Politolog Jarosław Flis uważa, że prawo wyborcze powinno być tak skonstruowane, żeby cisza wyborcza nie była przedłużana z błahych powodów. Cisza wyborcza, zamiast do godziny 20.00, trwała do 22.55, ponieważ w kilkunastu obwodowych komisjach wyborczych w Warszawie przedłużono głosowanie. Zabrakło kart do głosowania i trzeba było je dowieźć. Jarosław Flis podkreślił jednocześnie w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że przy przedsięwzięciach tej skali różne wpadki mogą się zdarzyć, a z drugiej strony obowiązuje prawo, które w obliczu wpadek w dwóch komisjach wyborczych paraliżuje cały kraj i wszyscy zamierają na trzy godziny w oczekiwaniu na to, jakie są wyniki wyborów.

Problemy z kartami wyborczymi nie wynikały z ich fizycznego braku. Jak poinformował zastępca przewoniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Jan Kacprzak, trudności były związane z procesem ich dostarczania do lokali wyborczych. Sędzia Jan Kacprzak wyraził ubolewanie z powodu przeciagającego się głosowania, ale - jak podkeślił - to komisje okręgowe podejmowały decyzje o kontynuowaniu pracy. Sędzia dodał, że ewentualne interwencje ze strony PKW mogłyby być podstawą do protestów.

Najdłużej głosowano w dwóch komisjach w Warszawie, gdzie wybory zakończyły się po 22. Z informacji komisji wyborczych wynika, że wydrukowano wystarczającą liczbę kart do głosowania, ale ze względów bezpieczeństwa część z nich pozostawiono w urzędach gmin. Państwowa Komisja Wyborcza przyznała, że obwodowe komisje wyborcze zbyt późno zwróciły się o dodatkowe karty. Decyzje o przedłużeniu głosowania były jednak słuszne, gdyż wszyscy uprawnieni powinni mieć możliwość oddania głosu. PKW podała też informacje o nieprawidłowościach podczas wyborów. Według danych zebranych przez policję na godzinę 20:00 doszło do 152 takich sytuacji. Większość z nich to rozwieszanie lub zrywanie plakatów wyborczych.

Według danych z ponad 73 procent obwodów, wybory wygrała Platforma Obywatelska, zdobywając 41.24 procent głosów - podała Państwowa Komisja Wyborcza. Prawo i Sprawiedliwosć uzyskało 32.19 procent głosów, a koalicja Lewicy i Demokratów 13 procent. Do parlamentu wejdzie jeszcze Polskie Stronnictwo Ludowe, które - według cząstkowych wyników - zdobyło 9.17 procent głosów.  Progu wyborczego nie przekroczyły - Samoobrona, LPR, Partia Kobiet i Polska Partia Pracy. Spośród partii, które nie przekroczyły progu wyborczego, najwięcej głosów dostała Samooborna - 1.61 procent. LPR zdobyła 1.27 procent głosów, Polska Partia Pracy - 1.04 procent, a Partia Kobiet - 0.22 procent.

21 października do urn poszło 53,85 procent uprawnionych do głosowania. To nasz nejlepszy wynik w historii.

(Źródło: KW/PKW)