Nie mamy jeszcze uzasadnienia orzeczenia, więc powstrzymamy się z jego komentowaniem. Interesujące natomiast jest w sprawie, co powszechne w tego typu postępowaniach, że sąd powszechny, sąd karny powołany w celu ustalenia zasadności roszczenia o naprawienie szkody z tytułu niesłusznego tymczasowe aresztowania, ogranicza - niejako z urzędu - jej zakres do wyłącznie okresu faktycznego pozbawienia wolności. Taki zakres rozpoznania roszczenia jest sprzeczny z pojęciem szkody, które w tym zakresie na gruncie k.p.k. jest tożsame z tym obowiązującym na gruncie k.c..
Orzecznictwo sprowadza zakres szkody za niesłuszne tymczasowe aresztowanie do wymiaru niemalże symbolicznego. W praktyce wyraża się przeliczeniem stawki dziennej utrzymania osadzonego w areszcie razy liczba dni, które tam spędził. Pomijane jest w ten sposób roszczenie odszkodowawcze w tradycyjnym ujęciu szkody, czyli realnie wykazanych ujemnych następstw majątkowych tymczasowego aresztowania oraz ich skutki, rzeczywiste i te na przyszłość - utracone korzyści.
Jest to szczególnie istotne w przypadku blędów organów wymiaru sprawiedliwości, które jako najwyższy w tym zakresie profesjonalista uchylają się od naprawienia wyrządzonej szkody. Na skutek ich niewłaściwych decyzji, wydawałoby się krótkie zatrzymanie  w areszcie - nie bagatelizując tego okresu, który dla niewinnego człowieka jest traumą przekreślającą życie - wywiera daleko idące skutki osobiste, zawodowe i społeczne, za które nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności.
Odrębną kwestią jest sprawa wysokości tych odszkodowań. Od pani prokurator na sali rozpraw można było usłyszeć, że od sumy odszkodowania należy odjąć wyżywienie skazanego w areszcie, bo przecież zaoszczędził w ten sposób na swoich wydatkach. Pozostawiamy to bez komentarza. Faktem jest, że np.: jak było to ostatnio w podobnym przypadku we Wrocławiu za 5,5 lat więzienia niesłusznie skazany dostał 250 tysięcy złotych. I gdzie tu sprawiedliwość. W tym jednak kontekście wyrok z Lublina zasądzający 200 tys złotych za 5,5 miesiąca ma inny wymiar.
Pozostaje jednak aktualne pytanie od kogo jednak, jak nie od Państwa, domagać się powinniśmy rzeczowego naprawienia szkody?