W 2004 r. w obu dziennikach została opisana afera dopingowa i śledztwo prowadzone w sprawie. Dziennikarze oparli swoje artykuły na protokołach ze śledztwa, które wyciekły z prokuratury. Prokuratura wszczęła postępowanie przeciwko dziennikarzom. Część komputerów dziennikarzy została zajęta. Prokuratura przyjrzała się wyciągom ich rozmów telefonicznych oraz zażądała okazania korespondencji faksowej prowadzonej przez dziennikarzy. Mieszkania redaktorów zostały przeszukane w poszukiwaniu przecieków i źródła przepływu informacji.
We wrześniu 2004 r. sąd uznał, że przeszukanie biura i ingerencja w korespondencje dziennikarzy stanowiły naruszenie art. 10 Konwencji oraz podstawowej zasady związanej z wolnością słowa dotyczącej ochrony źródła informacji. Sąd wskazał jednak, iż przeszukanie w domu dziennikarzy było uzasadnione oraz iż źródło informacji podlega ochronie jedynie na terenie redakcji. Przeszukanie w mieszkaniu miało na celu ujawnienie poważnego przestępstwa, przecieku z prokuratury. Dziennikarze wnieśli skargę kasacyjną. Sąd Najwyższy oddalił jednak skargę wskazując na właściwy sposób rozumowania sądu niższej instancji.
Dziennikarze zwrócili się do trybunału w Strasburgu. Wskazywali, iż przeszukania w domu oraz w redakcji, a w szczególności przeglądanie wyciągów z ich rozmów telefonicznych łamie prawo do ochrony dziennikarskiego źródła a tym samym przeczy wolności słowa.
Trybunał w związku z tym zwrócił się do Rządu Francji m.in. z pytaniami:
1. Czy swoboda wypowiedzi dziennikarzy została ograniczona przez kontrolę przez prokuraturę wyciągu rozmów telefonicznych? Jeżeli tak to czy taka kontrola była przewidziana przez prawo i była proporcjonalna do celu jaki próbowano osiągnąć oraz czy była konieczna w demokratycznym państwie, które powinno chronić tajemnice dziennikarską?
2. Czy interpretacja sądu pierwszej instancji, jakoby dopuszczalne byłoby przeszukanie mieszkania dziennikarza w celu poszukiwania źródła informacji oraz zróżnicowanie informacji pozyskanych poprzez przeszukanie mieszkania oraz poprzez przeszukanie redakcji?
Źródło: Helsińska Fundacja Praw Człowieka