- Zostaliśmy wezwani z ministrem Maciejem Wąsikiem na najbliższy czwartek do prokuratury w celu ogłoszenia nam zarzutu nielegalnego udziału w głosowaniach w Sejmie - powiedział Kamiński na wtorkowej konferencji prasowej. - Traktujemy te działania prokuratury jako aktywne włączanie się w zwalczanie opozycji w naszym kraju - dodał.

 

Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński ułaskawieni >>

 

Dziewięć lat i jeszcze nie koniec

W 2015 roku Mariusz Kamiński (następnie szef MSWiA) i Maciej Wąsik, wówczas byli wysocy urzędnicy Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA), zostali skazani przez Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście na kary więzienia za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne. Miało to związek ze sposobem prowadzenia postępowania ws. tzw. afery gruntowej. Jednak jeszcze przed uprawomocnieniem się wyroku, prezydent Andrzej Duda wykorzystał swoje prawo do udzielenia łaski, co spowodowało uchylenie wyroku i umorzenie sprawy przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Tyle że Prezydent się pospieszył - w 2017 roku Sąd Najwyższy podjął uchwałę, z której wynika, że zastosowanie prawa łaski przed uprawomocnieniem wyroku nie wywołuje skutków procesowych.

 

Jednocześnie Trybunał Konstytucyjny przyjął zgoła inną wykładnię - orzekł, że prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją prezydenta i Sąd Najwyższy nie ma prawa kontrolować tego, jak prezydent korzysta z tej prerogatywy. W czerwcu 2023 r. Sąd Najwyższy uchylił umorzenie sprawy Mariusza Kamińskiego i innych b. szefów CBA i przekazał ponownego rozpoznania do Sądu Okręgowego w Warszawie. Uznał także, że wcześniejszy wyrok TK nie wywołuje skutków prawnych. Sąd Okręgowy w Warszawie 20 grudnia 2023 r. skazał byłych szefów CBA na karę pozbawienia wolności i pięcioletni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Choć Prezydent i jego ministrowie utrzymywali, że sąd nie miał do tego prawa, bo posłowie już byli ułaskawieni, Kamiński i Wąsik zostali zatrzymani w celu wykonania kary. Przedtem jednak, 21 grudnia 2023 r. wzięli udział w posiedzeniu Sejmu.

 

Łamanie zakazu to przestępstwo

Chcąc, by byli szefowie CBA opuścili zakłady karne, prezydent ugiął się i ponownie 23 stycznia 2024 r. - tym razem bezspornie skutecznie - ułaskawił Kamińskiego i Wąsika. Ich skazanie uległo zatarciu. Problematyczny mógł być jednak ich udział w posiedzeniu w czasie, gdy wyrok obowiązywał. Według art. 244 k.k.: kto nie stosuje się do orzeczonego przez sąd zakazu zajmowania stanowiska, wykonywania zawodu, prowadzenia działalności, zajmowania stanowiska lub wykonywania zawodu lub pracy w organach i instytucjach państwowych i samorządu terytorialnego, a także w spółkach prawa handlowego, zakazu kontaktowania się z określonymi osobami, zakazu zbliżania się do określonych osób lub zakazu opuszczania określonego miejsca pobytu bez zgody sądu, zakazu posiadania wszelkich zwierząt albo określonej kategorii zwierząt albo nie wykonuje zarządzenia sądu o ogłoszeniu orzeczenia w sposób w nim przewidziany podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

 

- Fakt zatarcia skazania za przestępstwo, za które został orzeczony środek karny, nie ma wpływu na możliwość popełnienia nowego przestępstwa - mówi Prawo.pl dr Paweł Czarnecki z Katedry Postępowania Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Oczywiście nie wiadomo na razie, jakie decyzję podejmie w tej sprawie prokuratura i jak zakończy się postępowanie, natomiast fakt, że doszło do zatarcia skazania za przestępstwo, nie anuluje skutków i samego faktu popełnienia tego przestępstwa. Jeżeli środek karny w danym momencie obowiązywał, a skazany się do niego nie zastosował, to uważam, że można mu postawić zarzut popełnienia przestępstwa wskazanego w art. 244 k.k. i późniejsze ułaskawienie nie będzie miało tu znaczenia - podkreśla.

 

Problem z wyborami do PE

Nowe zarzuty i potencjalny wyrok mogą mieć natomiast wpływ na dalszą ścieżkę kariery obu szefów CBA. Choć według sondażu przeprowadzonego przez "Super Express" aż 79 proc. ankietowanych nie chce, by Wąsik i Kamiński startowali w wyborach do Parlamentu Europejskiego, z doniesień medialnych wynika, że mogą oni trafić na listy wyborcze PiS. Tymczasem według Kodeksu Wyborczego  (art. 11 par. 2 kodeksu wyborczego) prawa wybieralności nie ma osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe. Oczywiście, nawet jeżeli prokuratura rzeczywiście zdecyduje się postawić politykom zarzuty, nie ma szans, by polskie sądy do czerwca uporały się z wydaniem prawomocnego wyroku, więc nie wpłynie to na ewentualny start Wąsika i Kamińskiego w wyborach.

 

Niemniej wyrok może zostać wydany, gdy będą już realizować się w nowych rolach - a to oznacza powtórkę sytuacji z początku tego roku. Według art. 364 Kodeksu wyborczego utrata mandatu posła do Parlamentu Europejskiego następuje w przypadku:

  •  utraty prawa wybieralności lub nieposiadania go w dniu wyboru;
  •  zajmowania w dniu wyborów stanowiska lub pełnienia określonych funkcji;
  • objęcia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej;
  • wyboru na posła na Sejm albo senatora;
  • unieważnienia wyboru posła do Parlamentu Europejskiego.

 

Skazanie prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za wspomniane wyżej przestępstwo oznaczać będzie dla byłych szefów CBA utratę prawa wybieralności, a co za tym idzie utratę mandatu w PE. Nie ma tu znaczenia fakt, że jeden z obecnych europosłów (były sekretarz w warszawskim ratuszu i były minister w rządzie PO-PSL ) w parlamentarne ławy trafił nie tak dawno prosto zza krat. Były to bowiem kraty aresztu, a nie więzienia - europoseł nie został skazany, zachował więc prawo wybieralności, a co za tym również swój mandat.