogą rozwinąć się zaburzenia psychiczne takie jak depresja, zaburzenia lękowe, czy zespół stresu pourazowego.


Z jakich przyczyn tak wiele osób nie podejmuje decyzji o zakończeniu toksycznej relacji i zaczęcia życia od nowa, u boku osób okazujących im szacunek?

Motywy, jakie kierują osobą pozostającą w krzywdzącym związku są często niezwykle indywidualne. Może to być brak sieci wsparcia, która zaopiekuje się taką osobą. Może być to ogromny wstyd związany z tym co ją spotkało. Motywy najczęściej jednak sprowadzają się do wspomnianych wcześniej mechanizmów. Mówi się też o tzw. efekcie psychologicznej pułapki. Na przestrzeni lat krzywdzony bardzo wiele zainwestował w relację z oprawcą. Poświecił całego siebie, a nawet i swoich bliskich, aby relacja przetrwała, stąd teraz nie może jej porzucić. Bardzo często ofiara czuje się odpowiedzialna za sytuację - obwinia siebie za agresję ze strony bliskiego. Stara się więc naprawić to całe zło, a gdy jej się nie udaje (a tak właśnie się dzieje), to popada w przekonanie o swej bezradności. Uczy się, że jej działania nie przynoszą efektu, że cokolwiek by zrobiła, to i tak nie ma znaczenia. „Pranie mózgu” jakie funduje poszkodowanemu agresor degraduje jego poczucie własnej wartości. Życie zaś w ciągłym lęku, poczuciu winy, zależności - zniewala. Wobec takich działań agresora, bez wsparcia z zewnątrz, trudno jest podjąć decyzję o odejściu.

 
Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Komentarz >>


Co najbardziej utrudnia pokrzywdzonemu odejście od sprawcy, czy zgłoszenie sprawy organom ścigania?

Osoby krzywdzone przez wiele lat znają tylko taką rzeczywistość, jaką zgotował im sprawca. To co nowe jest niepewne, nieznane, a więc pełne lęku. Stojąc przed wyborem wezwania policji i narażenia się lub pozostania bierną, osoba zastraszana wybiera często to co zna. Będąca izolowaną od środowiska zewnętrznego, nie ma sieci wsparcia, na której mogłaby się oprzeć. Rozpoczęcie nowego życia utrudnia jej niezliczona ilość nieudanych prób uwolnienia się z krzywdzącego związku. Warto wspomnieć o procesie wiktymizacji, jaki może postępować. Odgrywa on dużą rolę w zawiadamianiu kogokolwiek o tym co się dzieje. A mianowicie, gdy osoba krzywdzona, po raz kolejny spotyka się z niedowierzaniem lub wyśmiewaniem sytuacji, o jakich opowiada, jest raniona ponownie. Kolejny raz staje się ofiarą. Dochodzi więc do wtórnego pokrzywdzenia. Niewłaściwa postawa osób bliskich lub osób z instytucji pomocowych, do których zgłasza się poszkodowany, powoduje kolejne krzywdy. Stereotypy, które potępiają osobę pozostającą w krzywdzącej relacji, powodują jej stygmatyzację. To zaś rodzi wstyd i niechęć do powielania swoich traum i w konsekwencji nie zgłaszanie problemu przemocy.


Co dzieje się w psychice tych ofiar przemocy, które zdecydują się zmienić swoje życie?

Obrona i zerwanie z mechanizmami „zniewalającymi” stają się początkiem zmian dla pokrzywdzonej. To przede wszystkim wyzwolenie się. Osoby takie mogą poczuć ulgę i zacząć budować nowe życie, by stać się niezależnymi. Często w osobach decydujących się na odejście czy ucieczkę, budzi się siła do walki. Idą na policję, składają zawiadomienie do prokuratury. I są nieugięte. Odzyskują poczucie siły i wartości, gdyż zauważają, że to nie one były winne i to nie one powinny się wstydzić. Z drugiej strony jest też olbrzymi lęk o siebie, o to co będzie dalej, jak sobie teraz poradzę. Pamiętajmy o latach życia w ciągłym lęku, nierzadko o własne życie. Szereg konsekwencji psychologicznych, jakie niesie doświadczanie przemocy, wymaga pracy nad nimi. To trudna praca, ale do wykonania.
Sądy karne niejednokrotnie przyjmują, że do przestępstwa znęcania może dojść nawet jeśli pokrzywdzony podejmuje działania obronne. Tematykę tę przybliżył K. Janczukowicz w linii orzeczniczej „Wpływ postawy osoby pokrzywdzonej na kwalifikację zachowania sprawcy jako znęcania”.


Jak z punktu widzenia psychologa można ocenić czy w danym przypadku mamy do czynienia ze znęcaniem?

Gdy mówimy o przemocy, zakładamy nierównowagę sił. To jeden z warunków jaki musi wystąpić. Ta siła leży po stronie osoby znęcającej się. Gdy nie rozpoznajemy tej nierównowagi, mówimy o konflikcie, agresji. W pewnych sytuacjach nierównowaga sił jest łatwa do określenia (np. gdy przemoc dotyka dzieci, osoby starsze lub niepełnosprawne). Jest ona też przypisana płci. A więc kobiety są bardziej zagrożone. Zgodzę się z poglądem, że jeżeli osoba krzywdzona podejmuje działania obronne, to wcale nie wyklucza to popełniania przestępstwa znęcania się nad nią. Ważne aby prześledzić ścieżkę, po jakiej doszło do podjęcia działań obronnych, niezależnie od tego jakie one były. W przypadku zagrożenia życia, każdy ma prawo do obrony.

 

Czasami z doniesień medialnych dowiadujemy się o tym, iż latami bita osoba zabiła swojego oprawcę.

W przypadku obrony przed przemocą i w efekcie zabójstwa osoby znęcającej się nie możemy zapominać o drodze jaka doprowadziła osobę do takiego czynu. Wieloletnie relacje przemocowe mogą prowadzić do zaburzeń w sferze poznawczej, emocjonalnej, behawioralnej, a takie okoliczności bez wątpienia mogą mieć wpływ na popełnienie przestępstwa w obronie przed kolejnymi aktami przemocy. Takie sytuacje powinny być rozpatrywane indywidualnie i z należytą uważnością. To są skrajne przypadki obrony przed agresorem.


Co należy radzić osobom, które dotknięte są znęcaniem?

Przede wszystkim aby opowiedziały komuś swoją historię. Zgłosiły się do punktu pomocy osobom pokrzywdzonym, gdzie dostaną pomoc, wskazówki co robić dalej, jak postępować. Aby zgłaszały takie sytuacje na policję i nie poprzestawały w tym. Przestępstwo powinno zostać ukarane. Należy pamiętać, że w każdym systemie wsparcia jest niezwykle ważnym, aby zaszczepiać wiarę w możliwość zmiany sytuacji. Edukacja o zjawisku też jest niezwykle istotna. To w zasadzie od niej zaczyna się profilaktyka i przeciwdziałanie przemocy.