Sprawa o uchylenie immunitetu sędziemu w stanie spoczynku Edwardowi M., by postawić go przed sądem karnym, wynikała z wniosku prokuratora IPN. Zarzuty dotyczyły postanowienia sędziego, co jest nowością. A do tego obwiniony sędzia SN nie był przewodniczącym składu.

Zarzuty prokuratora IPN

Sędzia w stanie spoczynku Edward M. miał, według wniosku prokuratora, popełnić zbrodnię przeciwko ludzkości w ten sposób, że:

  1. 27 kwietnia 1982 roku w Bydgoszczy jako członek składu orzekającego Wojskowego Sądu Garnizonowego przekroczył swoje uprawnienia – nie uwzględnił wniosku Damiana J. na prokuratorskie postanowienie o tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące.  
  2. 1 czerwca 1982 r. w Bydgoszczy jako przewodniczący składu Wojskowego Sądu Garnizonowego zgodził się z postanowieniem prokuratora o zastosowaniu aresztu tymczasowego wobec czterech osób, członków NSZZ ‘Solidarność” , wypowiadających krytyczne opinie wobec ustroju totalitarnego.   

Zdaniem prokuratora IPN tego typu postępowanie sędziego Edwarda M. było podyktowane politycznymi przekonaniami, które aprobowały niedemokratyczne rządy PRL.

W sprawie zabrał też głos rzecznik dyscyplinarny sędziów SN, Andrzej Tomczyk. Stwierdził on, że zarzuty prokuratora IPN są chybione. Dlatego wnosił o nieuwzględnienie wniosku.

Ta decyzja sędziego Edwarda M. leżała w zakresie uprawnień sądu, tyle że sąd rozstrzygnął po myśli prokuratora PRL, a nie prokuratora IPN – mówił sędzia Tomczyk. – Ponadto opis czynu zawarty we wniosku zawiera błędy. Brakuje także wystarczającej argumentacji na podejrzenie popełnienia przez sędziego M. zbrodni przeciwko ludzkości – dodał.

SN odmawia uchylenia immunitetu

Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN odmówiła w uchwale z 6 grudnia br. uchylenia immunitetu sędziemu.

- Jest to pierwsza taka sprawa, w której zarzucono sędziemu SN w stanie spoczynku zbrodnię komunistyczną, mającą postać zbrodni sądowej, będącą jednocześnie zbrodnią przeciwko ludzkości. Nie za wydanie wyroku, lecz za to, że sędzia uczestniczył w dwóch posiedzeniach, na których wydano w 1982 roku postanowienia o utrzymaniu w mocy tymczasowego aresztowania wobec czterech osób. A w tamtym czasie o tymczasowym aresztowaniu rozstrzygał prokurator. Sąd rozpoznawał zażalenie. Tylko w takim stanie sędzia może odpowiadać za czyny z okresu stanu wojennego – wyjaśniał w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Wiesław Kozielewicz.   

Niespełnienie kryteriów zbrodni

Prokurator IPN uważa, że sąd wojskowy, w składach którego uczestniczył Edward M., dopuścił się przekroczenia uprawnień. Sąd Najwyższy się z tym zarzutem nie zgodził.

Powołał się na uchwałę Izby Odpowiedzialności Zawodowej z 19 września 2023, która wprowadza trzy kryteria:

  • Etap 1: Badanie, czy był popełniony błąd, bo sędzia nie odpowiada ani karnie, ani dyscyplinarnie za błędy nawet te rażące i oczywiste, jeśli dotyczą sfery orzekania. „Jeżeli zachowanie sędziego, które odpowiada znamionom typu deliktu dyscyplinarnego określonego, dotyczy błędu w zakresie wykładni i stosowania przepisów prawa krajowego lub prawa Unii Europejskiej lub w zakresie ustalenia stanu faktycznego czy też oceny dowodów, to nie stanowi ono przewinienia dyscyplinarnego i nie może jednocześnie stanowić przestępstwa.
  • Etap 2: Badanie, czy zachowanie jest zbrodnią sądową. Sędzia odpowiada, gdy zbrodnia sądowa ma charakter zbrodni przeciwko zbrodni przeciwko ludzkości, czyli czynu sprowadzającego się do umyślnego, w formie zamiaru bezpośredniego, zachowania polegającego na wymierzeniu przez sąd z nim w składzie kary w postępowaniu prowadzonym z naruszeniem fundamentalnych, powszechnie uznanych zasad normujących postępowanie karne, jak również kardynalnych zasad określających podstawy pociągnięcia człowieka do odpowiedzialności karnej.
  • Etap 3: Tajemnica narady i głosowania nad orzeczeniem ma charakter bezwzględny i żaden organ państwa nie może zwolnić członka składu orzekającego od obowiązku jej zachowania. Jednakże prawo do obrony umożliwia członkowi składu orzekającego, wyłączając w tym zakresie bezprawność jego zachowania, ujawnienie informacji objętych taką tajemnicą, w sytuacji gdy pozostaje to w ścisłym związku z podstawowym przedmiotem postępowania karnego jakim jest kwestia odpowiedzialności karnej za zarzucany mu czyn zabroniony i jest niezbędne dla realizacji obrony.

W sprawie sędziego SN Edwarda M. nie doszło do spełnienia żadnego z tych kryteriów. Sędzia M. nie miał zamiaru naruszyć prawa i wydać błędny wyrok – wskazano w uzasadnieniu. I nie miało postaci zbrodni sądowej, bo nie zostało dokonane z rażącym naruszeniem fundamentalnych zasad procedury karnej.  Ponadto nie ma też podejrzenia, że sąd działał dla pozoru, jak sugerował prokurator IPN.

Uchwała Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN z 6 grudnia 2023 r., sygn. akt I ZI 58/23