D. K. wniósł protest przeciwko ważności wyborów do Sejmu RP we wszystkich okręgach wyborczych przeprowadzonych w październiku 2019 r., zarzucając naruszenie Kodeksu wyborczego. A także naruszenie art. 249 pkt 2 k.k., mającego wpływ na wynik wyborów, a polegającego na przeszkadzaniu podstępem swobodnemu wykonywaniu prawa do głosowania poprzez faworyzowanie w mediach publicznych, tj. TVP S.A., Komitetu Wyborczego (sygn. akt I NSW 293/19).

Czytaj też: MEN: Koszty emisji kampanii w TVP to tajemnica>>

Zarzuty wnoszone przez innego obywatela A.O. skierowane do Sądu Najwyższego były podobne ( sygn. akt I NSW 348/19).

Kłamliwa kampania w mediach publicznych

Według wnoszącego protest, prezentowanie w materiałach informacyjnych TVP, głównie w pozytywnym świetle przedstawiały jeden z komitetów wyborczych przy jednoczesnym pomijaniu lub też negatywnym przedstawianiu pozostałych komitetów, co stanowiło jednostronną agitację wyborczą. Jego zdaniem publikując nieodpłatnie w okresie kampanii wyborczej w programach publicznej telewizji materiały przygotowane w opisany sposób, telewizja naruszyła tym samym zasady przydziału i publikacji nieodpłatnego czasu antenowego przeznaczonego na agitację wyborczą.

Skarżący podnosił też, iż nierzadko obywatele nie mają dostępu do innych kanałów informacyjnych czy publicystycznych niż TVP. Wobec tego, opisany przekaz miał wpływ na decyzje wyborcze części społeczeństwa, w tym tzw. elektoratu niezdecydowanego.

Nie było niedozwolonego wpływu na wyniki

Protesty te w Sądzie Najwyższym nie znalazły zrozumienia i pozostały bez rozpoznania. Sąd wyszedł z założenia, że protest przeciwko ważności wyborów może być wniesiony z powodu dopuszczenia się przestępstwa przeciwko wyborom. Ponadto czyny te musiałyby mieć wpływ:

  • na przebieg głosowania,
  • ustalenie wyników głosowania lub wyników wyborów lub
  • z powodu naruszenia przepisów Kodeksu wyborczego dotyczących głosowania, mającego wpływ na wynik wyborów.

Sędzia sprawozdawca Adam Redzik podkreślił, że działalność TVP nie dotyczy głosowania, ani ustalenia wyników głosowania lub wyników wyborów.

Co więcej - przedstawione w proteście zachowania nie mogły bowiem zakłócać lub utrudniać osobie posiadającej czynne prawo wyborcze swobodnego oddania głosu w trakcie wyborów przeprowadzonych 13 października 2019 r.

W związku z tym Sąd Najwyższy nie może również przejść do oceny zasadności podniesionego zarzutu. Co istotne, Wnoszący protest wyraźnie odnosił się do działalności TVP ogólnie, w tym także w okresie kampanii wyborczej, nie wskazując tego typu naruszeń w dniu wyborów. Potwierdza to więc, że sformułowany w proteście zarzut w istocie nie dotyczy popełnienia przestępstwa określonego w art. 249 pkt 2 k.k.

Nacisk TVP - dozwolony

 W postanowieniu SN z 26 listopada 2019 r. , w pierwszym z opisanych protestów sędzia Mirosław Sadowski wyjaśniał, że programy informacyjne TVP - nie były bezprawnym naciskiem mającym wpływ na przebieg wyborów.

Wnosząca protest zarzuciła, że materiały informacyjne publikowane w programach informacyjnych TVP S.A. stanowiły same w sobie akt przemocy oraz były przejawem podstępnego działania, zmierzającego do wywarcia wpływu na potencjalnych wyborców, który miałby skutkować wprowadzeniem w błąd, skutkującego oddaniem głosu na kandydatów z list Komitetu Wyborczego partii rządzącej.

 Sąd Najwyższy stwierdził brak podstaw do przyjęcia, że wnosząca protest została pozbawiona czynnego i biernego prawa wyborczego w wyniku popełnienia przez TVP S.A. przestępstwa.

Artykuł 249 pkt 2 k.k. łączy czynność przeszkadzania ze swobodnym wykonywaniem m.in. prawa do głosowania, a więc z realizacją czynnego prawa wyborczego, a w argumentach skarżącej.

Sąd Najwyższy stwierdził, że dokonana przez wnoszącą protest, negatywna ocena działalności medialnej telewizji publicznej w okresie poprzedzającym wybory parlamentarne nie może być utożsamiana z faktem popełnienia przestępstwa z art. 249 pkt 2 k.k.

Jak podkreślił sędzia Sadowski, w trybie protestu wyborczego nie można też badać przebiegu kampanii wyborczej w mediach publicznych w zakresie upowszechniania informacji nieprawdziwych, gdyż ustawodawca przewidział w tym względzie inne środki zaskarżenia, które wnosi się w trakcie trwania kampanii wyborczej.

Treści w internecie

P.H. zaprotestował też przeciwko kłamliwym treścią w sieci, zwłaszcza mediach społecznościowych w trakcie kampanii wyborczej do Parlamentu na jesieni w 2019 r.

Wnoszący protest wskazał materiały prasowe znajdujące się pod określonymi adresami na stronach internetowych serwisów informacyjnych mediów publicznych.

Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, 26 listopada 2019 r. także oddaliła ten protest (sygn. akt I NSW 245/19. Ustaliła bowiem, że materiały dyskredytujące inne komitety wyborcze nie stanowią ingerencji w prawo do swobodnego oddania głosu w wyborach przez określonego wyborcę czy wyborców.