Wydaje się, że ruszyła lawina wyroków w Sądzie Najwyższym uchylających orzeczenia, w sądach powszechnych i w samym SN, które zostały wydane przez sędziów powołanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa, albo tych, które wydał sędzia wadliwie delegowany.

Czytaj: W Izbie Karnej SN zasiada osoba niepowołana - stwierdza trzech sędziów>>

Tylko dwa rodzaje delegacji

Sąd Najwyższy opublikował właśnie uzasadnienie wyroku karnego uchylającego orzeczenie sądu okręgowego z powodu delegowania do niego sędziego sądu rejonowego "na czas pełnienia funkcji prezesa Sądu Okręgowego w G.”. Sprawa ma dodatkowy wymiar, bo dotyczy ważnego członka Krajowej Rady Sądownictwa. 

Jak stwierdził sędzia sprawozdawca Rafał Malarski, nastąpiło to mimo odwołania się do art. 77 § 1 pkt 1 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych. Według tego przepisu w sądownictwie powszechnym istnieją tylko dwa rodzaje delegowania sędziego:

  1. za jego zgodą - ,,na czas określony, nie dłuższy niż 2 lata” i
  2. ,,na czas nieokreślony”.

 

Izba karna wskazała, że treść owej delegacji nie pozwalała żadną miarą zakwalifikować jej ani do pierwszej, ani do drugiej kategorii.

Tło konwencyjne

Sąd Najwyższy (w składzie sędzia Przemysław Kalinowski, Andrzej Tomczyk i Rafał Malarski) podkreślił kontekst europejski, tzn. gwarantowane art. 6 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, prawo oskarżonego do sądu właściwego, ustanowionego ustawą ( sygn. V KS 24/21).

W uzasadnieniu można przeczytać, że wskazany standard konwencyjny - uwypuklony w wyroku SN z 21 lipca 2021 r., (sygn. II KK 208/20)  - przemawia przeciwko uznaniu skuteczności delegowania sędziego Jarosława Dudzicza do pełnienia powinności sędziego w Sądzie Okręgowym w G. zarówno w okresie pierwszych 2 lat liczonych od daty wyznaczającej początek delegacji, jak i tym bardziej po upływie tego czasu, tj. po 29 listopada 2019 r.,

SN stwierdził też, że zaskarżony skargą wyrok zapadł 19 kwietnia 2021 r. Zareagowanie Sądu Najwyższego w niejednej już sprawie na tego rodzaju bezwzględne uchybienie w sposób prawem nakazany nie tylko nie może być postrzegane jako osłabiające zaufanie do sądów, ale raczej jako je wzmacniające oraz zapobiegające wnoszeniu skutecznych skarg do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.  A tym samym "chroniące Kraj przed orzeczeniami stwierdzającymi naruszanie prawa do rzetelnego procesu i zasądzającymi od polskiego Skarbu Państwa pokaźne kwoty pieniężne tytułem zadośćuczynienia".

Czytaj: Sędziowie odmawiają orzekania z nominatami nowej KRS, władza wzmaga represje>>

Zdaniem sędziów SN, argumentacja podważająca wyrażony przez Sąd Najwyższy pogląd, sprowadzająca się do zapewnień, że wcześniej w orzecznictwie takie podejście nie było obecne, nie ma charakteru jurydycznego i rzeczowego.

SN wskazał, że w razie przekonania np. Prokuratora Generalnego, o istnieniu rozbieżności w wykładni przepisów prawa, które legły u podstaw tego wyroku, otwarta pozostaje możliwość przedstawienia w bardzo krótkim czasie powiększonemu składowi Sądu Najwyższego wniosku o rozstrzygnięcie budzącego kontrowersje zagadnienia prawnego w trybie art. 83 ustawy z 8 grudnia 2017 r. o Sądzie Najwyższym.

Zaostrza się konflikt w SN

Z takich wyroków jak omawiany, a także z postanowienia z 16 września br. w sprawie sędziego Igora Zgolińskiego SN niezadowolona jest I Prezes SN prof. Małgorzata Manowska. Sędzia Zgoliński - według trzyosobowego składu Izby Karnej - nie ma statusu sędziego, a wydane przez niego postanowienie nie wywołuje żadnych skutków prawnych (I KZ 29/21).

 



- Rozważam obecnie, jakie kroki w tej sprawie będą najbardziej adekwatne - powiedziała w reakcji na postanowienie Izby Karnej. -  Nie wykluczam nawet odsunięcia tych sędziów od orzekania, przy czym chcę podkreślić, że byłaby to dla mnie bardzo trudna decyzja - powiedziała prezes Manowska, odnosząc się do tego postanowienia i nie wykluczyła zainicjowania postępowań dyscyplinarnych wobec tych trojga sędziów. - Poza tym nie mam ochoty wykreować niektórych moich kolegów na "politycznych męczenników", choć widzę wyraźnie, że bardzo o to zabiegają. Przyczynianie się do kreowania tego typu martyrologii jedynie pogłębi chaos i anarchię prowokując do kolejnych wybryków orzeczniczych - zaznaczyła prezes Manowska.

Niekonsekwencja I Prezes

Według wielu prawników stanowisko I Prezes SN jest niekonsekwentne. Z jednej strony grozi dyscyplinarkami sędziom za rozstrzygnięcia merytoryczne, a z drugiej - powołując się na niezawisłość sędziowską - pozwala orzekać neosędziom w Izbie Dyscyplinarnej, mimo zabezpieczenia TSUE z 14 lipca br. i wyroku z 15 lipca br. stwierdzającymi, że ta Izba nie jest sądem.

W odpowiedzi na zarzuty I Prezes, sędzia Jarosław Matras, autor uzasadnienia postanowienia Izby Karnej z 16 września mówi:
- Nie na miejscu są wypowiedzi pani I Prezes o kreowaniu się na politycznych męczenników. Ja przysięgi sędziowskiej nie złamałem, ale w obecnej sytuacji liczę się z konsekwencjami prawnymi, jakie mogą spotkać sędziów, którzy dostosowują się do orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu - mówi sędzia Matras.

Sędzia Matras pokreśla, że gdyby faktycznie I Prezes SN zdecydowała o zawieszeniu tak jego, jak dwojga innych sędziów w obowiązkach, byłaby to decyzja podjęta całkowicie bezprawnie. - Sięganie po słynny już art. 130 ustawy prawo o ustroju sądów powszechnych, który pozwala na zawieszanie sędziów na miesiąc przez ministra sprawiedliwości lub prezesa ich sądu, byłoby w tym przypadku nadużyciem i, powtórzę to - bezprawiem - stwierdził.

Zdaniem części sędziów SN, pardoksem jest choćby to, że wyznaczone na 22 września br. posiedzenie Izby Dyscyplinarnej SN odbędzie się, choć obrońca obwinionego sędziego Marka Pietruszyńskiego, którym jest sędzia Jarosław Matras, ma w tym czasie rozprawy kasacyjne od godz. 9 do 14. - Ucierpią na tym strony - wyjaśnia sędzia Matras. - Będę musiał przerwać posiedzenie, wyjść z sali sądowej i występować w obronie także sędziego Sądu Najwyższego, bo Izba Dyscyplinarna nie zgodziła się na odroczenie swego posiedzenia - dodaje.

Warto też dodać, że kolejnym symptomem podziałów w SN jest fakt, że prezesi Izb dbają, aby składy orzekające "nie mieszały" sędziów z neoKRS i sędziów starych. A więc w Izbie Cywilnej trójkowe składy są złożone tylko ze "starej gwardii ", albo tylko z nowego powołania. Podobnie w Izbie Karnej. 

Co z niewłaściwie powołanymi sędziami?

Umacnia się też twarde stanowisko stowarzyszeń sędziowskich w sprawie nowych sędziów. Na zakończonym w miniony weekand  Nadzwyczajnym Zebraniu Delegatów Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” w Gdańsku  wydano uchwałę, wedle której "przywrócenie ładu konstytucyjnego w obszarze sądownictwa wymagać będzie w szczególności uznania stosunku służbowego na stanowiskach objętych w wyniku wskazanych wyżej aktów za nienawiązany. Zdaniem jej autorów, nie stoi to na przeszkodzie przyjęciu, że zachowają moc orzeczenia wydane w postępowaniu karnym, administracyjnym i cywilnym z udziałem osób, które objęły stanowiska w sposób wadliwy, jednak z możliwością wznowienia postępowań indywidualnie inicjowanych - na podstawie obowiązujących przepisów w odpowiednich procedurach w określonym terminie i bezpłatnie.

Dalej czytamy, że osoby, które uczestniczyły w wadliwych konkursach z udziałem neo-KRS nie zostały ważnie powołane na urząd sędziego. Osoby te nie nabyły statusu sędziego, a zatem nie może być mowy o utracie tego statusu w ich wypadku. Ponadto wygaszenie stosunku służbowego oznaczałoby, że de facto osoby te przechodziłyby w stan spoczynku z prawem do uposażenia. Byłoby to rozwiązanie destrukcyjne dla porządku prawnego, gdyż oparte na bezprawiu, a ponadto demoralizujące.