Te statystyki wskazują na poprawność działania koleżeńskich sądów dyscyplinarnych zawodów prawniczych. Ale przecież nie wszystkie sprawy docierają do Sądu Najwyższego, to tylko wierzchołek góry lodowej. Często sprawy są umarzane we wstępnej fazie postępowania. Przykład prokuratora Marka Pasionka, który był obwiniony o uchybienie godności zawodu z powodu nie rozliczenia delegacji oraz rozmów z agentami FBI - jest znaczący. 
Dwa lata temu znana była sprawa prok. Milana Danielewicza z Ostrowii Wlkp., który nie chciał zapłacić za taksówkę i pokazać dokumentów policji.
Sprawą Danielewicza zajął się sąd dyscyplinarny przy Prokuraturze Generalnej. - Ze względu na niską szkodliwość społeczną postanowił postępowanie umorzyć - mówi Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej.
Obwiniony się skarży
 Najczęściej do SN odwoływali się sami obwinieni żądając zmiany wyroku i uznając go za niesłuszny, zaś wymierzoną karę za wysoką. Sporą aktywność przejawia w tych sprawach minister sprawiedliwości. W 2011 r. 12 razy występował do SN w sprawie orzeczeń dotyczących sędziów. Krajowa Rada Sądownictwa występowała z apelacją dziewięć razy.  Sprawy sędziów rozpatrywane przez SN dotyczą niewłaściwego zachowania się na sali sądowej i poza nią, kumoterstwa lub nepotyzmu przy rozpatrywaniu spraw, a także coraz częściej – nieterminowości sporządzania uzasadnień do wyroków i bezprawne poprawianie błędów w aktach. Te ostatnie sprawy wynikają z przepracowania i nadmiaru problemów w wydziałach. Raz tylko wykluczył sędziego z zawodu. Była to sprawa Krzysztofa K., który trzykrotnie stawał przed sądem dyscyplinarnym. Za ponad 30 błędów popełnianych przy wydawaniu wyroków i postanowień otrzymał karę najwyższą.
W sprawie adwokatów, notariuszy, radców i prokuratorów wpłynęło w ub. roku 38 spraw, to znaczy mniej niż załatwiono. A załatwiono 41 kasacji, biorąc pod uwagę zaległości z lat ubiegłych.
Nieetyczne zachowania radców
Z danych KIRP wynika, że radcowie prawni naruszają godność zawodu poprzez niewłaściwe, nierzetelne zajmowanie się sprawami swoich mocodawców. Dane wskazują, że do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego wpływa rocznie od 71do 122 spraw.  W 2010 r. było ich najmniej, a karą najczęściej stosowaną jest nagana z ostrzeżeniem i upomnienie. Od trzech lat radcy prawni nie stosują najsurowszej kary – wydalenia z zawodu.
Od orzeczenia wydanego przez Wyższy Sąd Dyscyplinarny w II instancji przysługuje stronom  lub obwinionym, pokrzywdzonym, Ministrowi Sprawiedliwości, Rzecznikowi Praw Obywatelskich oraz Prezesowi Krajowej Rady Radców Prawnych kasacja do Sądu Najwyższego.
Niepoprawność adwokata
NRA nie podaje statystyk swoich sądów dyscyplinarnych. Koncentruje się na najważniejszych orzeczeniach, które obrazują skalę problemów etycznych w tym środowisku.
W jednym z wyroków mowa o uchylaniu się od obowiązków adwokata: Jest trudne do zaakceptowania w świetle zasad etyki adwokackiej samo ustalanie z klientem, że albo obrońca [który nie pobiera wynagrodzenia skutkiem własnej decyzji] będzie na rozprawie, albo nie będzie, w zależności od tego, czy mu wypadnie w tym czasie jakaś inna, odpłatna sprawa. Adwokat, składając upoważnienie do obrony, staje się obrońcą ze wszystkimi, a nie tylko niektórymi obowiązkami (orzeczenie z 7 czerwca 2008 r., sygn. WSD 62/07).
Postanowienie WSD z 7 czerwca 2008 r., sygn. WSD 62/07 stanowi: Prawa i wolności obywateli, na straży których stoi adwokat, realizują się w orzeczeniach sądów a nie w oddalaniu momentu rozstrzygnięcia. Adwokat wykonuje swój zawód działając przed sądem a nie wręcz przeciwnie - nie działając poprzez swoje niestawiennictwo.
Nikt nie ma obowiązku zostania adwokatem – czytamy w wyroku z 2008 r. - Natomiast podjęcie się wykonywania tego zawodu oznacza przyjęcie na siebie wielu obowiązków. Wykonywanie zawodu adwokata nie jest prowadzeniem działalności dla siebie, lecz dla innych.
W  ubiegłym roku najczęstszym przewinieniem było przegapianie terminów złożenia pism procesowych, a także nie rozliczanie się z klientami.

Czy potrzebny nadzór sądów powszechnych
 Zdaniem Adama Bodnara z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka ciślejszy nadzór państwa nad sądownictwem dyscyplinarnym to kwestia standardów konstytucyjnych,  prawa do rzetelnego procesu. Nadzór ten powinien być silniejszy niż kasacja w Sądzie Najwyższym. Tożsamość samorządów prawniczych należy jednak uszanować, pozostawiając w ich gestii sprawy dyscyplinarne, czyli kompetencje rzeczników oraz sądów pierwszej instancji. Trzeba natomiast umożliwić weryfikację ich rozstrzygnięć – w pełnym zakresie – przez sądy powszechne jako organy odwoławcze albo trzeciej instancji, z zapewnieniem jednolitego orzecznictwa - powiedział dla Rzeczpospolitej Adam Bodnar.