M.R. do kwietnia 2010 r. pracowała jako asystentka sędziego w NSA. Ponieważ nie widziała dla siebie szansy awansu na urząd sędziego, postanowiła zdawać na aplikację. Od momentu kiedy została wpisana na listę aplikantów radcowskich, wypowiedziano jej umowę o pracę wskazując na potencjalny konflikt interesów. Sprawa została objęta Programem Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, według której wpisuje się ona w prowadzoną dyskusję dotyczącą dostępności do zawodów prawniczych. Pełnomocnikiem powódkijest pro bono mec. Joanna Młot z kancelarii Clifford Chance. Przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka przypominają, że na początku tego roku sprzeciw wobec takich praktyk wyraziła się Izba Cywilna Sądu Najwyższego.
Podczas pierwszej rozprawy sąd przesłuchał troje pracowników NSA. Każdy z nich jest bądź był na aplikacji radcowskiej, a powódka chce przy pomocy ich zeznań wykazać, że generalnie wykonują obowiązki podobne do asystentów, a więc stykają się z aktami konkretnych spraw, i ich nikt o konflikt interesów nie podejrzewa.
Termin następnej rozprawy sąd wyznaczył na październik.
Komentarz >>> Trzech świadków … i sąd na wakacje

Czytaj także >>> Co zrobić z adwokatami i aplikantami nie rezygnującymi z etatu?