Czy absolwenci wydziałów prawa, opuszczający mury uniwersytetów są świadomi, że ich niedawne studenckie znajomości i przyjaźnie mogą być wkrótce wystawione na ciężką próbę? Że świat prawniczy, wbrew ich wyobrażeniom, pełen jest animozji, a wręcz otwartej walki między różnymi profesjami jurystów? Niestety, to prawda. Niszczą się w ten sposób nie tylko studenckie przyjaźnie, ale też upada społeczny szacunek do prawa, prawników i wymiaru sprawiedliwości. A przecież, zamiast nierzadkiej sędziowskiej pogardy dla pełnomocników stron w sądzie czy wzajemnych adwokacko-radcowskich uszczypliwości można na zasadach fair play rywalizować albo współpracować.

Sąd dla sądu, prawo bez ducha|
Najbardziej jaskrawe przykłady nagannych stosunków między prawnikami można dostrzec, obserwując traktowanie adwokatów i radców prawnych w sądach. Złe wrażenie zaczyna się już od parkingów, przeznaczonych jedynie dla urzędników sądowych, Gdy jednak adwokatowi uda się ustawić gdzieś samochód, wewnątrz budynku sądowego czekają go nieraz kolejne rozczarowania jak brak szatni czy pokoju adwokackiego.
Jednak o ile polska rzeczywistość zdążyła nas przyzwyczaić do ogólnych braków infrastrukturalnych, to nasza wyrozumiałość się kończy, gdy przychodzi do samej rozprawy. Tam nader często pełnomocnik strony bywa traktowany z góry. I nie mam na myśli przypadków, gdy nieprzygotowany adwokat czy radca narusza reguły proceduralne i jest za to słusznie upominany. Na własne oczy widziałem sceny, gdy sędzia, chcąc najwyraźniej podkreślić swą władczą pozycję, nakładał kary porządkowe na adwokata, który najcichszym, najbardziej dyskretnym szeptem porozumiewał się ze swoim klientem na sali sądowej. Taka naturalna, zdawałoby się czynność, nie powodująca w żaden sposób zakłócenia rozprawy, bywa napiętnowana.
Są i inne rażące nadużycia, do których należy np. zaniechanie zarządzenia przerwy w rozprawie w przypadku ewidentnej kolizji przepisów. Wszak w takiej sytuacji zarówno sąd, jak i strony procesu powinny od nowa przemyśleć swoje dalsze wystąpienia i całą strategię procesową. A sąd brnie dalej, dbając bardziej o formalną poprawność procedury, niż na ryzyko wielkiego błędu w orzeczeniu. Zresztą – niestety – w wielu wyrokach polskie sądy uciekają od meritum sprawy, dając prymat formalizmowi. W rezultacie wyrok – poza tym, że czasem niesprawiedliwy – może być po prostu niezrozumiały dla adresatów, a nawet ich fachowych pełnomocników, czyli adwokatów i radców prawnych.
Wypada w tym miejscu przypomnieć słowa byłego prezydenta Lecha Wałęsy, wypowiedziane podczas niedawnego zjazdu adwokatury. Powiedział on: Jako fachowcy, powinniście tchnąć do prawa właściwego ducha. Nie powinno ono być suchymi przepisami, ale pomóc ludziom zrozumieć swoje błędy, wskazać drogę poprawy i wyjścia z tych błędów. Znamienne, że te słowa powiedział nie tylko noblista i lider walki o wolność, ale też niegdysiejszy robotnik, człowiek niebędący prawnikiem i oczekujący – jak miliony innych robotników – że istotę prawa da się choć po części zrozumieć.
Trudno o takie zrozumienie ducha prawa, gdy sąd uzasadnia wyrok zawiłą kombinacją cytatów z przepisów i jurydycznych formułek. Bywa to często po prostu zasłoną dymną dla braku logiki w takich wyrokach. Efekt jest oczywisty: sąd izoluje się od społeczeństwa, podobnie jak kapłani egipskich faraonów, którzy uważali, że jako jedyni posiedli wiedzę o świecie i mogą za jej pomocą dowolnie manipulować poddanymi. Bo nawet adwokat, gdy pozna uzasadnienie niejednego wyroku, nie jest w stanie wyjaśnić swojemu klientowi, dlaczego sąd ferował swój wyrok właśnie w ten sposób. Świadczyć to może tylko o tym, że sądy pojmują swoją rolę władczą (dla samej władzy), a nie służebną wobec społeczeństwa. Takiego sądu po prostu boi się wielu świadków, biegłych, adwokatów i radców prawnych. Wyklucza to spokojną i godną pracę pełnomocnika w sądzie.
A przecież tak niewiele trzeba, by to zmienić. Wystarczy wziąć przykład z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka albo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Uzasadnienia ich wyroków bez większego trudu może zrozumieć człowiek ze średnim wykształceniem. Może po prostu sędziowie tych trybunałów lepiej czują „ducha prawa”. A że ten duch prawa jest potrzebny – to nie żadna rewelacja Lecha Wałęsy, tylko wiekowa myśl wielu filozofów i prawników, w tym Immanuela Kanta i Leona Petrażyckiego.

Rywalizacja fair play
Niedawni studenci, podejmując pracę w kancelariach prawniczych, stają się z dnia na dzień rywalami na prawniczym rynku. Co więcej – konkurencja na nim stale zaostrza się, zwłaszcza wobec znacznego powiększenia w ostatnich latach szeregów adwokatury i radców prawnych. Dość powiedzieć, że aż 39 proc. czynnych zawodowo adwokatów jest nimi pięć lat i krócej. A przecież rywalizują nie tylko ze swoimi starszymi kolegami z palestry, ale też z kilkakrotnie liczniejszą rzeszą radców prawnych.
Taka sytuacja niejednego już prawnika popchnęła do nieuczciwych praktyk. Przybierają one najrozmaitsze postacie, w tym nachalnej reklamy internetowej. Dość powiedzieć, że przy publikowanych w różnych portalach artykułach o tematyce społecznej, np. o rozwodach, od razu pojawiają się reklamy kancelarii specjalizujących się… w rozwodach właśnie. Podobnie stało się w internetowej wersji pewnej poczytnej gazety, publikującej kilka dni  temu wywiad z nowym prezesem adwokatury Andrzejem Zwarą. Tekst zaczynał się od jego słów: „Etos bywa często traktowany w sposób lekceważący”, a pod wywiadem redakcja umieściła… trzy ogłoszenia kancelarii adwokackich. Można się spierać, czy miały one charakter reklam, czy tylko odesłań do stron internetowych poszczególnych kancelarii. Ale że adwokacki etos został przez owe kancelarie zlekceważony – dało się zauważyć.
Z podobnymi nieuczciwymi zagraniami samych kancelarii można sobie poradzić za pomocą samorządowych środków dyscyplinarnych. Jednak nie mniej niepokojący jest inny pomysł, grożący zepsuciem zdrowej konkurencji na rynku. Chodzi o pochodzącą z kręgów sędziowskich propozycję, by powołać grupę adwokatów-kasatorów, mających wyłączność na sporządzanie kasacji do Sądu Najwyższego. Uderzmy się w pierś i przyznajmy rację byłemu I Prezesowi Sądu Najwyższego prof. dr hab. Lechowi Gardockiemu, który wygłosił krytyczne uwagi dotyczące niskiego poziomu kasacji i skarg kasacyjnych. Nie polemizując z tym zarzutem, należy jednak zaproponować inne rozwiązanie, nie różnicujące sztucznie adwokatów na lepszych i gorszych. Być może zamiast tworzenia swoistego korpusu takich właśnie adwokatów (pewnie wywodzących się ze środowisk naukowych lub sądowych) lepiej byłoby zmienić Prawo o adwokaturze, wprowadzając karę dyscyplinarną czasowego zakazu sporządzania kasacji lub skarg kasacyjnych, np. od 1 roku do lat 5, w przypadku uchybienia podstawowym wymogom przewidzianym dla tego środka.

Gdy warto współpracować
Oto obrazek z wielu amerykańskich filmów, których akcję umiejscowiono na sali sądowej. Sędzia wzywa do siebie oskarżyciela i obrońcę, po czym po cichu zachęca ich do porozumienia się co do wysokości kary dla podsądnego. Adwokat i prokurator po krótkich negocjacjach ustalają wspólne stanowisko. Wyrok zapada szybko, bez przeciągania procesu w niekończących się szermierkach słownych i trikach proceduralnych obu stron. Sąd może się zająć innymi pilnymi sprawami.
Teoretycznie podobna możliwość istnieje już w Polsce. Wprawdzie w procedurze karnej służy jedynie uznaniu oskarżonego za winnego, ale w cywilnej – prowadzi do ugody sądowej. Nie ulega zaś wątpliwości, że najgorsza ugoda jest lepsza od najlepszego wyroku. Niestety, w naszej mentalności podobne sytuacje kojarzą się z korupcją. A przecież wcale tak nie musi być. Przy tej okazji nie dochodzi do oferowania korzyści majątkowej. Korzyść będzie jedna, istotna dla wszystkich: przyspieszenie orzekania. Oczywiście, tę korzyść będzie można wyrazić także w pieniądzach – tych zaoszczędzonych dzięki skróceniu rozpraw. A wszystko dzięki współpracy przedstawicieli różnych zawodów prawniczych dla wspólnej sprawy.
O tym, że dla wspólnej sprawy można połączyć siły różnych prawniczych profesji, może świadczyć praca nad kodeksem etyki zawodowej adwokatów i radców prawnych. Taką próbę podjął wspólny zespół przedstawicieli tych zawodów z Warszawy. Powstały projekt uwzględnia realia rynkowe XXI wieku, wspólne przecież dla obu zawodów. Niewykluczone, że wspólna praca obu samorządów przyniesie kolejne projekty regulacji ich działalności, w tym projekty ustaw porządkujących rynek usług prawniczych.
Jednak najbardziej wymarzonym przez świat prawniczy przejawem współpracy i zrozumienia byłoby wdrożenie koncepcji zawodu sędziego jako „korony” naszych zawodów. Sądy nie powinny się bowiem składać z teoretyków. Jak mawia były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień, „doświadczenie z różnych stron stołu sędziowskiego daje szansę na dobrego sędziego”. I choć na razie – nawet w ostatnich dniach – słychać o niechęci części środowiska sędziowskiego dla tej koncepcji, to jest to standard światowy, do którego prędzej czy później musimy dojść. Pożądane byłoby przy tym stworzenie Rady Zawodów Prawniczych, opiniującej kandydatów na sędziów. Byłby to piękny przykład współpracy wszystkich środowisk prawniczych, służący być może zakończeniu wojenek sędziów z adwokatami i radcami, które opisałem na wstępie. Byłoby to korzystne dla wszystkich, bo tych animozji nikt z zewnątrz nie rozumie, a wizerunek prawników mógłby się poprawić.
.................

Problemom tożsamości zawodów prawniczych, ich współpracy i rywalizacji będzie poświęcona konferencja pt. „Współczesna Adwokatura wobec innych zawodów prawniczych”, która odbędzie się w dniu 3 grudnia 2010 r. na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego. Organizatorem jest tenże Wydział oraz Okręgowa Rada Adwokacka we Wrocławiu.

W czasie konferencji zostaną wygłoszone następujące referaty:

-  "Rola współczesnej Adwokatury w kształtowaniu i stosowaniu prawa"
       prof. dr hab. Andrzej Zoll- Uniwersytet Jagielloński, były prezes Trybunału Konstytucyjnego

- "Adwokatura i radcowie prawni-w poszukiwaniu wizji wspólnego zawodu"
adw. Andrzej Michałowski- członek NRA, do niedawna p.o. prezesa NRA

- "Obrońca i oskarżyciel w procesie karnym -granice kontradyktoryjności a możliwość współpracy"
adw. prof. dr hab. Piotr Kardas - Uniwersytet Jagielloński

- "Znaczenie doświadczeń w zawodzie adwokata przy wykonywaniu zawodu sędziego"
Wojciech Hermeliński - sędzia Trybunału Konstytucyjnego

- "Taktyka obrończa i jej wpływ na decyzję sędziego"
adw. prof. dr hab. Jarosław Majewski, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie