W ciągu półtora roku w każdej z 4000 sal rozpraw pojawi się komputer i przeszkolony protokolant. Dodatkowo każdy ruch, każdy gest i słowo sędziego, ale też innych uczestników rozprawy, będą monitorowane i archiwizowane.

Nagrywanie rozpraw ma dyscyplinować sędziów, a zarchiwizowane nagrania przydadzą się w ewentualnych postępowaniach dyscyplinarnych, nad których reformą ministerstwo też pracuje. Drugi segment zmian to dyscyplinowanie adwokatów (radców, pełnomocników). Kary pieniężne za obstrukcję, które teraz sąd może nakładać na świadka lub biegłego (do 3000 zł), mają być podniesione do 30 000, a w niektórych wypadkach (za obrazę sądu) nawet do 60 000 zł. Co najważniejsze, będą mogły być nakładane na adwokatów (radców).

- Nie znam kraju w Europie, gdzie tak jak w Polsce sąd nie ma żadnego narzędzia dyscyplinowania adwokatów. W Anglii np. może nawet pozbawić prawa wykonywania zawodu. My tak daleko nie idziemy, nie przewidujemy też karania adwokatów karą dyscyplinarną do siedmiu dni aresztu, ale kary muszą być stosunkowo wysokie, gdyż np. 3000 zł na niektórych niezrobiłoby wrażenia - uzasadniał zmiany minister Kryże.

Sąd będzie mógł te kary nakładać także na szefów instytucji i osób prawnych, a także na osoby fizyczne, które nie stosują się do wezwania o udzielanie pomocy organom wymiaru sprawiedliwości.

Usprawniać postępowanie mają jeszcze dwie istotne zmiany ograniczające uprawnienia adwokatów. W sprawach, gdzie podsądny ma więcej niż jednego obrońcę, obecność jednego wystarczy do przeprowadzenia czynności procesowej. Tam zaś, gdzie oskarżony zrezygnuje z obrońcy z urzędu (takie przypadki oglądaliśmy w najgłośniejszych procesach: FOZZ, Art B), sąd będzie decydował, jak długo dotychczasowy adwokat ma jeszcze bronić podsądnego - by nowy zapoznał się aktami. - Prawo do obrony nie może być prawem do obstrukcji sądu - uzasadnił tę część zmian wiceminister.

(Źródło Rzeczpospolita/MS/KW)