Katarzyna K. wystąpiła do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych ze skarga na dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej. Chodziło o to, że urząd podczas sprawdzania nie ujawnionych dochodów jej siostry za 2005 rok przetwarzał dane o miejscu zamieszkania, nazwisku panieńskim i inne informacje. Urząd włączył bowiem akt notarialny jako dowód w sprawie i jednocześnie nie anonimizował danych osób trzecich: matki i siostry.
GIODO w odpowiedzi na skargę, stwierdził, że działania urzędu są legalne, gdyż ustawa o ochronie danych osobowych pozwala na przetwarzanie, gdy jest to jest to niezbędne dla zrealizowania uprawnienia lub spełnienia obowiązku wynikającego z przepisu prawa (art. 23 ust.1 pkt.2 ). Skarżąca nie zgodziła się z tą opinią.
Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu. W wyroku z 17 marca br. WSA oddalił skargę  Katarzyny K. Sąd stwierdził, że wprawdzie Konstytucja RP gwarantuje ochronę danych osobowych, a jej realizacja znajduje wyraz w ustawie, to jednak jej przepisy nie mają charakteru absolutnego.
- Ta sprawa jest dowodem na zbyt szerokie rozumienie ochrony danych osobowych i jest nadużyciem prawa - powiedziała sędzia sprawozdawca Ewa Pisula-Dąbrowska.
Ordynacja podatkowa pozwala dyrektorowi UKS włączyć do akt sprawy każdy dokument, jeśli nie jest to zakazane prawem. Sąd dodał, że w sprawie nieujawnionych dochodów było nawet wskazane, by akt notarialny stał się dowodem. - Należy brać pod uwagę nie tylko interesy stron, ale również interes innych podatników - społeczny - dodała sędzia.

Sygnatura akt II SA/Wa 1338/13, wyrok z 17 marca 2014 r.