Rolniczka spod Białegostoku, Stanisława H. wystąpiła do sądu przeciwko prezesowi Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego o ustalenie podleganiu obowiązkowym ubezpieczeniom. Odwołała się ona wraz z mężem Józefem od decyzji wydanej 29 maja 2015 r., w której ustalono, że przestała ona podlegać ubezpieczeniu na 10 lat wstecz, gdyż wyprowadziła się z gospodarstwa i od męża-alkoholika wraz z dziećmi w 2000 roku.

Prezes KRUS ustalił, że Józef i Stanisława byli małżonkami od 1981 roku. Od 25 marca 1991 r. Stanisława była objęta ubezpieczeniem społecznym rolników. W 2009 r. mąż zawarł umowę dzierżawy gospodarstwa liczącego 17 ha z osobą trzecią.

Umowa dzierżawy wygasa

W 2005 roku umowa dzierżawy wygasła i w tym czasie Stanisława już mieszkała we wsi oddalonej o 30 km od gospodarstwa. Po wygaśnięciu dzierżawy ziemia była uprawiana nieformalnie nadal przez byłego dzierżawcę.

KRUS zdecydował, że Stanisława H. nie była ubezpieczona od 2006 r. na podstawie art. 3a) ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników, dlatego że nie prowadziła gospodarstwa rolnego. Według tego przepisu ubezpieczenie ustaje od dnia następującego po dniu, w którym ustały okoliczności uzasadniające podleganie ubezpieczeniu.

Brak wiarygodnych dowodów

Stanisława H. udowadniała, że przyjeżdżała do gospodarstwa kilka razy w roku, aby zerwać warzywa, owoce i pozbierać chrust na opał w pobliskim lesie.

KRUS odpowiedział, że to praca incydentalna i nie dał wiary zeznaniom Stanisławy, że w pewnym stopniu kierowała pracą dzierżawcy sugerując mu rodzaj upraw.

Czytaj: SN: Renta inwalidzka nie przyspieszy wcześniejszej emerytury

" Dlatego złożyła ona za pośrednictwem pełnomocnika powołując się na art. 36 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniu rolników. I twierdziła, że KRUS nie może ustalać z mocą wsteczną o ustaniu ubezpieczenia, bo nigdzie w przepisach takiej możliwości nie ma. Stanisława H. ma 60 lat, jest chora i znajduje się w trudnej sytuacji materialnej. Korzysta z pomocy społecznej. Zabrakło jej do uzyskania emerytury 8 lat opłacania składek.

SN oddala skargę

Sąd Najwyższy oddalił skargę od wyroku Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 13 grudnia 2016 r. Sąd podzielił ocenę sadów obu instancji, że od czasu wyprowadzenie się od męża, Stanisława H. nie prowadziła gospodarstwa rolnego, wobec tego nie podlegała ubezpieczeniom rolniczym. To gospodarstwo prowadziła osoba trzecia - podkreślił SN.

O braku aktywności w rolnictwie obojga małżonków świadczy choćby fakt, że mąż Stanisławy pobierał dotacje unijne na uprawę roli, lecz musiał je zwrócić, gdy organy dowiedziały się, że gospodarstwo dzierżawi.

 - Wniosek powódki o objęcie ubezpieczeniem rolniczym nie zawierał przekonujących argumentów - stwierdził sędzia sprawozdawca Zbigniew Myszka. - Sąd zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji materialnej powódki, która utraciła tytuł do ubezpieczenia rolniczego. Jednak prezes KRUS mógł uchylić z mocą wsteczną prawo do ubezpieczenia, gdyż skarżąca zataiła okoliczności odejścia z gospodarstwa - dodał sędzia.

SN wskazał, że podstawą do działania decyzji wstecz jest art. 83 c. ustawy o ubezpieczeniu społecznym rolników w związku z art. 52 tej ustawy.

Czytaj: Wyższa renta socjalna nie załatwi problemów niepełnosprawnych

- Gdyby organ wiedział o opuszczeniu gospodarstwa, to mógłby rygorystyczną decyzje uchylić - zaznaczył sędzia. - Tak tragiczne sytuacje kobiet na wsi może uzdrowić nowy projekt rządowej ustawy o matczynych emeryturach. Wszak skarżąca wychowała czwórkę dzieci - dodał.

 

Sygnatura akt I UK 226/17, wyrok z 5 września 2018 r.