Krzysztof Sobczak: Z pierwszej tury głosowania wynika, że dwaj jej zwycięzcy mają mniej więcej równe szanse na zostanie prezydentem. Jakie to ma znaczenie dla projektów przygotowywanych przez komisję, którą Pan kieruje?
Krystian Markiewicz: Nie traktowaliśmy tego w ten sposób. Przygotowujemy projekty ustaw, które w naszym rozumieniu mają przywrócić ład konstytucyjny w wymiarze sprawiedliwości. Nie robimy tego „pod konkretnego kandydata”.
No i przygotowali Państwo projekt ustawy mającej uporządkować status sędziów powołanych po 2018 roku.
Obserwując wypowiedzi tych kandydatów i ich sympatie polityczne, zakładam, że jeden z nich podpisze taką ustawę, a drugi nie.
No i co wtedy? Projekt jest gotowy i został przekazany do Komisji Weneckiej. Czy teraz trzeba pisać do tego organu, by się wstrzymał, bo nie wiadomo, czy ta praca ma sens?
Opinie Komisji Weneckiej zawsze mają sens i trzeba je poważnie traktować.
Czytaj: Mazur: Projekt regulujący status tzw. neo-sędziów uwzględnia opinię Komisji Weneckiej>>
Załóżmy, że ustawa nie będzie miała aprobaty nowego prezydenta. Co dalej?
Dokładnie to, co mamy teraz, czyli chaos prawny, a nawet znacznie większy. Ale ja nie wstrzymywałbym żadnego procesu projektowego. No i trzeba mieć odpowiedź, jak przywracać państwo prawa bez zmiany ustaw.
W wydanej niedawno książce pt. Trudny powrót do rządów prawa, prof. Ewa Łętowska stwierdza, że na taką sytuację trzeba mieć wariant rezerwowy.
Książka: Trudny powrót do rządów prawa>>
Mówię o tym od ponad roku, bo przecież my w tym wariancie jesteśmy od wyborów 15 października. Oczywistym jest więc, że on jest potrzebny. Czyli trzeba się będzie zastanawiać, co można zrobić bez ustawy. Dlatego ja uważam, że są rzeczy, które można robić bez ustaw.
Na przykład?
Według mnie, taką rzeczą, którą można było zrobić i będzie można, a nawet będzie trzeba zrobić, jest wstrzymanie prac obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. To organ – co najmniej z uwagi na skład - niezgodny z Konstytucją i nie powinien dalej funkcjonować.
To do końca kadencji tego organu, czyli do kwietnia przyszłego roku, nie będzie powołań nowych sędziów, co jeszcze pogłębi zapaść wymiaru sprawiedliwości.
Ale nie będzie też kolejnych zastępów wadliwych sędziów, którzy jeszcze gorzej wpływają na stan wymiaru sprawiedliwości. A więc może to nie będzie pogłębianie chaosu, tylko niepogłębianie skutków tego już istniejącego? Czas szybko biegnie.
A co w tym czasie działoby się z tymi sędziami już wadliwie powołanymi? Mają nadal orzekać, czy trzeba jakoś zablokować im tę możliwość? Część obywateli i prawników to poprze, ale inni stwierdzą, z czym już mamy do czynienia, że w interesie ich klientów jest, by jednak orzekali.
Cały czas obserwujemy to zjawisko i związaną tym niepewność, które wyroki obowiązują, a które są wadliwe i mogą być podważane. Rośnie liczba wniosków o wyłączenie sędziów i o tzw. testy bezstronności. Jeśli to nie zostanie przecięte i uporządkowane ustawą, chaos będzie się pogłębiał. Sytuację ratuje trochę tzw. rozproszona kontrola konstytucyjności, sprawowana przez Sąd Najwyższy i sądy powszechne.
Czytaj: Kożuchowska-Warywoda: Naszym celem nie jest odwet, a sanacja wymiaru sprawiedliwości>>
W konkretnych sprawach może to coś załatwia, ale przecież nie ma w tym zakresie jednolitej praktyki, więc chaos prawny redukuje się tylko w ograniczonym zakresie.
To prawda. A jeśli nie będzie szybko ustawy porządkującej, takich orzeczeń „kontrolnych” może przybywać, bo już nie będzie argumentu o oczekiwaniu na ustawę. W każdym razie te problemy z nami zostaną. I można tu jeszcze raz odwołać się do wypowiedzi prof. Łętowskiej, że za błędy królów płacą narody.
Co jeszcze można zrobić?
Znowu można będzie się odwoływać do trybunałów w Luksemburgu i Strasburgu.
Ale te trybunały pewnie nam odpowiedzą: przecież już Wam powiedzieliśmy, jak ma być i zasugerowaliśmy zmiany w ustawach. No i gdzie te ustawy?
To będzie jeszcze jedna cena, którą zapłacimy za brak tych ustaw. Czyli pogłębiający się chaos prawny, rozstrzelone orzecznictwo i przedłużające się procesy. Dlatego przed ministrem sprawiedliwości, rządem i Sejmem są ważne decyzje, by chociaż trochę skutki tego chaosu ograniczyć. Na przykład w sprawie sędziów, którzy osiągnęli wiek emerytalny, ale chcą nadal orzekać.
No tak, to jest czynnik mogący chociaż trochę poprawić sytuację. Ale do tego potrzebna jest uchwała KRS.
No i tacy sędziowie zwracają się do KRS, a ten organ robi z nimi, co chce, jednym przedłuża, innym nie, a odwołać się mogą do nie-sądu, czyli Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w Sądzie Najwyższym.
Cena promocyjna: 53.1 zł
|Cena regularna: 59 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 41.3 zł
Myśli Pan o jakimś pominięciu KRS w tej procedurze?
Tak, ponieważ minister sprawiedliwości ma taką opinię, że ponieważ obecna KRS nie jest organem zgodnym z Konstytucją, to można wrócić do dawnej zasady, że zainteresowany sędzia może złożyć zaświadczenie lekarskie o zdolności do orzekania i na tej podstawie minister może mu wydać taką zgodę. To w pewnym zakresie wypełniałoby tę dziurę kadrową, wynikającą z nowych powołań. Można też pomyśleć o szerszym wykorzystaniu w tym celu referendarzy.
Jak rozumiem, jeśli jest wiele nieobsadzonych etatów sędziowskich, to należy je czasowo przekształcić w referendarskie?
Sądzę, że można to zrobić. No i przeanalizować, jaką część czynności wykonywanych dotychczas przez sędziów, można przekierować wtedy do referendarzy. To jest element zarządzania wymiarem sprawiedliwości, po który też trzeba sięgnąć. Do tego nowe technologie są potrzebne na już. Bez tego się po prostu nie da. Teraz trzeba zacząć działać, bo już nie ma uzasadnienia dla takiego „wygodnego czekania”, na nowego prezydenta. Powiedzmy wprost, plan B był i jest potrzebny, bo stanowi naturalne uzupełnienie planu A. Niezależnie, kto wygra. Nie samymi ustawami ustrojowymi sądy stoją. Wspólnymi siłami poradzimy sobie z każdym wyzwaniem.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.










