Skargi do Państwowej Inspekcji Pracy są w przeciwieństwie od spraw sądowych wolne od opłat. Jednak uznanie tego faktu za główną przyczynę rezygnacji z drogi sądowej jest dużym uproszczeniem. Koszt apelacji i kasacji to 30 zł, a roszczenia do 50 tys. są wolne od opłat (chodzi głównie o wpis), nie są to zatem kwoty zaporowe - zauważają eksperci Pracodawców RP.

Koszty postępowania mogą okazać się rzeczywiście wysokie, a na opłacenie renomowanego zespołu prawniczego niejednokrotnie nie stać pracownika, jak i pracodawcy. Rozwiązaniem jest wystąpienie z wnioskiem do sądu o wyznaczenie adwokata z urzędu. W ostatnim czasie sądy rozpatrują pozytywnie znaczną część takich wniosków.

Skargi do PIP dotyczą najczęściej wypłaty należnego wynagrodzenia oraz ustalenia istnienia stosunku pracy. Działania PIP są oceniane jako skuteczniejsze od działań wymiaru sprawiedliwości, a faktyczny czas trwania postępowania kontrolnego jest zazwyczaj krótszy, niż w przypadku sądów. Dodatkowo dochodzenie na drodze sądowej roszczeń ze stosunku pracy wymaga przestrzegania terminów określonych w kodeksie pracy.

Spadek liczby spraw kierowanych do sądów pracy wynika z przemian społeczno-gospodarczych oraz wzrostu świadomości prawnej pracowników i przedsiębiorców. Teraz obie strony potrafią lepiej ocenić czy mają szansę wygranej i dopiero wówczas decydują się na skierowanie sprawy do sądu. Co więcej, w opinii pracowników sądy pracy są ciągle uważane są za środek ostateczny i bardzo kosztowny.

Pracodawcy RP podkreślają, że pracownicy zdają sobie sprawę z konsekwencji przegranej w procesie. Obiegowa opinia, że „przed sądem pracy pracownik zawsze ma rację” na szczęście traci na znaczeniu. Jeśli sąd uzna, że roszczenie pracownika jest niezasadne będzie on zobowiązany zapłacić wpis, a nierzadko także koszty zastępstwa procesowego drugiej strony, czyli wynagrodzenie adwokata lub radcy prawnego pozwanego pracodawcy.