Ogólnopolski Związek Samozatrudnionych „Wbrew” złożył do Senatu petycję, aby wykreślić z kodeksu wykroczeń przepis zakazujący spekulacji biletami. Czyli tzw. bat na „koników”. Przedstawiciele Związku uważają, że państwo w ten sposób tropi spekulantów, którzy są przyczyną niedoborów w handlu – zupełnie jak za PRL.

- Mimo upływu 35 lat w Polsce wolnej od Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, elity polityczne kultywują przepisy, którymi szykanowano ludzi. Jesteśmy w Unii Europejskiej, ale ciągle z reżimowym prawem, gdy handel był wyłącznie uspołeczniony – uważa Witold Solski przewodniczący Komisji Krajowej Związku i przypomina wyroki śmierci za spekulację mięsem i handel skórami. 

Witold Solski dodaje, że w kodeksie wykroczeń zakazane jest wyrzucanie gnojowicy, ale nikt tego na wsi nie respektuje. 

 

Anachroniczny kodeks wykroczeń?

Przedstawiciele Związku uważają, że kodeks wykroczeń jest anachroniczny, karze surowo – aresztem albo grzywną do 5 tys. zł. Ścigane jest wyłącznie dochodowe sprzedawanie biletów na imprezy artystyczne, rozrywkowe i sportowe, po zawyżonej cenie.

Spekulacja biletami jest karalna na podstawie art. 133 kodeksu wykroczeń. Regulacje zawarte w przepisach art. 133–138 k.w. penalizują te zachowania, które godzą w szeroko pojęty interes konsumentów. Zatem dobrem, które ustawodawca objął protekcją, jest interes konsumentów.

Z osiągnięciem zysku będziemy mieć do czynienia, w sytuacji gdy sprzedawca uzyska ze sprzedaży biletów cenę wyższą niż przez niego zapłacona. Przepis nie reguluje przy tym granicy wysokości osiągniętego zysku. Dlatego nawet zysk na poziomie symbolicznej „złotówki” może być już potraktowany jako odsprzedaż w celu osiągnięcia zysku.

Należy zwrócić uwagę, że niejednokrotnie kupujący świadomie zgadza się na zakup biletu po cenie wyższej. Brak regulacji w tym przedmiocie stawia pod znakiem zapytania odpowiedzialność prawną sprzedawcy.

 

Przeciwnicy karania spekulacji

Prof. dr hab. Małgorzata Sieradzka, kierownik Katedry Prawa Gospodarczego Publicznego Uczelni Łazarskiego, adwokat z Kancelarii MSW, uważa, że likwidacja art. 133 kodeksu wykroczeń zakazująca spekulacji biletami byłaby niewskazana.

- Jestem przeciwniczką usunięcia tego przepisu, zwłaszcza w kontekście nowych regulacji wprowadzonych przez Dyrektywę Omnibus, które niedawno weszły w życie, a dotyczą zjawiska ticket scalpingu. Od wielu lat konsekwentnie Unia Europejska, w tym Polska, wzmacnia ochronę konsumentów. Dyrektywa Omnibus zakazuje przedsiębiorcom odsprzedawania konsumentom biletów, które nabyli z wykorzystaniem oprogramowania takiego jak „boty” obchodzące nałożone techniczne limity lub inne ograniczenia ustanowione przez organizatora – wyjaśnia prof. Sieradzka.

Zastrzega jednak, że chodzi o relację B2C, gdy przedsiębiorca sprzedaje towar lub usługę konsumentowi. Zakaz ten nie odnosi się zatem do osoby prywatnej, która chciałaby odsprzedać zakupiony wcześniej bilet.

- Jeśli usuniemy ten przepis, konsument nie będzie chroniony przez spekulacją biletami; jeśli na przykład mamy pulę biletów na mecz, a mają one cenę adekwatną do kosztów w postaci np. wynagrodzenia menedżera czy muzyka, zakwaterowania zespołu, to musimy brać pod uwagę, że przy wykupie spekulacyjnym, kibic czy meloman zapłaci drożej za bilety. Wyobraźmy sobie „konika”, który wykupił większą ilość biletów na wydarzenie sportowe lub muzyczne, a tym samym doszło do ograniczenia dostępności biletów dla chętnych - podkreśla prof. Sieradzka.

Nasza rozmówczyni zwraca uwagę, że to prawda, że obowiązywała ustawa z 1957 r. o zwalczaniu spekulacji i ochronie interesów nabywców oraz producentów rolnych w obrocie handlowym, ale została usunięta z obrotu prawnego. Przepis art. 133 jest więc odpowiednikiem nieobowiązującego art. 7 par 2 i 3 ustawy, w myśl którego, kto nabywał w celu dalszej odsprzedaży z zyskiem bilety wstępu na widowiska lub imprezy, podlegał karze aresztu do roku.

 

Handel biletami na mecze

Przeciwnikami usunięcia tego przepisu z kodeksu wykroczeń jest choćby PZPN. Działacze sportowi uważają, że nielegalny handel biletami powinien być traktowany jak przestępstwo. Ich zdaniem należy dążyć do coraz surowszego penalizowania tego typu czynów, przede wszystkim dlatego, że w związku z obecnością czarnego rynku ceny biletów rosną i są coraz mniej dostępne dla zwykłych kibiców.

- Co do biletów na mecze piłkarskie, to PZPN powinien sprzedawać bilety na odrębne numery PESEL. Związek ma narzędzia, aby się chronić przed  spekulacją „koników”. Podobnie mają je organizatorzy unikalnych imprez czy koncertów. - Te działania dotyczące organizacji sprzedaży biletów na imprezy sportowe są bardziej skuteczne nawet niż przepis kodeksu wykroczeń – uważa Michał Tomczak, adwokat, niegdyś związany z Ekstraligą.

Wskazuje on, że jeśli jest niedostatek pewnych dóbr, to w gospodarce rynkowej cena powinna regulować zapotrzebowanie na nie. W gospodarce socjalistycznej niedostatek poszczególnych dóbr był zjawiskiem stałym. W kapitalizmie w większości przypadków jest inaczej. Jeśli nie ma jakiegoś dobra, to wzrost jego ceny powinien powodować przesunięcie mocy produkcyjnych, aby je wytworzyć. Jednak tak się nie dzieje, gdy mamy dobro unikatowe, na przykład koncert wykonawcy, który jest tylko jeden i liczba miejsc jest ograniczona, to rozsądnie jest chronić nabywców przed spekulacją – wyjaśnia mec. Tomczak.

Jego zdaniem dobra w postaci biletów na taki koncert nie da się zwiększyć, zatem przepis art. 133 kodeksu wykroczeń jest uzasadniony. Pojęcie spekulacji nie powinno być odrzucone tylko dlatego, że się źle kojarzy. Przepis co do zasady chroni uprawniony interes społeczny.

 

Ochrona konkurencji

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uważa jednak, że jest zbyt wcześnie, by komentować założenia kwestii potencjalnych zmian w przepisach regulujących spekulację biletami z art. 133 kodeksu wykroczeń.

Jako UOKiK od lat działamy w obszarze ochrony konsumentów i jak pokazuje choćby przykład decyzji w sprawie spółki eBilet czy wcześniejsze wystąpienia miękkie w sprawie Eventim i Ticketmaster, w razie potrzeby stosujemy dość konkretne interwencje w istniejące mechanizmy - wyjaśnia Agata Charuba-Chadryś z Biura Prasowego UOKiK.  

Dodaje, że w kontekście handlu biletami na imprezy masowe warto zwrócić także uwagę na zmiany w prawie jakie weszły w życie w styczniu 2023 jako konsekwencja implementacji dyrektywy Omnibus. Istotnym elementem chroniącym konsumentów jest zakaz odsprzedaży osobom indywidualnym biletów na wszelkiego rodzaju imprezy kulturalne lub sportowe, jeżeli przedsiębiorca nabył je z wykorzystaniem oprogramowania pozwalającego mu obchodzić środki techniczne lub przekraczać limity techniczne nałożone przez pierwotnego sprzedawcę.

Senat 19 marca br.  petycję skierował do rozpatrzenia przez Komisję Petycji.