Domyślać się można, że właściwym orzeczeniem według rzecznika by były galery dla rodziców, najlepszym miejscem dla dzieci jest dom dziecka. Zaiste, Polska jest krajem skończonej szczęśliwości społecznej dla dzieci, skoro wedle rzecznika praw dziecka wystarczy tylko wykorzenić praktykę dawania dzieciom klapsa, aby zapanowała powszechna błogość.
Czytaj: Rzecznik praw dziecka: jak sądy kwalifikują klapsy?>>>
Winny zamieszania jest wprowadzony w 2010r. art. 96(1) kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, który stanowi, że osobom sprawującym władzę rodzicielską zabrania się stosowania kar cielesnych wobec dzieci. Przepis ten, jak wiadomo, wprowadzono z przyczyn ideologicznych i do dzisiaj nastręcza on ogromnych problemów przy jego wykładni.
Ogólnie, w polskim prawie karnym przyjmuje się istnienie tzw. kontratypu pozaustawowego karcenia małoletnich, który wyłącza bezprawność stosowania środków przymusu wobec małoletnich, o ile wynika to z konieczności wychowawczej i mieści się w akceptowalnych społecznie normach. Wbrew pozorom chodzi tu nie tylko o tytułowe klapsy, ale np. ograniczenie dziecku wolności poruszania się, gdy chce wbiec na ulicę, albo w nocy włóczyć się po osiedlu, niepozwalanie dziecku na gry na komputerze, czy objadanie się słodyczami. I inne tego rodzaju ograniczenia wolności osobistej. Warto tu zauważyć, że nawet art. 96(1) kro nie zakazuje stosowania w ogólności przemocy, a jedynie kar cielesnych. W literaturze podkreśla się, że chodzi tu o specyficzny typ przemocy rodzicielskiej, mającej na celu poniżenie dziecka poprzez stosowanie nieuzasadnionej przemocy fizycznej.








