Chodzi o wydarzenia z 2 września 2008 roku, kiedy Polonia Warszawa grała w Pucharze Ektraklasy z także warszawską Legią. By nie dopuścić do zamieszek, policja zatrzymała 753 osoby, które mimo iż nie miały biletów, przyszły pod stadion i prowokowały bójki miedzy sobą. Ostatecznie zarzuty usłyszało 688 osób.
Sprawa została podzielona na kilkadziesiąt mniejszych i od listopada ubiegłego roku prokuratura zaczęła wysyłać do sądu akty oskarżenia przeciwko 10 - 20 osobom oskarżanym z reguły o to samo, czyli udział w nielegalnym zbiegowisku. W każdej ze spraw, których w sumie ma być 39, prokuratura wnosi o przesłuchanie przed sądem 1300 świadków. Połowa z nich to policjanci biorący udział w akcji, reszta to współoskarżeni. W efekcie każda ze spraw liczyła 115 tomów akt, czyli ok. 23 tys. dokumentów.
Prokuratura twierdziła dotychczas, że nie da się takiej sprawy inaczej przeprowadzić. Stojący przed perspektywą czytania tych tysięcy dokumentów i wielokrotnego przesłuchiwania 1300 świadków sąd postanowił w taki sposób nie procedować. Warszawski sąd rejonowy odsyłał kolejne akty oskarżenia do prokuratury w celu uzupełnienia braków, które w tym przypadku polegają - zdaniem sądu - na zaniechaniu selekcji.
Prokuratura początkowo odwoływała się od tych postanowień do sądu wyższej instancji, ale ponieważ nie znalazła tam uznania dla swojego stanowiska, postanowiła zmienić taktykę. Jak pisze "Gazeta Stołeczna" z 9 grudnia br, już prokuratorzy nie piszą odwołań, tylko odchudzają akta. Trzy poprawione akty oskarżenia trafiły już do sądu, i liczą one po 20 - 30 tomów. Prokuratura zdecydowała się też ograniczyć liczbę świadków, o których przesłuchanie będzie wnioskować. Będą to przede wszystkim policjanci, którzy zatrzymali danego oskarżonego i funkcjonariusze dowodzący całą operacją.

Komentarz: Oskarżony przysypia, sędzia czyta tomy akt