O trudnej sytuacji finansowej pracowników wymiaru sprawiedliwości mówi się od lat. W połowie grudnia w wyniku oddolnej inicjatywy pracownicy sądów, podobnie jak wcześniej policjanci, postanowili w ramach protestu przechodzić masowo na zwolnienia lekarskie. Głównym ich postulatem była podwyżka wynagrodzeń. Kilka dni później dołączyli do nich pracownicy prokuratur - wysyłając premierowi czerwone kartki i wnioskując o możliwość podjęcia pracy w centrach handlowych.     

Czytaj: Kuratorzy obawiają się zmian w swojej ustawie>> 

 


Ostatecznie Ministerstwo Sprawiedliwości zawarło porozumienie ze związkami zawodowymi w sprawie pracowników sądów. 200 zł podwyżki mają dostać od stycznia, a dodatkowo przed świętami wszyscy po 1000 zł brutto nagrody i jeszcze średnio 534 zł nagrody uznaniowej. 

Rozwiązanie doraźne - konieczna zmiana ustawowa 

Przewodnicząca Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ Solidarność Pracowników Sądownictwa Edyta Odyjas mówi wprost, że wypracowane porozumienie nie wystarczy. Konieczne jest wprowadzenie rozwiązań systemowych. Szansa - według niej - jest w pracach nad ustawą o pracownikach sądowych.

Zespół, który się tym zajmuje, ministerstwo powołało w połowie roku, na skutek ubiegłorocznych postulatów NSZZ Solidarność. 17 grudnia w spotkaniu zespołu po raz pierwszy uczestniczyli także przedstawiciele kierownictwa prokuratury.   

- Minister (wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik) - co dla mnie jest istotne - powiedział wprost, że trwają prace nad nową ustawą o pracownikach sądów i prokuratury i procedowanie tej ustawy jeszcze przed wyborami jest dla niego priorytetem. Moim zdaniem to jest najlepsze rozwiązanie, najbardziej skuteczna strategia poprawy naszej sytuacji, nie tylko płacowej - mówi. 

Deklaracja ta nie została jednak zapisana w zawartym teraz porozumieniu. Dlatego NSZZ Solidarność Pracowników Sądownictwa wystąpił z oficjalnym pismem do ministra sprawiedliwości "o niezwłoczne skierowanie wniosku o wpisanie projektu ustawy o pracownikach sądów i prokuratury do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów".

- Dla mnie ta ustawa jest najważniejsza, jeśli nie będzie szybkiej reakcji ministerstwa, jeśli nie będzie sprawnie prowadzonych prac, to na wiosnę, a nawet wcześniej, zrobię legalną akcję protestacyjną, bardzo mocną - zapowiada przewodnicząca. 

Podobny zespół, także do prac nad projektem ustawy o pracownikach sądów, pracował za rządów koalicji PO-PSL. - Ostatecznie wrzucono go do szuflady. Nie słuchano nas wówczas. Więcej, chciano przeforsować nazewnictwo urzędników jako personelu pomocniczego - mówi Odyjas. Teraz do tamtego projektu związki nie chcą wracać. Podkreślają, że sytuacja się zmieniła, są inne realia. 

Czytaj: Podwyżki dla pracowników sądów z dodatków sędziów>>

Propozycji jest kilka

Związkowcy przygotowali kilka propozycji rozwiązania problemu płac. Pierwszy i - jak przyznają - główny, to mnożnikowy system wynagradzania. Problem w tym, że jak nieoficjalnie ustaliło Prawo.pl, podczas ostatniego spotkania zespołu przedstawiciele MS mieli wprost powiedzieć, że szanse na to nie są duże.  

 

- Wyobrażam sobie, że mogą być wprowadzone przepisy przejściowe i w początkowym okresie obowiązywania nowych przepisów, można by zastosować kwotowe wzrosty wynagrodzenia, aby zlikwidować zbyt duże dysproporcje. Następnie powinno to zmierzać w kierunku systemu mnożnikowego. Skoro w wymiarze sprawiedliwości część grup zawodowych ma mnożnikowy system wynagradzania, to pozostałych nie można dyskryminować - dodaje.

Rozważane jest też m.in. "podpięcie" pensji urzędnika pod pensję sędziego.

Wójcik: prace zakończą się sukcesem

Wiceminister Wójcik w rozmowie z Prawo.pl mówi, że trudno w tym momencie powiedzieć, kiedy prace zespołu nad zmianami dotyczącymi pracowników wymiaru sprawiedliwości się zakończą, ale zapewnia, że zakończą się sukcesem. - Zespół pracuje. Dziwię się, że protest jest w tym momencie, kiedy jest szansa, że wreszcie, po raz pierwszy uregulowane zostaną w ustawie te kwestie, związane z wynagrodzeniami. Ktoś, kto w takim momencie podburza pracowników sądów, działa na ich szkodę - dodaje.

Pracownicy prokuratur - też "za" systemowym rozwiązaniem  

Prokurator Tomasz Salwa, członek Rady Głównej Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury, także uważa, że konieczne są systemowe rozwiązania. Tym najważniejszym - w jego ocenie - jest jednak przyjęcie ustawy o modernizacji prokuratury. - To jest podstawa prawna, która mógłaby przynieść rozwiązanie tego kryzysu, z którym obecnie borykają się pracownicy prokuratury. Co ciekawe, to jest projekt przygotowany przez ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego, ale nie wiadomo, z jakich względów nie jest procedowany - i to jest pytanie do premiera Mateusza Morawieckiego - mówi. 

Projekt zakłada systematyczne zwiększenie wynagrodzenia pracowników prokuratur, w przeciągu trzech lat, o 1200 zł. - Propozycje są rozłożone na lata, więc nie rodzi to ogromnego obciążenia dla budżetu państwa. Jeśli się zastanowimy, jaki to jest korpus pracowniczy, to pewnie jeden Rosomak rozbity na poligonie będzie kosztował trzy razy tyle, ile potrzeba na wyciągnięcie tych ludzi z zapaści finansowej - dodaje. 

Pytany o ustawę o pracownikach sądowych mówi, że "to długa droga". - Na pewno trzeba znaleźć rozwiązania doraźne, by zabezpieczyć, zaspokoić podstawowe potrzeby socjalne, bo jesteśmy na pograniczu ogromnego kryzysu - mówi.

Odyjas: mam żal do sędziów 

NSZZ "Solidarność" podkreśla, że wpisane w porozumienie kwoty proponował już wcześniej - w przesyłanych MS postulatach. 

Była szansa na negocjacje, na rozdzielenie tych 5 proc. w ten sposób, że 2,3 proc. dostanie każdy pracownik, a 2,7 proc. będzie negocjowane. To mogło dać szanse na wyrównanie ciągle jeszcze istniejących dysproporcji w zarobkach i ułatwić dalsze reformowanie systemu wynagrodzeń pracowników sądów - mówi Odyjas. 

I dodaje, że ona sama podczas spotkania z wiceministrem wskazała kilka możliwości zdobycia środków na podwyżki dla pracowników sądów i na niestałe składniki wynagrodzenia. - Co roku tracimy ok. 55 mln w skali kraju na PFRON, bo płacimy wysokie kary za niezatrudnianie osób niepełnosprawnych w sądach. Środki na ten cel powinny pochodzić z innych źródeł niż oszczędności wypracowane przez sądy w ramach wynagrodzeń urzędników - podkreśliła. 

W jej ocenie powinno się także dokonać szczegółowej analizy odejść pracowników na emeryturę.  W momencie, gdy pracownik przechodzi na emeryturę, w sądzie często zostają środki, które można byłoby wykorzystać na wzrost wynagrodzeń. Jest jeszcze Fundusz Sprawiedliwości, w którym rocznie pozostaje niewykorzystane 52 mln złotych. Tę kwotę można byłoby spożytkować na niestałe składniki wynagrodzeń dla pracowników sądów - mówi.

Przewodnicząca nie ukrywa też, że - jak mówi - ma żal do sędziów. - Od lat ich proszę, by nas wsparli aktywnie, by solidaryzowali się z nami nie tylko na papierze. A oni nawet nie robią przerwy w czasie sesji sądowej, aby protokolant mógł skorzystać z toalety. Pamiętam też jak w 2013 roku usłyszałam od sędziów z Iustitii: nawet nie walczcie o podpinanie waszej pensji pod naszą, bo to jest uwłaczające godności zawodu sędziego. Jestem daleka od tego, żeby skłócać środowiska, ale potrzebujemy realnego wsparcia" - mówi.

Ile zarabiają? 

Z analizy zamieszczonej na stronach MOZ NSZZ "Solidarność" wynika, że pracownicy wykonujący swoje obowiązki w sądach powszechnych, których wynagrodzenie nie jest oparte o mnożnik kwoty bazowej, dzielą się na trzy główne grupy: asystentów sędziów – wykwalifikowanych prawników, którzy mają służyć wsparciem sędziom przy przygotowywaniu projektów orzeczeń sądowych, urzędników – którzy stanowią kadrę pracowników administracyjnych wspomagających pion orzeczniczy i innych pracowników tzw. obsługi.

95 proc. asystentów sędziów osiąga wynagrodzenie zasadnicze na poziomie 2 501 zł – 4 000 zł brutto, czyli pomiędzy 1 808 zł a 2 853 zł netto.

W najbardziej licznej grupie urzędników sądowych - 14 proc. pobiera wynagrodzenie zasadnicze nieprzekraczające kwoty 2 500 zł brutto, czyli 1 808 zł, zaledwie 6 proc. pobiera wynagrodzenie przekraczające poziom 4 000 zł brutto - 2 853  zł netto. Pozostała, przeszło 80 proc., grupa urzędników nie przekracza kwoty 4 000 zł brutto. W grupie zawodowej pracowników obsługi większość ma wynagrodzenie na poziomie 2 500 zł brutto  - 1 808 zł netto.